niedziela, 24 lutego 2013

(naprawdę warto) ROBOT AND FRANK

Science Fiction & Buddy, 2012


Indie z USA, debiut reżysera i scenarzysty. Frank Langella, Liv Tyler i Susan Sarandon w rolach głównych. Przeszedł bez echa, sam się o nim dowiedziałem z podsumowania roku zrobionego przez Lindsay Ellis. U nas wydany na dvd parę dni temu.

Niedaleka przyszłość. Frank Langella gra ojca, którego reszta rodziny już opuściła. Odzywają się do niego, ale najbliżej ma syn, mieszkający tylko 10 godzin drogi samochodem od niego. Jest więc przeważnie sam, źle się odżywia, ma kłopoty z pamięcią które coraz bardziej dają sobie znać. Dostaje więc do pomocy robota.





Co się zdarzy potem, jak będzie wyglądać relacja tych dwojga, co kryje przeszłość Franka - cholera, jest tyle rzeczy których nie warto zdradzać... Przede wszystkim, nastawiłem się na smutny film, w którym bohater umrze na koniec. I wcale tego nie dostałem, to raczej lekki i pogodny film o przyjaźni - niezwykły, bo w głównym duecie ustawiono osobę starszą oraz robota. To naprawdę oryginalne i przyjemne w oglądaniu, bo zawierające sporo łagodnego humoru.

Na koniec są co najmniej dwie bomby emocjonalne, jedna to zwrot-nie-do-końca-fabularny. Ujawniona zostaje pewna ważna rzecz, która naprawdę szokuje. To wam obiecuję. Z minusów - pozostali bohaterowie będą ledwie zarysowani, sama historia będzie taka se, szczególnie wątek z tym dziwnym młodym nowobogackim, którego można znielubić w ułamek sekundy. Film trochę zwalnia przed samym zakończeniem, które jest... cóż... Warte zobaczenia. Ten film nie potrzebował zabijać nikogo by wywołać wielkie emocje.

Boże, jak mi się chciało płakać na koniec.


7/10
http://rateyourmusic.com/film/robot_and_frank/


PS. Jake Schreier, Christopher Ford - czekam na wasz kolejny film!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz