sobota, 28 lutego 2015

"Widzę, widzę" (6/10)

Psychological Horror, 2014


Przykład oceniania błędnego po okładce - w tym przypadku plakacie. Film jest/był w ofercie Scope50, które i tak miałem obejrzeć (takie wymagania tej akcji), ale właśnie: przeczytałem opis, zobaczyłem trailer i uznałem, że to jakiś gniot w stylu Hanekego o dzieciach znęcających się nad swoją matką w celu zdenerwowania widza.

Okazało się, że jest inaczej. Film nie ma nic wspólnego ani z owym Austriakiem, ani też jego założeniami. To psychologiczny horror w stylu "Oculusa", gdyby z tamtego zabrać cały "setup": gdy się zaczynał, postawiono sprawę jasno: wydarzyła się tragedia i winne temu może być nawiedzone lustro... albo bohaterowie są chorzy na głowę, i pamiętają przeszłość inaczej niż to było naprawdę. Wyobraźcie sobie "Oculusa" który toczy się bez tego wstępu, i macie "Goodnight, mommy"

Dwoje dzieci, bliźniaków w wieku ok. 10 lat, bawi się na dworze. Elias i Lukas. Wraca do domu gdy akurat wróciła ich matka... z twarzą w bandażach. Widać tylko jej oczy oraz usta. Przerażające? Owszem. Co się stało? Nie wiadomo. Synowie z czasem zaczynają podejrzewać, że to wcale nie jest ich rodzicielka. Ponad to, od początku stawia ona sprawę jasno: nie będzie się odzywać do Lukasa. Ignoruje to, co on mówi, zabranie synowi z nim rozmawiać, rano przy stole będzie czekać tylko jedno nakrycie przy stole.


Ponoć już tutaj ludzie domyślają się, o co chodzi. A sam film toczy się bez tego i nie ma problemu z utrzymaniem mojej uwagi. Szybko w to wszedłem, chciałem poznać zakończenie i wyjaśnienie, czy twórcom udało się utrzymać ten ciężar? Opowieść opiera się na powolnym, ale pozbawionym postojów budowaniu napiętej atmosfery. Każda minuta to kolejna kropla spływająca do czary o nieznanych rozmiarach. Nie wiadomo, kiedy wszystko pęknie, i czego tak naprawdę się spodziewać. Obawa przed nieznanym to podstawowy fundament tego horroru. Trudno nazwać postać matki typowym potworem, który zacznie polować po domu na swoje dzieci z siekierą, ale to jej kolejnych ruchów będzie się widz obawiał. Śledził ją z niepokojem, gotowy na wszystko w każdej chwili.

Wkręciłem się. Czy to naprawdę ich matka? Jakie mają szanse w walce z nią? Jak daleko się posuną? Ta konfrontacja z czasem jest coraz bardziej bolesna, a przerażające jest, że w końcu stanie się bezcelowa, bo to nie będzie walka którą któraś ze stron będzie mogła wygrać. Punkt w dół od oceny za zakończenie, w którym wykłada się na tacę to, czego każdy domyślił się już na samym początku i nic więcej nie dokłada. Sam zarys, nic konkretnego, dwa puste zdania i cześć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz