sobota, 11 sierpnia 2012

Lost, sezon 4 | odcinki 5-8

4x05: "The Constant". Desmond w czasie lotu na frachtowiec zostaje trzepnięty. Kolejne konsekwencje implozji bunkra, tym razem połączone z opuszczeniem Wyspy. W jakiś sposób sprawia, że świadomością cofa się do przeszłości. Ale wraca też do teraźniejszości jednak nie wiedząc, czym ta teraźniejszość jest. A oprócz tego jego mózg nie wytrzyma wielu takich skoków w tę i spowrotem, więc... musi się spieszyć, bo inaczej umrze. Uratuje go znalezienie sobie jakiejś stałej w obu tych płaszczyznach, wtedy też przypomni sobie kim jest i tak dalej... Eee... Ciężko to opisać.

Jak to w ogóle miało działać? Sporo niejasności w związku ze stałą i czasem przebywania w 1998, a poza tym skutki wywołania też się kupy nie trzymają... Ale przynajmniej jest napięcie, budzi ciekawość, a finał z rozmową pokazaną naprzemiennie jest świetny. Głupi, ale emocji jest mnóstwo. Poważnie, nie mieli innych linii dialogowych poza "zadzwonię za 8 lat, bo tak"? Bez jaj. Ten serial ma tyle rewelacyjnych kwestii i dialogów, a tu taki kloc.

A poza tym za dużo się w odcinku nie dzieje. Sayid jest Sayidem, Dan jest Danem, ale w '90 ma długie włosy... I elo. 6/10




4x06: "The Other Woman". Dan z Charllote idą do stacji Burza, gdzie Inni prowadzili eksperymenty chemiczne, po drodze nokautując Kate czym wkurzą Jacka od którego odłączy sie Juliet by w pojedynkę powstrzymać dwójkę nowych. Czemu? Nie wiem. Może jest wyznawczynią hasła "W pojedynczej osobie siła"?

Ale sam finał okazuje się dobry, znowu powracają wątpliwości kto jest dobry a kto zły. Najpierw dowiadujemy się, że Ben wie, kto wynajął frachtowiec - Kuba Widmore, który chce odnaleźć Wyspę by ją wykorzystać... A może to tylko ściema? Z drugiej strony Dan neutralizuje gaz w stacji, by Ben nie mógł ponownie z niego skorzystać i zabić wszystkich na Wyspie. Finalnie jednak Benowi znowu się udało, ma własny domek... i plan. Jak zawsze.

Ciekawa jest retrospekcja Juliet - najpierw wkręcają widza, że Juliet jest jedną z Oceanic 6. Jednak okazuje się, że to nie FF tylko retrospekcja w której poznajemy Bena z drugiej strony, święcie przekonanego, że Juliet należy do niego. I bój się każdy, kto myśli inaczej. Jakby powiedział Turk ze "Scrubs": Ben is crazy. Po raz trzeci i ostatni widzimy katastrofę Oceanic 815 z punktu widzenia miasteczka Innych.

A w Burzy można zobaczyć wyraźnie dublerkę Juliet.:) 8/10.




4x07: "Ji Yeon". Wymieszanie retrospekcji z futurospekcją dało ciekawy efekt. Poznajemy w tym odcinku ostatnią z Oceanic 6: Sun. Jest w Korei, rodzi dziecko - córeczkę, przy porodzie wzywając Jina... Ale Jin leży na cmentarzu. Odwiedzają go tam razem z Hurleyem ubranym w garnitur (czyli to jeszcze przed zobaczeniem Charliego i zamknięciem się w psychiatryku?).

Znakomicie kontrastuje to z teraźniejszością, w której Sun musi wybrać: czy zostać z Jackiem i liczyć, że zostaną uratowani? A może jednak Juliet kłamała z tymi nieszczęśliwymi porodami i wrócić do Locke'a, by chronić dziecko? Na to nakłada się Jin mówiący "Nigdy cię nie opuszcze" a potem dowiadujący się o zdradzie Sun (robota Juliet).

Zaraz potem mamy świetną scenę z Bernardem i Jinem prowadzących męską rozmowę na łodce. :D Świetnie całość wypada.
A na koniec dowiadujemy się, że szpiegiem Bena na łódce jest Michael... Albo ktoś podobny do niego? Albo może z wyczyszczoną pamięcią (?) - poważnie, takie myśli naszły mnie po pierwszym obejrzeniu. Świetnie zagrali, trzeba przyznać. Swoją drogą, można go było zobaczyć trochę wcześniej, w scenie gdy Desmond rzuca się za tonącą kobietą - ma na sobie kaptur, ale widać że to ta sama postać. Jeśli to ona, wróciła do serialu po... 28 odcinkach. Jak do tego doszło?! 8/10.




4x08: "Meet Kevin Johnson". Pierwsza retrospekcja będąca istotna dla historii danego odcinka! :)

Dostałem potwierdzenie: to Michael. Ten Michael. Po opuszczeniu odcinka zwierzył się swojemu synowi z tego, co zrobił w 2x18, ten w odpowiedzi go znienawidził. Oczywiście. Jakbym nie lubił Michaela to jego dramat jak najbardziej zrozumiałem - bez syna, bez przeszłości, chcący popełnić samobójstwo... Ale usłyszał od Toma "Wyspa ci na to nie pozwoli". Tamci go śledzili by teraz zlecić mu misję i dać szansę na uratowanie przyjaciół których zdradził - Charles Wimdore sfingował wrak lotu Oceanic 815 by przywłaszczyć Wyspę dla siebie, a Michael pod przybranym nazwiskiem wybierze się w podróż by wysadzić jego statek.

Jest tam wiele świetnych scen - samobójstwo w rozpędzonym samochodzie, pisanie listu pożegnalnego rozpoczęte od ujęcia na cieknący kran. Jest zakończenie z Sayidem zdradzającego Michaela. Jest Alex tracąca chłopaka i matkę (!!!) w desperacji poddającą się niewidzialnemu sprawcy z okrzykiem "Jestem córką Bena".

Jest ponowna zmyłka - kto tak właściwie kogo tu oszukuje. Wiemy już,ze to Widmore sfingował samolot - ale w jakim celu? By uratować tych, którzy są na Wyspie? Czy też by ich wybić w drodze po Linusa, a następnie zachować Wyspę dla siebie? Co będzie dalej z Michaelem i Alex? 8/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz