sobota, 3 stycznia 2015

Pelle zwycięzca (7/10) Film pełen życia

Historical Drama, 1987


XIX wiek. Lasse, szwedzki ojciec w podeszłym wieku (grający go Carl Adolf von Sydow miał wtedy prawie 60 lat) wraz z potomkiem wyruszają do Danii, gdzie życie miało być tak bardzo lepsze. Mieli jeść pieczywo całe obsmarowane masłem, na Wigilię miała być pieczeń z rodzynkami, a dziecko mogło się bawić zamiast pracować. Na miejscu jest ciężko, ale - cytując opis - "nie poddają się i stawiają czoła życiu". Takie opowieści lubię, co zaskakuje szczególnie mnie. Film jest długi, trwa te 2,5 godziny. Niby nie wciąga, akcja toczy się niemrawo, mogłem wyłączyć i dokończyć innym razem... ale wolałem zostać.

Na miejscu bohaterowie giną w tłumie innych imigrantów - młodszych, bardziej hałaśliwych, którzy zdobywają pracę od razu i opuszczają port. A Pelle z ojcem zostają na lodzie. Dopiero po kilku godzinach pojawia się spóźniony dziad i oferuje im pracę. 100 koron rocznie. Zabiera ich na farmę, gdzie będzie się toczyć prawie cała reszta filmu, której dominująca część to życie w tamtych czasach, w tamtych warunkach. Parę lat dorastania, rozwoju... życia.


Najbardziej spodobał mi się ten świat. Nie jest łatwy ani dobry - ojciec uczy syna, by nie nosił koszuli dłużej niż dwa miesiące, a skarpetki zmieniał zanim się przetrą. Umiejętności pisania oraz czytania nie są jeszcze powszechne. Szczególnie wspominam scenę, która tak naprawdę jedynie pojawiła się w mojej głowie, gdy Pelle pierwszy raz poszedł do szkoły. Dzieci machają palcem w powietrzu, ucząc się jak pisze się kolejne litery. Chwilę później pokazano jak ojciec Pelle rysuje te litery na kawałku ściany. Myślałem, że stoi po drzwiami szkoły i podsłuchuje. Tak naprawdę, to Lasse był uczony przez syna już po szkole tamtego dnia. Dzięki temu będzie wiedział, którą krowę do której zagrody powinien wprowadzać. Ot, drobiazgi, ale wtedy były wszystkim. Nie ma tu lądowania na komecie, tu wszyscy bohaterowie mają jeden cel: zapracować na ciepły posiłek pod koniec dnia. A ja z każdą chwilą podczas seansu byłem coraz bardziej świadomy, ile wysiłku to ich kosztuje, i jak bardzo jest to dla nich cenne. Mieć poziomki szwedzkie mieszkając na ziemi Duńskiej. Zjeść pieczeń w święto. Znaleźć kobietę, która się tobą zajmie.

To stary świat, który umiera. Symbolem przejścia jest Pelle, i o tym opowiada ten film. O wyjściu z tego co wtedy było, w kierunku tego, co jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz