sobota, 9 czerwca 2012

Lost, sezon 3 | Odcinki 13-18

3x13: "The Man From Tallahassee". Intryga Bena? Jest! Niesamowity flashback? Jest! Zaskakujący zwrot akcji? Nawet trzy! Mnóstwo emocji? Tak! Jakaś głupota by się czepiać? Też jest...

Zaczynając od tyłu - Locke wysadził łódź, by ojciec go nie znalazł na tej wyspie... A niby jak miałby to zrobić? Nie łapię...

Błąd to oczywiście całkiem spory, ale jak zakryty! Z każdej strony coś się dzieje a ja oglądam wiedząc, że z tego można było zrobić więcej niż 1 odcinek. Sama retrospekcja Johna w której w końcu dowiadujemy się, czemu stał się inwalidą... Cholera, to już wielkie wydarzenie! Ale całe przygotowanie do tego, jak po raz kolejny pokazuje, że kocha ślepo ojca a kontakt z nim nadal go boli, i mimo to nie chce go zdradzić. A jednak leci w dół z 8 piętra, kręgosłup mu pęka... Ale jakimś cudem przeżywa... I ląduje na wózku - zobaczcie jak kręcono tę scenę, jaki straszny był ten wózek, jak wielki dramat z tego wyszedł! Wiedzieliśmy, że do tego dojdzie, wiedzieliśmy, jak to będzie wyglądać i co będzie potem. Ale i tak coś mi się w żołądku przewróciło. Wam zapewne też. Również w momencie, gdy został zaatakowany przez Coopera. Smutek i tragedia...

Alex dowiaduje się o swojej matce, mamy ujęcie na Danielle. Kate dowiaduje się, że Jack niedługo wyjedzie... Podejrzewa go o romans z Juliet... Ale po wszystkim mamy szept Jacka: "Wrócę po ciebie". Pięknie.

Mamy rozmowę Bena z Johnem o Wyspie, wypełnioną manewrami tego pierwszego i pewną... "świętością" (?) tego drugiego. "Bo ty jesteś na wózku... A ja nie"; "W jakiś sposób jest powiązany z Wyspą i to czyni cię wyjątkowym". Plus przypowieść o pudełku... Z którego wyszedł ojciec Johna. Niesamowite.

Trzeba też wspomnieć o drugim w serialu zastsowaniu sztuczki montażowej ze zbliżeniem na coś. W drugim sezonie było ujęcie na ręce Chariego gdy grał na pianinie a po oddaleniu okazało się, że jest na plaży. Teraz jest ujęcie mniej efektywne, choć nadal bardzo efektowne: zbliżenie na otwierające się drzwi. Gdy zbliżają się do kamery następuje przejście i nagle patrzymy na drzwi z drugiej strony! Świetne wrażenie.:) Choć samo przejście od Johna na jego ojca można było wykonać lepiej. Niemniej, odcinek na medal. 9/10.




3x14: "Exposé". Jak sprawić, by zainteresować widza jakimiś przybłędami? Pokazać ich retrospekcję, oczywiście! A potem ich zabić. Nie, lepiej - najpierw zabić, a potem pokazać retrospekcję. Nie, mam jeszcze lepszy pomysł: zabić, pokazać flashback, a potem by zmartwychwstali! I od razu ich zabić! So cool !!

Czy tak wyglądał plan przygotowania odcinka? Nie wiem.:) Ale odcinek jest rewelacyjny, aż kipi od przyłożenia się do masy drobiazgów i ogromu włożonej pracy - bo odcinek jest iście epicki. Wracamy do momentu katastrofy i przeskakujemy po tym okresie aż do dnia obecnego w taki sposób żebyśmy ulegli magii "Hej, oni tam wcześniej byli!". I jak zmyślnie to zrobiono! Twórcy odnosili się co chwila do momentów które na pewno pamiętamy: wpadnięcie gościa do silnika, okazuje się że Locke najpierw krzyczał na Nikki zamiast na tego faceta. Opadające skrzydło samolotu? Też tam była. I w ogóle w centrum całej katastrofy - nie widać, że po prostu przechadzała się na green screenie, po prostu można uwierzyć, że twórcy na potrzeby tego jednego odcinka znowu wykonali scenę katastrofy!

A potem jest m.in. scena w której Nikki jest jedną z osób słuchającą Jacka w jego pierwszym przemówieniu. Następnie Kate mówi, że znalazła walizkę w wodzie - pamiętacie ten odcinek? Tam właśnie Paolo będzie nurkować by odnaleźć ich walizkę.

Poza tematem - jak w poprzednich odcinkach budowano fundamenty pod ten odcinek. Zdawało się, że niby tylko po to by widzowie poznali tych ludzi. A okazuje się, że w międzyczasie budowali kolejną linię fabularną, tylko pod ten odcinek!

Cholera, ile miejsca zajęło mi pisanie samego tła tego odcinka... O co w nim chodzi: w retrospekcji okazuje się, że Nikki miała gościnny występ w serialu "Expose" (którego wielkim fanem jest Hurley) w którym zginęła (swoją drogą, zaskoczenie widza, doceniam). Potem okazuje się, że dostała scenę jedynie dlatego, że miała romans z reżyserem ("Nie, to tylko występ gościnny, wiadomo czym to się kończy" - co za ironia, panie Abrams! :)). A romans był tylko przykrywką, by zamordować starszego bogacza i ukraść mu diamenty warte 8 milionów a potem uciec samolotem Oceanic 815... Na szczęście walizka z biżuterią zniknęła w lesie po katastrofie, dzięki czemu Paolo mógł ją odnaleźć i ukryć w swoich majtkach - tylko po to by sprawdzić, czy Nikki jest z nim dla niego czy dla pieniędzy. Biedny chłopak z głupim akcentem... Skończyło się jak się skończyło. Obaj zostali sparaliżowani na amen, a zagubieni pochowali ich żywcem myśląc, że sami się pozabijali z powodu diamentów. Fascynujący zbieg okoliczności...

Jeszcze trochę musiałbym napisać o tym odcinku, bo jest co! Humor ("bez obrazy, ale twoje supermoce... ssą"), Charlie mówiący Sun że to on ją "porwał", scenę pogrzebu, powrót do serialu Boona, Shannon, Arzta... Co trzeba pochwalić to teraźniejszość i śledztwo - tutaj twórcy spisali się na medal, wyjaśniając widzom chyba wszystkie aspekty sprawy. No, poza jednym - skoro znaleźli bunkry lub innych to czemu o tym nie gadali z innymi? Niemniej, wybaczam to... Odcinek z mnóstwem napięcia, bardzo oryginalny, z masą pomysłów i wykonany niemal do ostatniego detalu. 9/10.




3x15: "Left Behind". Locke odchodzi z Innymi, którzy opuszczają swoje miasteczko - Kate i reszta zostają uśpieni gazem w tym czasie. Na plaży Hugo wkręca Sawyera by ten okazał się lepszym przywódcą.

W zasadzie wątek powrotu do prawdziwego świata powraca na chwilę w każdym z ostatnich odcinków począwszy od drugiego odcinka w którym Ben obiecuje Jackowi powrót do domu, tutaj jednak pierwszy raz podchodzimy do niego od drugiej strony: Locke stawia sprawę jasno, nie chce wracać do domu. I tyle.

Sawyer chcący zostać w obozie zaczynający dbać o swój wizerunek? Ciekawy pomysł, chyba powstał po namowach Hallowya który chciał by jego postać była milsza. I wybrnięto z tego w dobry sposób, jego postać zachowała swoje plusy (w tym humor) zyskując też wtedy, jeśli spojrzymy na niego jako przywódcę.

Kate w retrospekcji... Przyznaję, nie byłem ciekaw tego aspektu sprawy. Jednak faktycznie, warto byłoby zapytać mamę, czemu postawiła złego męża ponad dobrą córkę. Wybrnięto z tego w zaskakujący sposób, porównując tą relację z relacją między Fordem i Cassidy. "Był złym człowiekiem; Więc donieś na niego; Wybaczyłabyś matce, że na ciebie doniosła? Nie, i nie zrobię tego". Tak, w tym odcinku pojawia się Cassidy! I wątek jej córki, jeszcze nienarodzonej. Ciekawe...

Kate i Juliet? Zostawili je obie w lesie i teraz rozwijają się między nimi konflikty - "przez ciebie Jack i ja wciąż tu jesteśmy", "złamałaś mu serce", "nie musiał mi tego mówić"; "Wiem o nim więcej niż ty". Plus monster który dla napięcia władował się do odcinka, i wyszło mu to na dobre.

Ostatecznie Sawyer myśli o sobie jako przywódcy, Juliet będzie teraz jedną z naszych, a Jack i Sayid budzą się w 2 dni później niż Kasia od tego samego gazu. Hm. Ale sam występ Jacka udany - swoją drogą, dopiero w 16 odcinku wróci do obozu, i to czuć!

Na koniec dodam 2 cytaty, do których pierwszy raz w serialu nie mam nic i w pełni je popieram:

#1:
John: Kate.
Kate: John. Co ty tutaj robisz? Złapali cię?
John: Tak, ale tylko tymczasowo. Przyszedłem się pożegnać.
Kate: Pożegnać?
John: Odchodzę z nimi.
Kate: Co się dzieje, do cholery? Zrobili ci pranie mózgu? Dokąd zabrali Jacka?
John: Nigdzie go nie zabrali. Będzie musiał tu zostać razem z tobą.
Kate: Nie możesz im ufać. Jeśli obiecali ci bilet do domu, kłamali.
John: Ja nie chcę wracać do domu. Wstawiłem się za ciebie. Powiedziałem im, że dobra z ciebie dziewczyna, mądra, godna zaufania, uczciwa, a potem oni powiedzieli mi, kim jesteś i co zrobiłaś. Niestety przebaczenie nie ma u nich wysokich notowań. Powodzenia.
Kate: Dokąd idziesz, John?
John: Wychodzę.

#2:
Sawyer: Sukinsyn. Nikt nie planował żadnego głosowania.
Hurley: Ale chyba miło było być... miłym?
Sawyer: Podstępem zmusiłeś mnie do bycia przyzwoitym? To najbardziej kiczowate oszustwo w historii.
Hurley: To nie było oszustwo. Skoro masz być naszym przywódcą, to musisz nad sobą popracować.
Sawyer: Przywódcą? O czym ty gadasz?
Hurley: Nie ma ani Jacka, ani Locke'a, ani Kate i Sayida. Zostałeś tylko ty. Kiedy zginęli Paulo i Nikki, polegaliśmy na tobie. Potem próbowałeś ukraść diamenty, ale i tak chcieliśmy na tobie polegać. Rozejrzyj się. Sprawiłeś, że wszyscy są szczęśliwi. Chociaż przez jeden dzień mogą jeść dzika, śmiać się i zapomnieć, że mają przechlapane na całej linii. A wszystko to zawdzięczają tobie.
Sawyer: A jeśli ja nie chcę być przywódcą?
Hurley: Jack też chyba nie chciał. Wpadłeś w kanał, koleś.

Udane dialogi (chyba pierwszy raz w historii serialu są aż tak ważne i rozbudowane dialogi między 2 kobietami? I to bez żadnej odskoczni w postaci przechadzających obok innych ludzi), świetne wykorzystanie postaci, udany makijaż uwalonych w błocie kobiet... LOST w całej okazałości. 8/10




3x16: "One of Us". Juliet okazuje się mieszkać na Wyspie od kilku lat, a ją samą dręczy problem następujący: kobiety, które zaszły w ciążę, umierają. Jeśli ktoś uwierzył, że Juliet naprawdę została sama, to w finale zostaje sprowadzony na ziemię: to tylko kolejna układanka Bena by porwać kolejne ciężarne kobiety z obozu. Powód co najmniej słaby.

W retrospekcji poznajemy dziwną historię Juliet, która miała być tam 6 miesięcy, ale Ben powiedział jej o chorobie jej siostry i zaproponował, że jeśli Juliet zostanie na Wyspie to jej siostra zostanie wyleczona. Zgadza się a dowodu domaga się... po kilku latach. Zarzuca kłamstwo Benowi, ale jednak ten pokazuje, że nigdy nie kłamie. Poznajemy źródło pierwszej sceny w sezonie, dowiadujemy się czemu Juliet wtedy tak wyglądała. Widzimy też Michaiła, który sprawdza "tamtych" tuż po katastrofie 815.

Dobrze zrealizowana, z mnóstwem wiarygodnych reakcji na Juliet, na fakt jej przybycia, na fakt że Jack z nią ten-tegos. Jest też nieco humoru (np. "Miałam dzień wolny"). 7/10.




3x17: "Catch-22". Desmond rusza na wycieczkę, wierząc że to Penny go odnalazła. Ale na koniec okazuje się, że to jednak nie ona...

I właściwie tyle się dzieje przez cały odcinek. Reszta to zapychacze: muszą wszyscy, bo tak, bo miałem wizję, bo razem, bo się zmieni, szybciej. Plus smutna Kasia zagląda do namiotu Sawyera by go zgwałcić, bo Jack woli gadać z Juliet.

W retrospekcji poznajemy źródło "Bracie". Trochę słaby punkt zaczepienia, Des okazuje się być zakonnikiem. Ale przełożony uznaje, że wie lepiej o jego przeznaczeniu więc go zwalnia. Co przypadkiem sprawia, że spotyka Penny... Co prowadzi do ładnego zakończenia, gdzie widzimy teraźniejszość i Desmonda wspinającego się na drzewo, ale słyszymy właśnie ten pierwszy dialog z Penny. Trochę zbyt sztucznie się śmieje, ale efekt finalny jest... efektowny. Można się wkręcić. 6/10...



3x18: "D.O.C.". Tytuł to skrót od terminu oznaczającego dzień poczęcia dziecka. Jak wiadomo, Sun jest w ciąży... Jednak z kim? To rewelacyjny dylemat, w którym i bohaterowie i widzowie muszą wybrać. Czy chcą, by dziecko okazało się pochodzić z nieprawego łoża? Czy może do zapłodnienia doszło już na Wyspie, a ojcem jest Jin? To ważne o tyle, że żadna matka która zaszła w ciąże w tym miejscu... Nigdy jej nie doniosła. Wszystkie umierały przed trzecim trymestrem. Sun przegrała tak czy siak. Ale gdy dowiaduje się, że dziecko jednak jest Jina... Cieszy się. Zostały jej 2 miesiące życia.

Trzeba się trochę wczuć w ten Koreański system mentalny. I w tym pomaga retrospekcja (tak, ma ona związek z teraźniejszością!). Pewna kobieta szantażuje w niej Sun, że jeśli nie dostanie 100 tysięcy dolarów to wyjawi, że matką jej męża jest prostytutka. Sun podróżuje, poznaje ojca Jina, dowiaduje się, że ten dokonał wspaniałego czynu, zachowując dziecko nawet nie wiedząc czy jest jego. A mimo to rozumie, że bycie rybakiem jest hańbą dla jego syna, i zgadza się na to. Na końcu dowiadujemy się, że szantażystką jest matka Jina. Jak ona się o tym dowiedziała, nie wiemy, ale wiemy, czemu jednak nie jest jego matką. Ciekawe...

Naomi spada z nieba i ląduje na gałęzi. Co zrobić, ratować ją? Ale do najbliższego lekarza jest 8 km. Tak... W tym wątku zawiodła narracja, nie poczułem tu napięcia. Ale za to JednoOki się pojawił... Wait, what?! "Już raz w tym tygodniu umarłem", wtf.

Ale za to końcówka... Znaleziono 815? Wszyscy nieżyją? Jasna cholera, już nie pamiętam ile to jedno zdanie wywołuje myśli za pierwszym razem. Mogło oznaczać wszystko. Alternatywna rzeczywistość? Niebo, czyściej? Telewizja zmyśliła? Ale dlaczego?... 8/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz