wtorek, 19 maja 2015

Krakowski Festiwal Filmowy - przegląd kina Polskiego i nie tylko

KFF rozpocznie się 31 maja, a seanse będą się odbywać m.in. w kinie Pod baranami, Kijów.Centrum, Agrafka, Pod Wawelem i kilku innych. Powinni się na niego wybrać przede wszyscy miłośnicy dokumentów (muzycznych i nie tylko) oraz fani krótkich metraży, których w tej edycji będzie blisko 50. Dokładnych liczb nie podaję, bo głowa od nich może rozboleć - jest tego mnóstwo.





Sam zdecydowałem się do sekcji kina Polskiego z kilku powodów. Jeśli nie Polacy, to kto to obejrzy? :) A rodzime produkcje bardzo lubię, i od lat jest to jeden z pięciu krajów najczęściej przeze mnie oglądanych (obok Wielkiej Brytanii lub Francji). Wybrałem na chybił-trafił kilka filmów, które były pełnometrażowe... i zdziwiłem się niepomiernie, bo niewiele tu tytułów które nazwałbym polskimi. W "Casa Blance" Aleksandra Maciuszek wybrała się do Zatoki Hawajskiej, "Dybuk" opowiada o konflikcie Żydów na Ukrainie, "Dotknąć nieba" to projekt o potomkach zdobywców gór z całego świata. Nie będę wydawać żadnej opinii, w końcu widziałem jedynie niewielką część tego, co KFF ma do zaproponowania, dlatego jedynie budzi to mój lekki niepokój. Jeden z największych festiwali w Polsce, a tak trudno trafić na Polski film opowiadający o Polakach i ich polskich problemach. Ale mimo wszystko jest to możliwe: sprawdźcie "Amerykę", "Amnezję", "Aktorkę".


Nie przeszkadza mi to. W końcu sam piszę scenariusz serialu, którego akcja z pewnością nie dzieje się w Polsce, a bohaterowie mają imiona głównie z Australii i Szkocji. Zobaczę, jak to będzie wyglądać w następnych latach.


Możliwe, że za rok pojawię się tam osobiście, bo z dotychczasowego kontaktu organizatora z blogerami jestem bardzo zadowolony, i chciałbym sprawdzić, czy reszta organizacji jest równie sprawna. Ot, z ciekawości. Tymczasem, omówię tych kilka tytułów które zobaczyłem.



"Dybuk. Rzecz o wędrówce dusz"

Pierwszy film jaki zobaczyłem. Tytułowe zjawisko to w folklorze żydowskim zawładnięcie ciałem żywego człowieka przez ducha zmarłej osoby (źródło: Wikipedia). Dokument opowiada o konflikcie między Żydami i Ukraińcami, którzy chcą u siebie postawić pomnik poświęcony bohaterom narodowym, którzy zasłynęli z mordowania Żydów i Polaków. A Żydom się to nie podoba. Znalazło się to w sekcji kina Polskiego pewnie przez osobę reżysera, chociaż to koprodukcja Polsko-Szwecko-Ukraińska. Pan Mariusz Kolonko zapewne chciałby się o tym wypowiedzieć, ale domyślacie się co, więc ode mnie tylko tyle: nie jestem fanem tego typu dokumentów. Chłodnych, nie zainteresowanych, stojących z boku by coś pokazać, a resztę zostawiają widzowi. Brakuje mi tu dziennikarskiej ciekawości, zadawania pytań, dodrapywania się do dna tego konfliktu by pokazać jego istotę bez żadnych zasłon dymnych. Wtedy byłby obiektywny w mojej definicji. Teraz jest... obojętny. Jak alarm samochodowy, który się włączył gdzieś na ulicy, by po chwili zamilknąć.

Jeśli chcielibyście przeczytać inną opinię:
http://www.filmowykot.pl/2015/05/110-dybuk-rzecz-o-wedrowce-dusz.html

Będzie go można zobaczyć w następujących terminach:
31 maja w Kinie Kijów.Centrum o 18:00
2 czerwca w Auli Akademii Sztuk Pięknych o 17:00, pokaz połączony z debatą.
4 czerwca w Kinie Mikro o 15:00

Ponadto odbędzie się wystawa zdjęć związana z tym filmem, 1 czerwca w Pauza in Garden.
****


"Niepowstrzymani"

Dokument o gościach grających futbol Amerykański w Gdańsku. Nazywają się Seahawks, a opowieść skupia się na trzech zawodnikach. Jeden jest zwyczajny, drugi napakowany, a trzeci głuchy. I pamiętam o nich obecnie tylko tyle, że coraz trudniej im pogodzić pasję ze sposobem na zarobienie pieniędzy. Poza tym grali w "Dead Island" na konsoli i dużo przeklinali. Z tym wiąże się zabawna kwestia, ponieważ widz anglojęzyczny nie dowie się przynajmniej 1/3 tego, co bohaterowie mówili, bo tłumacz nie nadążał z sensownym kompresowaniem tego u dołu ekranu. O bluzgach nawet nie ma co wspominać, ponad połowę wycięto. Zapewne nie ma sensu tłumaczyć dodatkowych wulgaryzmów, ale przez to bohaterowie za granicą mogą zostać odebrani jako... bardzo spokojni. Zabawnie tak. "Moja matka jest zajebista" przełożono w stylu "I love my mother" itd. I troszkę w sumie szkoda, bo chłopaki klęli z pasją, aż miło się słuchało.

Całość wyprodukowało HBO i widać, że odpowiadali za całość ludzie, którym zależało, by to chciało się oglądać. Nawet pomimo mielizny fabularnej i lekko widocznej fabrykacji niektórych scenek rodzajowych.

Będzie go można zobaczyć w następujących terminach:
2 czerwca, Kino Mikro o 12:00
5 czerwca, Kino Kijów.Centrum o 20:30
****




"K2. Dotknąć nieba"

Również produkcji HBO, dla odmiany tego nie widać. Bohaterka zadaje na początku pytanie: czy będąc zdobywcą gór, może zostać rodzicem? By to sprawdzić, zbiera ekipę ludzi, którzy stracili rodziców w słynnej katastrofie w 1986 roku. Idą ich śladami na K2 i próbują zrozumieć ich pasję. Pytanie postawione na początku pozostaje otwarte, jakby film w ogóle się nie wydarzył, a zdecydowana większość seansu świadczyła o braku przygotowania. Tym bardziej jestem zdziwiony, że to już trzecia produkcja tej reżyserki. Scenki rodzajowe i rozmowy między postaciami były prawie że czytane z kartki, a wszelkie wywiady zostały przeprowadzone bardzo nieudolnie, jakby sami nie wiedzieli, po co ten element się znalazł w filmie.

Będzie go można zobaczyć w następujących terminach:
4 czerwca, Kino Kijów.Centrum o 15:00
6 czerwca, Kino Mikro o 12:00
****



"Erbarme Dich - historie pasyjne"

Niemiecki dokument muzyczny który powstał z potrzeby opowiedzenia o  "St Matthew Passion" Bacha, i znalezienia odpowiedzi na zagadkę: czemu to tak potężny utwór? Dla odmiany - w stosunku do powyższych produkcji - widać tu profesjonalizm. Rozmowy i wywiady wydają się naturalne, a scenki rodzajowe po prostu takie SĄ. Czuć w tym pasję i ciekawość, dywagują na temat odpowiedzi, próbują różnych podejść a także dzielą się z widzem inscenizacją "St Matthew Passion" w niezwykłych warunkach. Po seansie znalazłem ten utwór na Spotify - trwa ponad 2 godziny i składa się z ponad 100 części - i zwyczajnie zacząłem go słuchać. Nie miałem wyboru, było bez napisów, więc nie mam pojęcia o czym śpiewali.






Będzie go można zobaczyć w następujących terminach:
1 czerwca, Kino Mikro o 15:00
3 czerwca, Kino Kultura o 18:00 Warszawa!
4 czerwca, Kino Kijów.Centrum o 18:00


Będzie również grany jeden z trzech najważniejszych dokumentów 2015 roku, czyli "Kurt Cobain: Montage of Heck", który jednak nie mógł zostać udostępniony blogerom, bo będzie wyświetlany wyłącznie w kinach.

7 komentarzy:

  1. "Kurt Cobain: Montage of Heck" też się rzuciłem jak szczerbaty na suchary i ch. Tak naprawdę to miałem największą nadzieję właśnie na obejrzenie tego dokumentu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedyny tytuł jaki kojarzyłem z tego, co podali.


    Przy okazji, próbuję ogarnąć stronę na facebooku i mógłbym liczyć na twoją pomoc? Początkowo zrobiłem ją pod swoim oryginalnym imieniem i nazwiskiem, a teraz mi to nie bangla, więc zrobiłem oddzielny profil Garret Reza skąd stworzyłem stronę Garret Reza. Teraz tylko nie wiem, jak usunąć poprzednią stronę :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako administrator strony -> ustawienia -> i tutaj masz wszystkie opcje włącznie z postawioną na ostatnim miejscu - "usuń stronę". Widzę teraz, że masz dwie strony i obie jako "osoba publiczna". Tak naprawdę to za bardzo nie wiadomo o co chodzi :) Rozumiem, że to Twoja ksywka, więc to powinno dotyczyć tylko Twojego profilu prywatnego, czyli osoby, która powinna prowadzić stronę o nazwie na przykład "Indywidualne przeżycia filmowe".

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomysł był taki, żeby to było centrum pod którym łączę konta Spotify i Instagrama, żeby być tam wciąż jako GR zamiast prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Myślałem, że po prostu stworzę stronę i tyle.

    Dobra, nie wiem jak tego nie widziałem wcześniej. Klikałem tylko w to kółko w prawym górnym rogu... Umiem zhakować Netflixa, a tego nie :(

    Teraz tylko rozgryzę dodawanie facebooka na bloggera, bo też mi nie wychodzi. Wklepuję kod z https://developers.facebook.com/docs/plugins/like-button i nie bangla, puste miejsce mam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale przecież nikt tak naprawdę nie musi znać administratora strony. A zresztą co ty z tą anonimowością. Przecież nie robisz nic złego :) (chyba :):). Co do kodu z fb na bloggera to musisz się męczyć :) Też się męczyłem i w końcu dodałem to co widać u mnie (ale to raczej tak, że wyszło i nie chciałbym robić raz jeszcze :) Z doświadczenia wiem, że to raczej w drugą stronę działa lepiej. Czyli z FB mogą z ciekawości wejść na bloga niż odwrotnie :) Może u Ciebie będzie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Weź, jeszcze mnie rodzina w końcu znajdzie, i ta ucieczka sprzed 13 laty pójdzie na marne.


    Facebook ma być po to, by ktoś wszedł tutaj, spodobało u się, więc klika "Obserwację" na FB i potem wraca. Póki co zostanie jak to widać po prawej.

    OdpowiedzUsuń
  7. https://rateyourmusic.com/release/album/collegium_vocale_gent_philippe_herreweghe/matthaus_passion/ Słuchaj cholerny ignorancie.

    OdpowiedzUsuń