TOP 3 filmowych narracji:
1. Lost
2. Truman Show
3. Bogowie i potwory
Na czwartym miejscu bym dał pewnie "Psychozę" albo "Obywatela Kane'a", coś w tym stylu.
Więc, skoro to mam za sobą, konkrety - mieliście kiedyś wrażenie, że film który oglądacie jest całością? Początek prowadzi bezpośrednio do zakończenia, wszystkie elementy są przemyślane i niezbędne, a całość jest płynna, bez żadnych podziałów na akty lub sceny. Oglądanie tego można porównać do słuchania "Dark Side of the Moon".
Dla tych, co nie czają o co mi chodzi, przykład na czymś przeciwnym - "Szeregowiec Ryan" jest w tym beznadziejny. Tam pierwsza scena prowadzi jedynie do jej zakończenia. Grupa ludzi na wojnie szuka szeregowca Ryana - to nie jest opis filmu, tylko opis fabuły. Film nie zaczyna się od początku poszukiwań, ani nie kończy się, gdy go znajdą. W środku jest wiele scen niedotyczących tego wątku w żaden sposób. I tak dalej - chaos, rwana historia, brak spójności, płynności, pomysłu. Totalne przeciwieństwo "Bogów i potworów".
I wracam już do samego filmu - jest on adaptacją książki "Ojciec Frankensteina", będącej spekulacją na temat ostatnich chwil życia Jamesa Whale'a, który w latach 30-tych nakręcił dwa pierwsze filmy o Frankensteinie i "Niewidzialnego człowieka", a dekadę później odszedł na emeryturę, na której spędził 15 lat. Sporo faktów się zgadza z tym, co doczytałem później na Wikipedii - Whale faktycznie był homoseksualistą, a jego śmierć wyglądała tak jak pokazano ją w filmie (ups, spoiler, on umrze, sorry).
Ale to co pomiędzy wypełniono na podobnym poziomie co "Wieczność i jeden dzień" choćby (oglądałem niedawno, stąd skojarzenie). W obu filmach bardzo silne są wpływy przeszłości, wspomnienia i oniryczne sceny nad którymi trzeba przysiąść i zastanowić się, co oznaczały.
Tak, niesławne drugie dno.
Chciałbym napisać tak naprawdę o jednym - film jest o kinie. O tym, że drugie dno ukryte czasem jest zbyt głęboko by widz mógł je zobaczyć, proste kino nadal może być sztuką, a potencjał kinematografii jest olbrzymi.
Oj, chodzi o to, że chyba podszedłem do "Frankensteina" bez należącego mu się szacunku.
Notatka w formie zbioru myśli. Planuję powtórzyć sobie ten film.
7/10
http://rateyourmusic.com/film/gods_and_monsters/
PS. Zgadnijcie, gdzie ostatnio wylądował Bill Condon, reżyser tego filmu?
Daj spokój z tym "Lost' już. To średni serial jest :)
OdpowiedzUsuńNot funny
UsuńLubie wkurzać ludzi hehehe :)
UsuńNie, no ja cholernie go kiedyś lubiłem. Ba, wciąż go lubię.
Wiem. Dlatego właśnie not funny ;-)
UsuńSam w końcu coś obejrzyj. W oczekiwaniu, aż skończę o "Wybawcy" pisać. ~~
W wolnym czasie ostatnio tylko gram. Bawię się trochę oldschoolem. 'Final Fantasy III' akurat (1 i 2 skończyłem, w kolejce jeszcze 4 i 5, powyżej to przeszedłem i znam na pamięć :). Jak już coś obejrzę to tylko 3 koreańce, które gdzieś się walają i mnie kuszą. Jutro coś może więc skośnego zarzucę :)
UsuńJak będzie z '98 to może się załapię i też obejrzę :)
UsuńTak, tak, "Lost". Trzeba będzie w końcu zaliczyć chociaż ten pierwszy sezon.;)
Usuń