sobota, 27 czerwca 2015

Piractwo jest w dechę! Oto sześć dowodów

Ponoć wszyscy to robiliśmy, i mieliśmy ku temu dobry powód. Czas skończyć z poczuciem winy i przyznać się raz a dobrze.

Powiem to otwarcie: ściągałem. I to nie raz. Mój pierwszy był w podstawówce, gdy podbiegłem do koleżanki i ściągnąłem jej sukienkę. A potem wyrzuciłem ją przez okno. Koleżankę, znaczy. Wychowawczyni pogniewała się na mnie tak bardzo, że obniżyła mi ocenę za zachowanie do bardzo dobrego. Pewnie chciała pójść dalej, ale miałem wtedy z 17 lat i byłem o 20 centymetrów wyższy od niej, i to po tym, gdy już stała na ramionach dyrektorki, więc nie słyszałem za bardzo, co tam mówiła. A to, zdaniem sędziego, było wystarczającym argumentem, by określić mnie jako niezdolnego do odbycia poważniejszej kary. Na szczęście potem zamknęli mnie w małym pokoiku z dostępem do Internetu, więc od tamtego momentu całkowicie przestały mnie interesować trójwymiarowe kobiety...

...to chyba najbardziej chory fragment fan-fiction jaki w życiu wymyśliłem. I tak pewnie niektórzy nie załapią żartu na temat całej reszty tych publikacji, ale zaryzykuję. A teraz, bez zwlekania: pięć dobrych rzeczy wynikających ze ściągania.






Miejsce 6
Jesteś wolny

Oglądasz kiedy i gdzie chcesz, dosłownie. Bez żadnych kruczków w postaci: "Tylko jeśli jesteś obywatelem USA" itp. W ten sposób karzesz fałszywe reklamy, dobrze im tak!



Miejsce 5
Oszczędzasz

A te pieniądze możesz wydać na dziwki, wódkę, papierosy i prostytutki. To też daje solidną rozrywkę, ale jeszcze ściągnąć nie można.
Ewentualnie możesz kupić coś innego, tudzież oszczędzić - ale nie oszukujmy się, nie jesteś na tyle kreatywny.



Miejsce 4
Nie masz neta? Nie ma problemu

Na przykład znowu ci polscy specjaliści coś zepsuli i nie ma sygnału. Za co im płacisz? Inny przykład: trafiasz do jednego z tych polskich nowoczesnych szpitali, gdzie nie ma wi-fi. Co masz robić? Ano, bierzesz ze sobą laptopa gdzie uprzednio ściągnąłeś cały Internet, i to wyjdzie tobie na zdrowie. Bo nie umrzesz z nudów.



Miejsce 3
Docierasz do artystów. Należysz do elity.

Rząd nie mówi ci, co możesz oglądać. Żadnej cenzury, wszystko jest dla ciebie. Każdy twórca, język, kraj i gatunek. Bez ograniczeń w postaci biednego katalogu VoD, do którego kolejne tytuły są zakupywane za złamany grosz, a zysk z abonamentu przeznaczany jest na wódkę i prostytutki dla zarządu. Albo podatki, ale to na jedno wychodzi. Kina poza dużymi miastami pokazują ochłapy. Telewizję też masz w pompie, dającą powtórki których i tak nikt nie ogląda, a to co chcesz zobaczyć, puszcza o 23 w środku tygodnia. Nie musisz się na to godzić!



Miejsce 2
Nie pozwalasz zarobić tym chciwym skubańcom

To oburzające, że tylu ludzi żeruje na artystach. Płacąc za cokolwiek, do samego twórcy wysyłasz marne grosze. Większość trafia do robactwa wysysającego pieniądze ze źródełka. Nie mogę zrozumieć, jak uczciwi ludzie mogą się godzić na takie rzeczy.



Miejsce 1
Nie płacisz podwójnie

Po co płacić, skoro... już to robisz? Tylko w postaci np. obowiązkowego abonamentu. Podatków reprodukcyjnych. Skoro kupujesz drukarkę to istnieje możliwość, że coś na niej skserujesz, więc obawa jest uzasadniona. Płacisz. A ta kasa leci do artystów. Co prawda nie do tych, których słuchasz, ale przynajmniej wytwórnie, dystrybutorzy i właściciele praw autorskich dostaną swoją część. To najważniejsze. Rząd dba o wszystkie potrzeby, więc rozgrzesza obywateli. My słuchamy i oglądamy co chcemy, a oni pobierają co trzeba w podatku i płacą za nas. Istny raj. Nawet pozwolili ściągać na własny użytek. Czego chcieć więcej?

4 komentarze:

  1. Wstęp mnie rozbawił, a z każdym argumentem trudno się nie zgodzić. Szczególnie podpunkt 2 jest warty podkreślenia, bo rzadko o tym się mówi w tego typu dyskusjach. Także uwaga! Podpisuję się pod tym jako pierwszy! I jest mi z tym dobrze :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. odnośnie punktu 5. pierwsze skojarzenie to - https://www.youtube.com/watch?v=G58vhwtzhLo&list=PL1W4XBpKfuRAe0s3E9h5uX3comV9jv_ab ;)
    Dziwne, że są regulacje dotyczące piractwa, a nie ma żadnych odnośnie twórców, którzy robią z widzów, bądź traktują ich jak idiotów. Ale skoro politykom wolno, to nic nie powinno chyba dziwić :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Są takowe regulacje. Nazywają się prawami wolnego rynku.;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miejsce trzecie to już jest wystarczający argument. Nie będziesz w elicie jeśli się tylko ograniczasz do Netflixa, Garret. Hue hue hue.

    OdpowiedzUsuń