środa, 27 lutego 2013

FLASH FORWARD / PRZEBŁYSK JUTRA

Sezon I, 2008-09


Dołączam do tych co chcą zobaczyć kolejny sezon. Krótka piłka. Wiecie, jak bardzo męczyłem się i zawodziłem na pierwszych odcinkach. Twórcy prezentowali minimalne ambicje, opowiadali tak, jakby w ogóle im nie zależało. Fabuła w ogóle nie posuwała się do przodu, ktoś ginął i guzik mnie to obchodziło, dochodziło do ważnego odkrycia a twórcom nie udało się najpierw mnie tym odkryciem zainteresować. Byłem absolutnie obojętny na dywagacje bohaterów i ich reakcje na to, że widzieli własną przyszłość. Miałem wrażenie, że w każdym odcinku zaczynają od nowa nad tym myśleć, zamiast kontynuować wnioski do których doszli wcześniej. Odkryli, że podobne zaćmienie wystąpiło już wcześniej. Przez ponad 5 epizodów zachowują się, jakby tego nie odkryli i słowem o tym nie wspominają.

Są takie momenty jak porywacz, który zaczyna tortury od słów: "Wyobraź sobie pole kasy wielkie jak pół stanu. Tyle dostaję, by z tobą rozmawiać". O, czyli będzie dobry? Przebiegły, podpuści go? Nie, wpieprzy mu, i zagrozi skaleczeniem przyjaciela. Tyle w temacie pomysłowości scenarzystów. Albo gdzieś polecą, dwoje bohaterów plus zastęp świeżo stworzonych ochroniarzy lub pilotów. Zgadliście, są tylko po to, by zginąć w tym odcinku. Bohaterowie też nie będą jakoś specjalnie zapadający w pamięć. Simon do końca będzie Charliem z "LOST", tylko inaczej ubranym i ogolonym na łyso. Główny bohater też będzie do końca sztywno zagrany. Takie rzeczy będą aktualne od początku do końca.

Ale co z tego zostaje na koniec? Nadmiar wątków, które są kontynuowane bo... zostały zaczęte. A że pierwszy sezon ma zakończenie w dniu, który wszyscy zobaczyli w futurospekcji, to trzeba wszystkich tam dostarczyć i pokazać, jak spędzili ten dzień. W efekcie widz przeskakuje np. na drugi koniec ziemii na kilka minut na odcinek. Żaden z tych wątków pobocznych nie jest związany ze śledztwem itd. Ale poza tym - serial jest naprawdę dobry. W zasadzie od środkowego, podwójnego odcinka, ale tak na 100% wszystko idzie dobrze od odcinka w którym w końcu są w Somalii. Fabuła jest kontynuowana, gdzieś dochodzą w kolejne odkrycia pewnych faktów naprawdę ciekawią i sprawiają, że chciałem zobaczyć więcej. Odkrycie osobowości Obiektu Zero? Miód. Jak przekazał wiadomość? Świetne. Odcinek w którym próbują ustalić kreta? Świetny. Kontakt z Frostem? TA MUZYKA! Cóż za napięcie i tempo. Wyjaśnienie, czy Dimitri umrze? Świetne. Finał sezonu? Fenomenalny. Wizje sprawdzają się albo i nie, ale podobało mi się jak do nich dochodziło, ich reakcja, że to właśnie ten dzień, ta chwila i... spełniła się. Albo nie. I ta niesamowita scena akcji w biurze...

Finał to rzecz, którą trzeba poznać. Choć gdzieś tam z tyłu głowy piszczy mi głosik, że scenarzyści wiedzieli, że to koniec pracy na serialem, więc napakowali tam wszystkiego pod sufit, bo nie mieli już gdzie tego umieścić. I dlatego wyszło tak oszałamiająco.

Z jednym ale - gdy je oglądałem, to stawiałem to zakończenie w czołówce. Nie zakończeń-podsumowań, tylko zakończeń - cliffhangerów. Coś jak piąty finał "LOST". Ale... gdy po paru dniach usiadłem do pisania tego tekstu, zauważyłem jedno: nie myślałem o tym co zobaczyłem przez ten czas. Wywołał wielkie emocje wtedy, i wywołuje je teraz, ale pomiędzy była cisza. Stawiam na to, że autorzy nie dali widzom jakiegoś pola dla wyobraźni. To jednak nie był 5 sezon "LOST". Tam mogło się wydarzyć absolutnie wszystko, i to było cudowne w tym zakończeniu. "Flash Forward" to nie ta klasa, tutaj wiadomo, że scenarzystów nie stać na absolutnie wszystko. Gdyby było spojrzenia do bunkra, to teraz mógłbym się zastanawiać: co jest w tym bunkrze? Ale tu żadnego bunkra nie ma. Nie wiadomo, co się wydarzy dalej...

Poplątane to wszystko. Serial jest ok, to porządny produkt, choć ja radziłbym darować sobie odcinki od 5 do 10.


7/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz