piątek, 18 maja 2012

Lost, sezon 2 | Odcinki 20-24

2x20: "Two for the Road". O tak, jeden z najbardziej pamiętliwych momentów w całym "LOST", a finał tego odcinka wymienia się na pierwszym miejscu wśród 10 najlepszych scen w historii serialu. Cała budowa odcinka przygotowuje na wielki finał, kiedy to kilka wątków się łączy i absolutnie niszczy mózg. Sumienie Any-Lucii z przeszłości nakłada się na przeżycia z Wyspy, powrót Michaela, romans Libby i Hugo który właściwie dopiero się zaczyna, całe 20 milionów widzów na całej Ziemi życzy im teraz wszystkiego najlepszego, Jin daje kciuk w górę... I bum.

"Przepraszam". Jeden strzał. Zaraz potem drugi. A za chwilę trzeci.

Wszystko bez słów z jego strony. Tylko twarz pełna emocji. Efektowny clifhanger. A gdzieś wcześniej dowiadujemy się, że ojciec Jacka znał Anę, a także wiemy już, czego Henry szukał... Szukał Johna. Ale do czego? 10/10.




2x21: "Question Mark". Twórcy zmierzają w niebezpiecznym kierunku który pewnie nie wszystkim przypadnie do gustu, tzn. pokazywaniu snów bohaterów. Na obronę tegoż można podać tylko tyle, że w sny wierzą tylko dwie postacie: Locke i Eko, i im się one objawiają. Więc o pewnej wiarygodności można tu mówić.

Do rzeczy, Eko widzi swojego brata który mówi mu, by pomógł Johnowi. John nie chce już wciskać guzika, więc Eko zdziela go w łeb i zabiera do lasu, by z pomocą mapy Johna (sporządzonej na podstawie rysunku który pokazał się w bunkrze) znaleźć kolejną stację Dharmy: Perłę, ukrytą pod wrakiem samolotu który Eko spalił. Dyskutują o wierze w Wyspę, w przycisk, poznają się bliżej... I o dziwo wszystko to ogląda się bardzo przyzwoicie.

W bunkrze Henry uciekł, szczelając do wszystkich. W tym Libby, która okazuje się jeszcze żyć... Dobra, tutaj odcinek znowu sobie grabi, bo żeby jej pomóc potrzebują heroiny, więc Sawyer pozwala innym odkryć jego tajny składzik. Pięknie, ale... On mówi "gimme 20 minuts" i idzie wolno do tej skrytki. A ona tam umiera. Po drodze jeszcze noc w dzień się zmienia. Hugo pyta się ich, czy widzieli Libby... I też robią to wolno. Ech...

Niemniej, jego pożegnania z nią chwyta za co trzeba. "Przepraszam, że zapomniałem o kocach". A chwilę wcześniej "Glad you okey, dude" do Michaela. Cały Hugo. Wielkie sceny. 8/10.




2x22: "Three Minutes". Nie wiem, skąd taki tytuł. Oglądamy w nim kolejną retrospekcję mającą miejsce po rozbiciu samolotu, tzn. dowiadujemy się, co stało się z Michaelem gdy uciekł szukać syna - znowu zostaje podkreślona jego ślepa troska o syna. W teraźniejszości oglądamy przygotowania do podwójnego pogrzebu - i chyba już tutaj to zaczynało być monotonne. Wiem, jestem bez serca, ale sceny te również zaczęto kręcić bez serca - automatycznie, z podobnymi ruchami kamer, z podobną inscenizacją, nawet w podobnym świetle słońca. Ktoś kopie, ludzie się zbierają, Jack coś mówi, ludzie odchodzą. Niemniej, nadal jest dobrze: jest szerokie ujęcie na wszystkich na plaży, idących długim sznurem przez nią, do prowizorycznego cmentarza. O każdym martwym mówią kilka słów (tyle, ile się dowiedzieli). Hugo świetnie sobie radzi, jest autentyczny w tym co wtedy mówi. Również Sawyer w swojej cichej tęsknocie za Aną jest świetny (tak cichej, że prawdopodobnie mało który widz to wyłapał).

Ale Michael przekonywujący wszystkich, że to ma być zrobiono po jego myśli... Widać w tym sztuczność, naciąganie i oczywistość, że chłop ma w planach co innego. Ewidentnie nie przyłożono się do tego wątku.

Niemniej jednak odcinek na plus, jest w nim dużo emocji i trochę napięcia. Rozbitkowie prowadzą swoje życie, obok nich banda Jacka przeżywa przygodę, a na horyzoncie pojawia się łódka... Wait, what?! 9/10




2x23 & 2x24: "Live Together, Die Alone". Michael prowadzi przyjaciół na ścięcie, Sayid okrąża Innych, Locke czeka na przycisk a Eko chce wszystko wysadzić w powietrze. Całkiem sporo jak na początek, prawda? :) Jest w tym finale wiele wspaniałych rzeczy, jak dwuczęściowa retrospekcja Desmonda wyjaśniającego zagadki związane z bunkrem które narodziły się w poprzednim sezonie. Dowiadujemy się w końcu, czy przycisk jest prawdziwy. Dowiadujemy się, jak Desmond znalazł się sam na Wyspie. Patrzymy, jak Jack dostaje w nogę ale mimo to idzie dalej. Obserwujemy powrót Michaela do domu, do syna... I pierwszy raz w pełni możemy się zastanowić, czy chłop dobrze zrobił? Zdradził, zabił, naraził na niebezpieczeństwo przyjaciół... ale z drugiej strony - no właśnie! Plus rewelacyjny występ Henry'ego (jego kwestie, zachowanie, mistrzostwo!), powrót Charliego do Claire i wiele innych dobrych scen.

Co będzie dalej z Jackiem, Kate i Sawyerem? Kim są Inni? Czemu Locke został, mimo że to po niego Henry szedł? Co się stało po tym, jak Des przekręcił kluczyk? Czemu Eko i Locke nie wrócili, podczas gdy Charlie wrócił na plażę spokojnie? Czemu ludzie Penny szukali wyładowania? Skąd wiedziała, że tego ma szukać? 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz