Sama nazwa pochodzi od starej nazwy krainy, gdzie leży (Barcji, którą zamieszkiwali Bartowie). Wcześniej był określana jako "Rosenthal" czyli "Dolina Róż", ponieważ ktoś tam przyszedł, zobaczył, że tu są same róże, i tak zostało. True story. Widać wszędzie, że był tu zabór Pruski choćby po architekturze. Niedaleko jest też droga wybudowana przez Hitlera, by miał połączenie Niemiec z Kaliningradem. Ten drugi jest zaledwie kilkanaście kilometrów stąd.
Gospodarczo jest tu chaos, nie tylko pod względem układu miasta. Wcześniej już pisałem o tym, że poprzedni burmistrz był tutaj od 3 kadencji, a ostatnia kandydatka na jego stanowisko zasłynęła wzięciem pół miliona za nieprzychodzenie do pracy. Miejsca pracy tutaj to sklepy spożywcze, i to z grubsza tyle. Jest kilka innych sklepów i usług, ale królują tu zwykłe markety i "sklepy pod domem". Jeśli ktoś chciałby szukać tu pracy to znajdzie stanowisko sprzątaczki, kasjerki lub osoby działającej w promocji. Zawsze się znajdzie też jakieś ogłoszenie w stylu "Dam pracę kto chce zarobidź". Tu ludzie głównie mieszkają, by dojechać do innego miasta gdzie pracują. Parę dekad temu była kolej, teraz jest nieużywana przez lobbing drogowców którzy postawili na transport drogowy. Był budynek w remoncie, postawili tam kolejny urząd. Był remont starego kina, postawili tam zwykły sklep z chińszczyzną - ubraniami itd. Miało stanąć centrum handlowe - gdy to w końcu nastąpiło, okazało się, że to po prostu kilka sklepów stojących obok siebie. Parterowy budynek, zero rozrywek, zero knajp. Tylko meblowy, Pepco, empik i dziecięcy. I spożywczy. Budują drugie centrum handlowe teraz, a mieli skończył w grudniu.
Właśnie, rozrywki. Jedzie się po nie do innego miasta. Dom Kultury zorganizuje czasem jakieś wydarzenie, ale to wszystko. I nie jest to zachęcające.
Ludzie. Kogo nie zapytam, jak to nie wygląda, zawsze okaże się, że ma 30 lat, jest w związku sakralnym i ma jedno dziecko. Są młodsi ludzie, których spotykam w autobusie, i zasadniczo przypominają mi tych z Warszawy - mówią na te same tematy, podobnie się zachowują. Są też dzieci na placu zabaw, często ich słyszę przez okno. Ponoć takie zabawy odchodzą w niepamięć, a tu proszę, gdy tylko temperatura była na plusie, szkraby były już na huśtawce. Na końcu są jeszcze starszy ludzie, od 60 w górę. Nie ma ludzi pomiędzy tymi czterema grupami. I nie widuję ich pomieszanych ze sobą.
Wszystkich ich łączy jedno: nie lubią swojej pracy, ale nie chcą wracać do domu, bo nie mają tam nic do roboty. I uznają to za oczywisty stan rzeczy. Zawsze gdy wspomnę, że "będę przez coś później w domu" to usłyszę "Etam, przecież nie jest tak, że masz tam coś do roboty". "A co tam będziesz robił?", też często słyszę. Też to lepiej zostawię, bo szczególnie mnie to wkurza. Im głębiej się nad tym zastanowić tym bardziej jest to obraźliwe.
Poza tym, łatwo można uwierzyć, jak wygląda przeciętny Polak. Oni serio po aferze podsłuchowej byli przekonani, że chodziło w niej o to, by móc podsłuchiwać kogo tylko by "oni" chcieli. Cały czas słyszę rozmowy o ostatniej promocji w Lidlu lub opis opis wydarzeń w "Rolnik szuka żony". Widzę mnóstwo plakatów zapraszających na, hm, koncert Disco Polo.
Ważne jest też, że to rejon nastawiony na Rosję. Połowa banerów jest pisana również cyrylicą, w sklepach można spotkać kantory, w materiałach promocyjnych właśnie pisze się o "chęci pozyskania zagranicznego klienta". Działa to też w drugą stronę. Można pojechać na granicę, dać w łapę, przejechać, nakupić wódy, papierosów i chałwy, zaoszczędzić w cholerę. Rosjanie przyjeżdżają tu by zaoszczędzić na innych towarach. A za supermarketami w okolicy parku natknąłem się na bazar, gdzie właśnie można było kupić ruskie fajki lub "oryginalne" ciuchy. Poczułem się jak w Baltimore.
Ostatnio poznałem też plotkę, jakoby było to Ukraińskie miasto. Skutek przesiedleń w latach 60'tych, teraz u szczytów władzy są ponoć same Ukraińskie osoby. Działa tu Ukraińska szkoła która dostaje większe dotacje od rządu niż polska (ponieważ nie jest mniejszością), Ukraińcy mają tu własną gazetę i radio oraz kościół. I knajpę, gdzie zresztą sam jadam. A gdy zajedziesz do okolicznych miejscowości, to tam języka polskiego nie usłyszysz.
Czasem można też zobaczyć tu socjalizm w pełni, tzn. bezrobotnych dostających kilka zasiłków jednocześnie (mieszkają razem, ale rozwiedzeni, więc ona dostaje zapomogę dla samotnej matki itd), pracują na czarno i zarabiają w ten sposób więcej od lekarzy. Z drugiej strony - minęło wiele miesięcy zanim zauważyłem obecność bezdomnych. O sytuacji w Domu Pomocy Społecznej pisałem już w innym felietonie.
Aha, i największy absurd: na skrzyżowaniach zielone zapala się tylko na jednym z czterech ramion. Na pozostałych przechodnie i samochody stoją. Paranoja.
Jednym słowem, miejsce idealne dla Garreta. Jest paczkomat, obok solidna biblioteka, z knajpy dowiozą jedzenie do domu i można się zamknąć w domu z laptopem, jednocześnie mając mocną wymówkę, czemu filmów nie oglądam w kinie. Czego chcieć więcej?
PS: Jak chcecie się pośmiać to wpiszcie na YT "Belgijka - Bartoszyce"
Ta droga co ją Hitler wybudował to jest trasa krajowa 22 zwana "Berlinką". Ona nie leci przez Bartoszyce. http://pl.wikipedia.org/wiki/Droga_krajowa_nr_22_%28Polska%29
OdpowiedzUsuńA myślałem że coś nas łączy.. :-(
Kurwa nie byłem dobry z czytania ze zrozumieniem - napisałeś "niedaleko"... chociaż 70 km to nie tak "niedaleko".
OdpowiedzUsuńFajne dziewczyny na tym filmiku. Zabrakło tylko ciebie pimpującego jak King George w Coffy.
OdpowiedzUsuńA widziałem. Ale on akurat tylko przejeżdżał, ponoć w całej Polsce pracuje.
OdpowiedzUsuńJa bym tam trzymał kamerę i trząsł się ze śmiechu.
OdpowiedzUsuńRaz jechałem w tamtym kierunku i jakoś długo to nie zajęło. Dokładnej odległości nie znałem.
OdpowiedzUsuńEtam. Jesteśmy jedynymi osoba które przesłuchały w całości jakąś płytę Frusciante :) To już nas łączy.
Z miasta do miasta, bo w innych już go znają jako złodzieja. xD
OdpowiedzUsuńDobre.
OdpowiedzUsuńJa o nim złego słowa nie powiem nawet w żarcie, miły był. Taki spokojny, uprzejmy i strasznie cicho mówił. Na początku nawet nie słyszałem, że dobrze po polsku mówi.
Eeee, rozczarowałeś mnie, myślałem, że będzie ciekawie, a słyszę, że to
OdpowiedzUsuńtypowy polski syf, a gęstość zaludnienia przez debili nie odbiega od
normy. Nie przyjadę. Wybacz.
"pracują na czarno i zarabiają w ten sposób więcej od lekarzy".
Bezrobotni,
pracujący na czarno? Socjalizm w pełni? Weź przestań pierdolić, bo
zejdę zaraz na zaćmienie mózgu. Mam kilku dobrych kumpli lekarzy i mówię
ci, że pierdolisz. No chyba, że ta propaganda korwinowej cipy aż tak
ci namąciła we łbie, że już sam się nie słyszysz...
Czasem jednak mam ochotę ponarzekać. Za to teraz mogę chwalić Warszawę :)
OdpowiedzUsuńWiesz, zarobki są różne. Poza tym oficjalnie w Polsce nie pracują, więc są bezrobotni i mają z tego tytułu zasiłek. A ze jeżdżą za granicę i tam zarabiają to inna sprawa.
A na przykłady owego socjalizmu nie trudno się natknąć. Ot, choćby więźniowie robiący sobie wszystkie możliwe badania, bez kolejek, bez zapłaty, bez czekania, i z ochroną sobie dojeżdżają z innego miasta wygodnie.
Te kino o którym piszesz, to to na rogu koło ronda, takie sporych rozmiarów? Wyburzyli je czy po prostu pod wejściem stoją z polowymi łóżkami i handlują?
OdpowiedzUsuńTak, przystanek obok wciąż się nazywa "Kino Muza". Wyremontowali, w okna dali tapety z napisami "TOREBKI, UBRANIA, CYKA, CYKA" i nie widać, jak to wygląda w środku. Ale jest, działa, i ludzie chodzą.
OdpowiedzUsuńJak chcesz zobaczyć, jak to kino wyglądało wcześniej (czyli było nawiedzone), to masz filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=r4hP29sgbkI
Ale ile tego zasiłku masz? Przez rok czasu? 800 zeta? Tyle to kurwa
OdpowiedzUsuńnie wystarczy na opłacenie rachunków. W mniejszych miastach. To nie
Anglia, że swego czasu bezmózdzy Polacy najechali tam, porobili bachory i
ciągnęli socjal będący równowartością ich płacy. Tu jest kurwa Polska!!
A że część kombinuje to jasna sprawa. Ale wtedy nie uciekają za granicę,
bo musiałby co miesiąc stawiać się po odbiór tego zasiłku. 800 zł - tyle
co za bilet, więc jednak piszesz bzdury. Co nie zmienia faktu, że
darmozjady kombinują jak mogą.
A
myślisz, że nie wiem, że więźniowie mają lepiej niż ci mniej sytuowani?
Ja bym z tymi ścierwami (pomijam drobne wykroczenia, w końcu każdemu
może powinąć się noga i zbłądzić, nie można im przecież odebrać praw)
bym się nie patyczkował. Karetkę wzywałbym dopiero jakby rzygał krwią.
Tymczasem policjant zabiera każdego pijanego i nieprzytomnego na SOR żeby go tam zbadali, czy na pewno nic mu nie jest poza spirytusem zamiast krwi.
OdpowiedzUsuńMusiałbym jeszcze raz pogadać z tym gościem, co mi opowiadał o owych zasiłkach. Tu nie chodzi tylko o zasiłek od bezrobotności, ale np. żyją z żoną bez ślubu, więc ona ma jeszcze dodatek dla samotnej matki itd. A za 800 zeta spokojnie można opłacić rachunki :)