piątek, 5 czerwca 2015

10 rzeczy które denerwują, gdy rozmawiam o kinie



10. 
"Byłam w kinie z moim chłopakiem i..."

Wyjdź. Po cholerę mi o tym mówisz? Jeśli w Internecie natkniesz się na post napisany przez dziewczynę, prawie na pewno będzie się on zaczynał od tych słów. Nie rozumiem, to jest tak bardzo zbędne!




9.
"...Każdy ma prawo do swojego zdania."

Tchórzowski sposób by powiedzieć: "Nie mogę cię przekonać, że mam rację, ale nie chcę przegrać tej dyskusji, więc uniemożliwiam samą możliwość wygrania w niej". Ale gdyby mnie przekonała ta osoba, to wtedy byłaby inna śpiewka.




8.
"Gdzie to obejrzałeś?"

Może nie konkretnie to właśnie zdanie, bo tu odpowiedzi mogą być różne i legalne. Ale fora uginają się od pytań o to, gdzie coś można obejrzeć w Internecie. "Najlepiej z lektorem, bo u mnie za słabo z angielskim". I najczęściej, gdy ktoś zadaje to pytanie, traci zainteresowanie, gdy słyszy o źródle, za które trzeba by zapłacić. Zgroza.




7.
"Jeszcze tego nie widziałeś?!" 

A no nie. Czemu powinienem?... Tak, sama cisza. W pełni rozumiem. Oglądanie większości filmów jest bezcelowe, i trudno znaleźć powód, by go obejrzeć. Sam mógłbym wymienić może dwa i pół, które bym zalecał obejrzeć.




6.
"Czemu tak nisko?"

Idź sobie. Najczęściej spotykany zaraz pod moim tekstem na 500 słów, odpowiadającym na to pytanie.



5.
"Naprawdę taki dobry?"

Nie... Tak... Nie wiem. Pomidor? Również najczęściej spotykany zaraz pod moim tekstem na 500 słów, odpowiadającym na to pytanie.




4.
"Polecam"

Ktoś obejrzał film, podchodzi i mówi ci, byś go obejrzał, bo... on go obejrzał. "Polecam". Wystarczy, prawda? Dobrze, że tytuł pamiętał. Jeszcze. Najgorsi są ci, co autentycznie pamiętają, że coś mi "polecili", i przypominają się co dwie godziny.




3. 
"To dla dzieci, czego wymagasz?"

Żeby nie przyciągały one głupców, którzy mają potrzebę usprawiedliwiać słabość. Poza tym, jak to ma działać - masz 12 lat więc oglądasz gówno i to ci nie przeszkadza, ale jak masz 13 to już wszystko się zmienia? Najgorsi są ci, co wręcz zabraniają mi oceniać kolorowe filmy, bo ukończyłem już 5 rok życia. Bo nie jestem targetem. A więc oni nie są targetem moich tekstów. Tyle wygrać!




2. 
"To kino rozrywkowe, czego wymagasz?"

Nudzę się, męczę, denerwuję, ale to nie ma znaczenia - to jest kino stworzone by na nim się dobrze bawić... więc tak powinno być! Powinno być męczące, głupie i nudne, dzięki temu dobrze się go ogląda!... Co? Nie, nie rozumiem, jak to powinno działać? Najgorsze, że tej formułki używa się przy bronieniu również dobrego kina rozrywkowego.




1. 
"Trzeba na tym wyłączyć mózg i wtedy będziesz się dobrze bawić"

Nie będziesz, bo umrzesz. Kretynie. I jak planujesz go włączyć z powrotem? Nie będziesz o tym pamiętać. Tak samo, że obejrzałeś jakiś film i ponoć dobrze się na nim bawiłeś. Jeśli to w ogóle było by możliwe z wyłączonym mózgiem. Jak się go wyłącza? Kretyni mają jakiś guzik z tyłu głowy?
Jeśli pierwszy raz spotykasz się z tym zwrotem, nie! ja go nie wymyśliłem! Ludzie serio używają tej formułki co dzień. Naprawdę żyjemy w społeczeństwie, które wymyśliło zwrot "wyłączyć mózg" i nadało mu wartość pozytywną, dzięki której coś się zyskuje! Tyle w tym logiki co w powiedzeniu zakonnicy, by doczepiła sobie penisa to będzie mogła z przyjemnością obejrzeć pornosa. Oklaski.