wtorek, 26 lutego 2013

(książka) PUSTYNNA WŁÓCZNIA - TOM I

Fantasy, 2010


Czyli kontynuacja "Malowanego człowieka". Pamiętacie Jardira, Abbana? Jacyś statyści, chociaż istotni. W tej części są bohaterami głównymi, od dzieciństwa do dorosłości. Dzieci Krasji, czyli mieszanka Islamu z treningiem marines w wersji hard. Jak są małe to się ich zabiera, trenuje, gwałci psychicznie i ogólnie wychowuje tak, by nienawidzili siebie, innych, pragnęli śmierci, zabijali się nawzajem, a przede wszystkim: by uważali to za słuszne.

I co ja mogę? Świat nabrał trochę barw autentyzmu, ładnie to sobie Bratt rozpisał, te stopnie w społeczeństwie, i ogólnie wszystko brzmi jak przewdziwa kultura. Jej mieszkańcy myślą inaczej, zachowują się inaczej, są inni. Nie ma w tym fałszu. Ale to po prostu skurwysyni i idioci, do tego religijni maniacy. Tego się nie da obejść, nawet jeśli Jardir naprawdę sam z siebie (ehe..) w to wszystko wierzy, w przeznaczenie, Everama itd. i podbój Zielonych Krain jako czegoś dobrego? Chuj mu w dupę. I dobrze, że ma żonę sukę, która nim manipuluje aż miło. Wszystko co mnie wiązało z tą postacią to nadzieja, że Jardir pójdzie do Miln, zobaczy Naznaczonego, ten go ujrzy, bez słowa ukręci mu łeb i pójdzie załatwiać jakieś istotne sprawy.

Ale to Brett. Potrafi tworzyć bogatych bohaterów i ciekawie o nich opowiadać. Jardir gdy zobaczy chin bijących się z demonami, uzna że nie są jego wrogami. Nie są chin. To nie tektura, tylko żywa postać, która myśli. To tyczy się każdego bohatera. Dzięki temu nadal czyta się dobrze pierwszą księgę. W drugiej akcja wraca do teraźniejszości, a raczej rok po zakończeniu "Malowanego człowieka" oraz walce o zakątek i wyruszeniu Jardira na podbój świata. W tym czasie ten ostatni posuwa się do przodu przez pustynię i dowiaduje się o tym, co się wydarzło wcześniej, z drugiej ręki. To bardzo przeze mnie lubiany zabieg narracyjny, sprawdza się naprawdę dobrze. Jednak wtedy również Leesha oraz Rojer będą głównymi bohaterami (ich losy będą opisywane na przemian z Jardirem oraz - rzadziej - Naznaczonym).

Spełniła się moja prośba i Rojer dostał więcej charakteru. Jego rola też wzrosła - pamiętacie, umie grać skrzypcami tak, by zahipnotyzować demony. W tej części stara się uczyć pozostałych tego daru, do tego wykorzystują go, by prowadził demonów na spacer po naznaczonych runami przedmiotach... Pewnie orientujecie się, jak cholernie to sprytne i ważne.~~

Co dalej? Koniec. "Pustynna włócznia" ma ponad 1000 stron, i wydawca słusznie zdecydował się podzielić ją na pół. Że znowu źle to zrobiono to inna sprawa.

Ocena końcowa jest jaka jest, pierwszej połowy nie czyta się z zainteresowaniem, bardziej jak czytadło które już się zaczęło więc z rozbiegu się je skończy.


6/10.

1 komentarz:

  1. Aha, powinienem teraz napisać, że czytam kolejną część... Ale już ją przeczytałem. Czytam już coś następnego, a notatka nt drugiej części wkrótce.

    OdpowiedzUsuń