niedziela, 22 marca 2015

"In Your Eyes" (4/10) Słaby film nad którym warto się pochylić

Low-Fantasy, 2014


Wyjątek od reguły - nisko ją oceniam, ale i tak poświęcam niniejszej produkcji miejsce na blogu. Czasem trafi się na tytuł będący zły w dobry sposób. Można obejrzeć i uczyć się, jak powinna wyglądać produkcja filmów na poziomie. Przypomnieć sobie, że podstawowe elementy w filmie też można zepsuć, i bardziej docenić pozostałe produkcje.

Zaznaczę tylko, że to nie jest tragiczny obraz. Ale jest zwykły i nie spełnia obietnicy. Jest też nieco niezręczny.

Fabuła wygląda następująco: pewna kobieta i mężczyzna mają zdolność widzenia wzajemnie oczami tej drugiej postaci. Są od siebie oddaleni o połowę Stanów Zjednoczonych, nie znają się, ale w ważnych chwilach nagle widzą to co widzi tamta druga osoba. Czasem wystarczy jak się zdenerwują, ale najczęściej jest to coś o wiele poważniejszego. Jak wypadek. I wtedy oboje zachowują się, jakby wpadli na drzewo, chociaż tylko jednej jest tak naprawdę źle. Gdy dojrzewają, uczą się kontrolować tę zdolność i zdają sobie sprawę, że nie zwariowali. Ta druga osoba naprawdę istnieje...



Ciekawe jak cholera! Ale zostaje wykorzystane w jednej scenie. Samochód jej nawalił, ona się nie zna, więc patrzy pod maskę, on patrzy jej oczami i mówi co powinna robić. To wszystko, co miałoby związek z fabułą.

Można tylko pomarzyć, jak takie przenikanie się można było sportretować z pomocą Lubezkiego albo efektów specjalnych. Zamiast tego widz otrzymuje statyczne ujęcia dwojga ludzi gadających do powietrza. Stoją gdzieś i mówią na głos. Jak są sami to jeszcze ok, ale gdy są w tłumie to już zaczyna być idiotyczne. Chociaż to może się spodoba fanom "House of Cards" :>

W ogóle brak tu czegoś interesującego, bo film jakby nie zdaje sobie sprawy z tego co ma i idzie w schemat, jakby nie miał nic. To bardzo standardowa opowieść, z nudnymi bohaterami i konwersacjami między nimi - jedynie inaczej się komunikują. Ale jakby dać im słuchawki do uszu i gadać przez telefon to nic prawie nic by się nie zmieniło.

Koniec zbrodni "In Your Eyes". Jest opowieścią ładną, ma Zoe Kazan, jest też parę miłych momentów - w finale, albo gdy widzą siebie po raz pierwszy w lustrze chociażby. Trzeba też oddać filmowi, że bardzo dobrze portretuje relację na odległość. Ale mogło być o wiele lepiej. I tylko z tego powodu ostaje się w mojej pamięci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz