poniedziałek, 6 listopada 2017

Widziałem w październiku dobre filmy i seriale



****SERIALE****


Black Mirror, sezon II (2013) - 6/10. Sezon składa się z trzech samodzielnych odcinków. "Zaraz wracam" opowiada o kobiecie, która straciła męża i postanawia skorzystać z usługi, która wykorzysta działalność męża w social-mediach, aby na tej podstawie stworzyć jego sobowtóra. Klona. Przez pół odcinka myślałem, że oglądam banał, ale od połowy robiło się coraz ciekawiej. I ciekawiej. Może nawet... Optymistycznie. Serio, znalazłem coś pozytywnego w tym odcinku. Pocieszającego. Mądrego. Nagle okazuje się, że jednak roboty nie mogą być ludźmi. Spodobało mi się. "Biały niedźwiedź" to z kolei opowieść o kobiecie, która ma amnezję i nikt jej nie pomaga. Nagrywają za to jak obcy ludzie na nią polują jak na zwierzę. Ponownie - tragiczna narracja. Przez pół odcinka myślałem, że mam do czynienia z banałem najgorszego sortu (ludzie są niewrażliwi na ludzką krzywdę), a potem okazało się, że jest to banał z twistem. Nawet dwoma. I... Cholera, to trwało za długo. Efekt wciąż jest męczący i ciężki w oglądaniu. Sci-fi najniższych ambitnie lotów. "The Waldo Momento" zmienia tradycję - ten odcinek ogląda się akurat całkiem nieźle, ale również zmierza donikąd. Komputerowy ludzik staje się maskotką publiczności kiedy zaczyna nabijać się z polityków. Mądry skądinąd morał (nasza tożsamość ginie kiedy przyjmujemy maskę, którą umożliwia nam technologia) rozmywa się dosyć szybko, bo i twórcy zaczynają się powtarzać. Nie mają wiele do powiedzenia i tyle. Plus: to historia nie bardzo w stylu BM, równie dobrze mogła być opowiedziana dwieście lat temu. I zapewne była.


Co do odcinka "White Christmas" to pisałem o nim już niemal trzy lata temu. Genialny odcinek, mój ulubiony z całej produkcji. Ukazał się prawie dwa lata po zakończeniu drugiej serii, więc go nie liczę. To był odcinek specjalny w końcu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz