niedziela, 23 listopada 2014

Ida (5/10)

Drama, 2013


Cóż... Jeśli zależy wam na obejrzeniu kina, które wie jak film powinien wyglądać, "Ida" będzie znakomitym wyborem. Jest tu perfekcyjny montaż i zdjęcia, każdy kadr coś wnosi i jest niezbędny, a przy tym służy do opowiedzenia w satysfakcjonujący sposób o psychice bohaterek. Mało tu słów, mało tu właściwie wszystkiego, i poetyka obrazu zajmuje najważniejsze miejsce. To opowieść niezwykle skoncentrowana i przemyślana... w aspektach reżyserskich i z nimi związanymi.

Bo gdy scenariusz zacznie odwracać uwagę od fotografii, powrót będzie bardzo trudny. Historia jest skonstruowana wręcz w haniebny sposób (całe to przepychanie głównej bohaterki przez kolejne wydarzenia przywodzi na myśl produkcje tworzone od razu na rynek VHS). Pierwsza połowa filmu to w zasadzie nudne klisze, a potem następuje właściwa część filmu w której bohaterka reaguje na wcześniejsze doświadczenia. Również w banalny sposób. Nie ma tu jakiejś subtelności, życia w "Idzie" ma dwie skrajności: żałosne tankowanie wódki lub celibat i malowanie Jezusa do końca życia. A jak trzeba tragedii, to koniecznie z grubej rury odwołać się do jednej z największych wojen w historii. Nie mam pojęcia, czemu akcja rozgrywa się w latach 60'tych.

To piękny film. Dobrze, że powstał, bo jakby nad tym się zastanowić - takie czyste kino staje się powoli legendą, o którym czytam czasem w książkach. Tak właśnie powinni grać aktorzy, taką robotę powinien wykonać reżyser. Taką głębię psychologiczną powinny mieć postaci na ekranie. Chociaż pod względem szeroko pojętej treści to wydaje się znajoma historia, jest tu odrobina delikatności nadającej seansowi posmak zgłębiania jej na nowo. Trzeba się chwilę zastanowić, co w kilku scenach się wydarzyło i co doprowadziło do tego, co się dzieje.

Żałuję tylko, że to taki monotonny film jest.

5 komentarzy:

  1. "Nie mam pojęcia, czemu akcja rozgrywa się w latach 60'tych." - reżyser tłumaczył, że chciał odtworzyć świat swojego dzieciństwa, to co pamięta z Polski z przed z niej wyjazdu. Mówił, że posiłkował się mocno rodzinnymi fotografiami. To w sumie kino nostalgii.

    "Chociaż pod względem szeroko pojętej treści to wydaje się znajoma historia" - i dla tego za granicą, gdzie temat jest odkrywczy, tak dobrze został odebrany, zwłaszcza w USA. Choć tam i tak jak u ciebie zachwycają się pięknem obrazu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z obiektywnego punktu widzenia na scenariusz, tragedia mająca być tym "zwrotem akcji" mogła być mniejsza i bardziej prywatna. Tyle.

      Ale powód miał dobry jak każdy inny.

      Usuń
  2. Zdawać by się mogło, że klimat twojej recenzji jest również klimatem filmu. Taki melancholijny, nieco rozmarzony charakter. Nie wiem, ja i tak to obejrzę, bo to jeden z tych polskich filmów, o których było ostatnio dość głośno. Ja rzadko oglądam nasze kino. Monotonne mówisz. Cóż poradzić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.:)

      Będzie naprawdę głośno w ciągu kilku miesięcy, jak dostanie nominację do Nagrody Akademii. Obejrzeć oczywiście warto.

      Monotonne to nie właściwe słowo w sumie. Cały czas coś się dzieje, jest szybko, cały film jest krótki... a jednak usypia to wszystko.

      Usuń
  3. Ten film ponoć jest wielki. I fakt - w wielu aspektach rzeczywiście jest. A że też mnie nie porwał? No cóż. Witaj z klubie...

    OdpowiedzUsuń