tag:blogger.com,1999:blog-8033245392290123300.post558926052005956532..comments2023-05-23T14:09:56.746+02:00Comments on Indywidualne przeżycia filmowe: (felieton) Kultura korzystania z autobusów miejskichGarret Rezahttp://www.blogger.com/profile/11057629830070171745noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-8033245392290123300.post-63305453065587513402015-04-10T16:01:05.762+02:002015-04-10T16:01:05.762+02:00Prawda, jest miło i u mnie do momentu owej "r...Prawda, jest miło i u mnie do momentu owej "rozmowy" której tu nie uświadczyłem. Jo, też mnie irytuje jak ktoś gada przez telefon. I zawsze mówią to samo:<br /><br /><br />"CO?! NIE SŁYSZĘ CIĘ, JESTEM W AUTOBUSIE!!! ZADZWONIĘ POTEM!!!" :)<br /><br /><br />Kanara tu spotkałem z dwa razy, tylko spojrzał na rachunek który mam włożony do etui karty miejskiej, nie sprawdzał czy impuls jest aktualny. A o przygodzie z Warszawskim kanarem to pisałem jeszcze na filmwebie, tylko jedną miałem. Zaczęła się jak "Kontrolerzy".:>Garret Rezahttp://garretreza.blogspot.com/noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8033245392290123300.post-78563904434844496202015-04-10T12:48:52.386+02:002015-04-10T12:48:52.386+02:00W sumie jak to czytam, to wymieniłeś mnóstwo rzecz...W sumie jak to czytam, to wymieniłeś mnóstwo rzeczy, które strasznie lubię w swojej małej, podmiejskiej komunikacji. Kierowca zawsze zaczeka, jak nie mam biletu to mogę u niego kupić, czasem przyjedzie później i trochę posiedzę na przystanku, ale doczytam przez to rozdział książki, a kilka osób zdąży na ten kurs. Spokój, żadnego pośpiechu. A w autobusie zawsze zawsze toczy się miła rozmowa i ustępuje się miejsca starszym :) Jak przyjeżdżam do stolicy, to podróż autobusem traktuję jak torturę: nie mogę głośno rozmawiać, bo znajdzie się ktoś kto mnie opieprzy. Kanary wbijają bez przerwy i trzeba wciąż się legitymować. Niektórych irytuje nawet mój dzwonek w telefonie, a kierowca jeździ jak wariat. Taki chaos, że aż strach...<br /><br />Choć w przyznam w niektórych kwestiach rację: Warszawiaki wiedzą że się nie stoi przy drzwiach, tylko skupia w innych częściach autobusu. Co z resztą ludzi jest nie tak, iż muszą barykadować drzwi? Aż tak uwielbiają się ocierać o innych?Luckynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8033245392290123300.post-50267684608260517842015-04-10T07:21:15.628+02:002015-04-10T07:21:15.628+02:00Do życia na wsi się przystosowałem, ale do takiego...Do życia na wsi się przystosowałem, ale do takiego życia nigdy. Już się pilnuję od kiedy zauważyłem, że zacząłem mówić od słowa "no". Nagle zacząłem wypowiadać zdania złożone tylko z tego słowa.<br /><br /><br />To o czym tutaj pisałem to tylko objawy czegoś większego. Po tym, jak Niemcy stąd wyjechali w latach 20'tych i przesiedlono tu ludzi z wschodu Polski, to głównie byli dzikusy, którzy myśleli, że Niemcy zaraz tu wrócą więc nie dbali o to, co dostali od losu. Brali klasyczne meble i palili nim w piecu, wszystko im się waliło i nikomu nie przeszło na myśl, by coś z tym zrobić. Żyli z dnia na dzień i tak im minęła reszta życia. Teraz jak tu przejdziesz i posłuchasz to usłyszysz, że np. krótko po remoncie w jakiejś placówce ludzie poodkręcali nawet kawałki rur spod umywalek. Niby już tak tego nie widać, ale wciąż da się zauważyć takie szczegóły świadczące o ich dzikości. Sami nie wpadną na to, by zdjąć plecak jak kulturalny człowiek, albo go podwiązać gdy zacznie zwisać, żeby plecy przestały boleć. Jest jak jest, bo tak było, nie da się tego zmienić, i żyją tak z dnia na dzień.<br /><br /><br />Z tobą nie jest źle, po tym co piszesz.:) Jakieś tam umiejętności adaptacji posiadasz, pewnie nawet więcej niż tu opisujesz.Garret Rezahttp://garretreza.blogspot.com/noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8033245392290123300.post-92166168301251306362015-04-09T23:39:48.110+02:002015-04-09T23:39:48.110+02:00Ja pyerdole Garret. Piszesz jakby to była jakaś Af...Ja pyerdole Garret. Piszesz jakby to była jakaś Afryka z murzynami a nie małe miasto w Polsce z polakami. <br /><br />"I wtedy dostrzegłem tę główną różnicę w mentalności tutejszych i tamtejszych. Tutejsi nie wytrzymaliby presji takiej Warszawy."<br />"ci ludzie po przeprowadzce do dużego miasta by zginęli. Nie przetrwaliby i już."<br /><br />Ci ludzie nie mieliby większego problemu z przystosowaniem się do życia w Wawie niż miałeś ty z przystosowaniem się do życia w tej wsi..<br />Nigdy nie miałem ochoty rzucić się pod szyny Poznańskiego tramwaju z powodu tego że bilet musiałem kupić w automacie, kiosku, albo jechać na gapę.. Taki jest system i tak się robi. Jak trzeba kupić wcześniej to se kupią wcześniej i dwa razy byś im tłumaczyć nie musiał. A skoro u nich można kupować u kierowcy to dlaczego nie (w Gdańsku jeszcze 3 lata temu tak było!)? Trasa przyjazdu na kolejne przystanki jest pewnie wliczona w takie okoliczności. Kiedyś jak jeszcze używałem autobusów w mojej 40 tyś wsi czasami pytaliśmy kierowcy czy poczeka z 2 minuty bo kolega biegnie i nie zdąży, zgadzali się. Ale to nie znaczy że jak pojechałem do Poznania / Gdańska / Wawy to płakałem gdy kierowca zamknął mi drzwi przed nosem i pojechał wpizdu.. ;D. <br /><br />Warszawiak jebany! xDgoandrewgonoreply@blogger.com