wtorek, 15 maja 2012

Lost, sezon 2 | Odcinki 5-8

2x05: "...And Found". Drugi zapychacz taśmy z rzędu, Sun zgubiła obrączkę i łazi po Wyspie płacząc z tego powodu, po drugiej stronie Wyspy zobaczymy tylko dużo elementów wzbudzających żywe zainteresowanie (ponownie): Michael się wyrwie od czapy gdzieś, by z tego samego powodu wrócić, ale w tym czasie Jin z Eko pobiegają po dżungli by widz poczuł, że Oni faktycznie mogą być wszędzie. I chodzą bardzo cicho. I tak upłynęło sporo taśmy filmowej...

Drugie pół taśmy poszło by pokazać przeszłość Jina i Sun, której efekt jest taki, że polubiliśmy tę dwójkę. Przygotowanie widza do jednego z najważniejszych wątków drugoplanowych? Najwyraźniej.

Odcinek, który wszyscy oglądali z zainteresowaniem, oczekując wiele ale wszystko co otrzymali to tylko przeniesienie tych emocji na kolejny odcinek, kolejny tydzień. Niemniej, wszystko wykonano na wysokim poziomie. 8/10.





2x06: "Abandoned". Zapowiada się na kolejny, trzeci z rzędu zapychacz - rozwijane jest kilkanaście relacji: Claire i Charlie, Charlie i Locke, Locke i Claire, Shannon z Sayidem, powróci wątek narkotyków i opieki nad dzieckiem oraz gra, którą Locke odkrył dla Walta w pierwszym sezonie.

Cały trik polega na tym, że to będzie jeden z najważniejszych odcinków w serialu i jedna z najlepszych śmierci w jego historii: Shannon dostająca kulkę zwodzona w głąb lasu przez "Walta". Mnóstwo zbliżeń na twarze, mnóstwo emocji i zawieszenie sytuacji na ostrzu noża: co zrobią potem?
W ogóle sama śmierć Shannon nas wzburzy, dzięki temu, że na ostatnie minuty jej życia twórcy bardzo nas do niej zbliżyli: pokazali, że chciała być niezależna, chciała być odpowiedzialna, była opuszczona... W takich momentach nie zabija się postaci. Ale twórcy LOST to zrobili. Ja już nie mam pytań i 9/10 daję już teraz.

A jest jeszcze MONUMENTALNA scena wznoszenia Forda na noszach na wzgórze. Nosze z lian, piramida z ludzi, 100% realizmu i wysiłku ludzkich mięśni bijących z ekranu. Wspaniała robota. Wspaniały odcinek. 9/10.




2x07: "The Other 48 Days". Odcinek niezbędny, przeciwieństwo poprzednich. Tutaj materiału było aż za dużo na jeden odcinek a za mało na dwa. Nieco dłuższy od standardowych 42 minut i wyraźnie słabszy. Nie przenosimy się w nim na Wyspę, nie czujemy tego klimatu. Brak wyraźnych postaci i zajmującej historii, bo już w poprzednim odcinku dowiedzieliśmy się, kim był spy. Odcinek był potrzebny, by pokazać jak przeżyli Tamci, skąd wziął się dół w którym potem zamknięto Jina i Michaela, kim był Goodwin. Kilka emocjonujących scen jest, choćby sam początek przechodzący od leniwego ujęcia na plażę po dramatyczną scenę rozbicia się i ratowania niedobitków.

Niemniej, wiem że to dobry odcinek, patrząc na to jak wykonano pracę nad takim materiałem. Ale nie ukrywam, to pierwszy moment w serialu kiedy pomyślałem: "Można to było zrobić lepiej".

Nie można też zapomnieć o końcówce, która w kilka sekund przenosi nas na szczyt emocji, do poprzedniego odcinka. Dramatyczne zwroty kamery, rozmazany obraz, dziwne dźwięki... I nagle znowu przeżywamy śmierć Shannon. Nic z tamtej sceny z nas nie uciekło, to nadal w nas było. A twórcy to wyciągnęli na wierzch, tym razem bardziej skupiając się nie na Sayidzie i tym, co zrobi po podniesieniu się. Teraz bardziej interesuje nas Ana-Lucia i to, jak będzie dalej z tym żyć... 8/10.
Plus zakończenie które sprawia, że natychmiast chcę obejrzeć kolejny odcinek.

A w ogóle to wiecie, że to pierwszy odcinek bez retrospekcji? Albo cały będący retrospekcją. Zależy, jak na to spojrzeć. Fajnie, nie? :)




2x08: "Collision". Jeden z tych odcinków, które kończą się cichym napisem "LOST" i utworem "Gathering". Ludzie do siebie wracają: Jin do Sun, Bernard do Rose, Jack obejmuje Michaela, Kate szepcze do Sawyera, Charlie obejmuje Jina a Sayid niesie Shannon... On też jest martwy, podobnie jak Ana-Lucia, której rana na psychice okazuje się być głębsza.

Odcinek, który dokłada kolejną cegiełkę do jednego z najważniejszego motywu serialu: oni są zagubieni. Martwi. Ale są razem. Tutaj.

Dużo prostego życia rozbitków na Wyspie, popisu aktorstwa (Ana-Lucia, Sayid!), parada świetnych postaci i dużo emocji. Odcinek otwierający trzeci segment sezonu. 8/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz