piątek, 29 sierpnia 2014

(felieton) Garret zarobił na pisaniu

 

Wysłałem tekst do CD-Action i mi go wydrukowali w dziale z publicystyką. Było podpisywanie 5-stronnicowej umowy, wysyłanie jej pocztą poleconą, kontakt przez maila, "nagłe" prośby ASAP o "coś-tam", pisanie całości od nowa. Wszystko co najlepsze, na co mogłem liczyć..

Wielbię filozofię obiektywizmu i przeszkadza mi, że większość ludzi czerpie informacje o niej z Internetu, gdzie sporo jest o niej bredni, i "BioShocka", grze komputerowej która przeinacza sporo faktów, a ludzie nawet piszą prace naukowe na jej podstawie. By udowodnić, dlaczego owa filozofia nie może działać w rzeczywistości. Protestuję przeciw temu, a i przy okazji mógłbym zaprezentować paru osobom, na czym owa filozofia polega. Zebrałem się w sobie, napisałem coś, co do połowy miało być zwykłym listem, i gdzieś w międzyczasie złapała mnie ambicja: "Hej, może będzie z tego artykuł?". Więc się rozpisałem, wyjaśniając na czym polega obiektywizm, jak "BioShock" się do niego ma, i dlaczego nie warto z niego wyciągać wniosków względem tego nurtu filozoficznego. Coś takiego wysłałem do CDA na maila. Odpowiedź dostałem po 30 minutach.

Dobrze jest się przekonać na własnej skórze, że naprawdę wystarczy do nich napisać dobry tekst by wzięli go pod uwagę. Nie ma nic po środku, pomiędzy mną i redakcją, liczy się tylko ich opinia... a oni ją z kolei budują na podstawie wielu innych rzeczy, ale to szczegół.:) Ale naprawdę się zdziwiłem gdy przeczytałem, że mój tekst "zapewne interesuje góra 1% czytelników". Szybko mi minęło.

Zostałem poproszony, by zredagować tekst jak trzeba, dodać śródtytuły, skrócić tekst o kilka tysięcy znaków, dodać wstęp - byłem zaskoczony, bo rozmowa przebiegała zarówno profesjonalnie jak i przyjaźnie, bez cienia fałszu. Trzy godziny później miałem już nową wersję tekstu, następnego dnia ją wysłałem. Ktoś u nich przeczytał, połączyć oba teksty w jeden, biorąc z obu to co uznał/uznała za najlepsze, i wysłano do mnie takie cuś, czy się na to zgadzam. Już wtedy zobaczyłem, jak usprawniono to co napisałem, a potem było jeszcze lepiej. W zapowiedzi numeru zareklamowali mój tekst jako "perełkę dla zainteresowanych tematem". Dodali idealne tło, grafikę z "BioShocka" nawiązującą do tematu mojego artykułu, aż było mi głupio, że nie chciało mi się samemu czegoś takiego poszukać. Ramka wyjaśniająca w punktach podstawy filozofii obiektywizmu była idealna, znowu było mi głupio, że sam poświęciłem na to z 30 minut czasu - a ramka którą oni przygotowali wyglądała, jakby ktoś od nich sam przeczytał eseje Ayn Rand. Nawet w tekście zauważyłem drobne poprawki ("emigracja" zamiast "exodusu" itd.)

Teraz tylko muszę sobie poradzić z uczuciem: "chciałbym to poprawić!".

Miałem trochę większe oczekiwania względem negatywnego odzewu, ale póki co nie ma tego wcale. Bardzo rozbawił mnie jeden z pierwszych komentarzy pod zapowiedzią: "Numer muszę kupić dla tekstu o Bioshocku. Wygląda na to, że podważy sens istnienia mojej ustnej matury.".:) W pracy zapytałem kobietę siedzącą obok, czy by ją zainteresowało, że mój artykuł został wydrukowany w czasopiśmie. Sam nie wiem, czemu po prostu dałem jej ten numer do przeczytania (podpisany przecież pseudonimem), zamiast opowiedzieć, a ona przeczytała z zainteresowaniem, ku mojemu zdziwieniu. I wracała potem do niego, by przypomnieć sobie konkretne fragmenty filozofii którą opisywałem. Niesamowite jest obserwowanie, jak czyjś umysł styka się z tymi poglądami, próbuje je zrozumieć na swój sposób. Potem trochę o tym rozmawialiśmy, i widziałem, że jej droga już teraz jest zupełnie inna niż ta, którą sam przeszedłem w swoim czasie, parę lat temu. Po to właśnie napisałem ten artykuł.

Trochę tego jeszcze jest, ale i tak to wyolbrzymiam. Czuję się, jakbym mógł zignorować całą prostotę tego zdarzenia, nadać mu tyle znaczenia ile chcę i czerpać z tego tyle radości ile tylko będę potrzebował. Współpracowałem, zarobiłem, zrobiłem coś dobrego na kilka sposobów. A nad tekstem stoi jak byk mój pseudonim.

Cóż. Od teraz mogę wyczarować Patronusa.

26 komentarzy:

  1. Zajebiście. Gratuluję.

    "znowu było mi głupio, że sam poświęciłem na to z 30 minut czasu " Eee. Czasem tak jest że najbardziej nośne teksty leeeecą z siłą wodospadu. (przynajmniej u mnie) i często te najszybciej napisane są najfajniejsze. Tak, wiem. Odrobione lekcje i przewertowane źródła zawsze wzbogacą tekst, uszlachetnią tekst. Jednak te pisane ot tak, są po prostu... Twoje :) Przypomina mi to historię mojej babci, która robiła najlepsze ogórki kiszone na świecie. Każdy myślał że nie wiadomo jak dopieszcza te swoje słoiki. Specjalna woda? Jakiś tajemniczy przepis? A gdzie tam. Woda z kranu i jechane... :) Wiem, że zrozumiesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym, że prośbę o tabelkę dostałem na 4 tygodnie przed publikacją tekstu, albo i więcej, więc mogłem poświęcić duuużo czasu. Teraz mam ból, o.

      Takie teksty na szybko też wychodzą. Najczęściej dzięki praktyce, kiedyś recenzje pisałem cztery godziny. Teraz mogę zacząć pół godziny przed publikacją zacząć, i coś niezłego z tego wyjdzie. Powyższy felieton poprawiałem dziś rano niemal do 9 rano.~~

      Usuń
  2. Nieźle. Kupię i przeczytam. Teraz tylko czekać aż coś z Awake się ruszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pamięć o "Awake" :)

      Sam musiałbym kogoś bardzo dobrze znać, by kupić gazetę dla artykułu, także... doceniam.:) Chętnie poczytam potem twoją reakcję.^^

      Usuń
  3. CD-Action nie zamierzam kupować, podeślij mi kiedyś skan artykułu jak będziesz miał możliwość, to przeczytam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skanu nie miałbym nawet jak zrobić, chyba że w pracy. Zawsze można się przejść do sklepu i znaleźć jakiś otwarty egzemplarz (jeśli jeszcze tak robią). Sam numer będę miał do pokazania na Filmweb Offline, razem z magazynem Lost.;-)

      Usuń
  4. http://www.cdaction.pl/news-39451/jak-dolaczyc-do-redakcji-cd-action.html. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      Widziałem. Nawet, jeśli mieszkałbym we Wrocławiu, to nie planuję większej współpracy. Mój konik to kino...

      Usuń
    2. "Film " zlikwidowali, ale jest jeszcze "Kino". Może by Ci coś wydrukowali.

      Usuń
  5. nie istnieje coś takiego jak obiektywizm, nie w tym świecie, nie w tej rzeczywistości, nie na tej planecie, a Bioshock ukazuje przede wszystkim negatywne skutki 'obiektywizmu'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, to jest ten mylny pogląd, który chciałem wyprostować, pisząc swój artykuł.

      Usuń
    2. Łał, gratuluje. Musze przyznać że jesteś pozytywnie nastawionym, dynamicznym i dość sprawnie się wypowiadającym młodym człowiekiem. Nie chce tu dyskutować o filozofii którą "wielbisz", bo wiem że wy "wolnościowy" zgodnie z cnotą egoizmu, macie gdzieś to jak wasze teorię wpłyną na rzeczywistość, byle by mieć pare groszy więcej w sakiewce. Chce tylko cię spytać o to , czy wiedziałeś że Ayn Rand była pasożytem i krwiopijcą, czyli uwaga, uwaga, korzystała z opieki społecznej. I jak ty dalej będziesz z tym żył? Matka założycielka "filozofii obiektywizmu" żyła według maksymy Kaliego?
      http://wo.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?24
      Tu o twojej idolce, oczywistej psychopatce:
      http://pracownia4.wordpress.com/2012/03/12/ayn-rand-manifest-dla-psychopatow/
      Ufam że taki liberał jak ty nie posunie się do usunięcia niewygodnego komentarza.

      Usuń
    3. Nie wiem, co ty uważasz za filozofię obiektywizmu, ale właśnie najistotniejsze tu jest wpływ na rzeczywistość. "Atlas zbuntowany" pokazuje, w jaki sposób poprzez filozofię kształtuje się rzeczywistość. Poczytaj to, "Źródło", eseje Ayn Rand, to zobaczysz, na czym ten nurt polega. Choćby 20-letnia scena katastrofy pociągu, w jaki sposób polityka grabieżców i filozofia, którą wyznają, doprowadziła do tej tragedii. Krok po kroku. Albo kłamiesz, albo nie masz pojęcia o czym piszesz, więc wciąż mnie okłamujesz.

      Nie mam teraz za bardzo czasu czytać tego co podesłałeś. Pewnie kiedyś to zrobię. Ale - ok, założę, że naprawdę Ayn Rand korzystała z pomocy socjalnej... I co z tego? To wbrew filozofii obiektywizmu, więc Ayn Rand była za słaba, by jej przestrzegać. W jaki sposób próbujesz teraz ująć obiektywizmowi? W jaki sposób jest to winą lub wadą tego nurtu?

      Ale oczywiście rzucenie jednym zdaniem bez żadnych konkretów (o których potem doczytam, spokojnie) jest nic niewarte. Nie wiem, na którym etapie życia to robiła, ani nic.

      Usuń
    4. "20-stronnicowa* scena katastrofy", ech...

      Usuń
    5. Dobra, przeczytałem od razu. Zamieszczę również tutaj swoje komentarze które pod linkami dałem. Na wszelki wypadek...

      http://wo.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?24
      "Czołem. Ktoś mi podesłał link do tego wpisu, by mi udowodnić, że "Bioshock" miał rację.

      Przeczytałem ten stos bzdur, i napiszę tylko, że mylisz się już na samym początku -

      jeśli Ryan chciał sprawdzić, czy te zasady się sprawdzą, to powinien tam ściągnąć

      właściwych ludzi. Czyli postąpić według tych zasad.

      Dla przykładu, zasada by brzmiała: "ściągnąć owce na łąkę, wtedy będą jeść trawę", a

      Ryan ściągnąłby tam owce i wilki, wilki zjadłyby owce, i to miałby niby być dowód na to,

      że jak śćiągniesz owce na łąkę, to one nie zjedzą trawy.

      Ryan powinien ściągnąć ludzi wyznająćych obiektywizm, a nie tych, którzy go potępiali.

      Potem też już są same bzdury, wynikające z twojej nieznajomości tematu, arogancji i

      pochodnych. Obiektywizm zabraniający policji? Serio sam w to wierzysz? To co w "Atlasie

      zbuntowanych" robi postać sędziego Narragansetta i pisanie nowego kodeksu praw?

      To tyle, przepraszam za odgrzebywanie. Mam nadzieję, że nie usuniesz."


      http://pracownia4.wordpress.com/2012/03/12/ayn-rand-manifest-dla-psychopatow/
      "Przez moment brakowało mi słów. Ale po kolei, kilka słów napiszę.

      Manipulacja czytelnikiem. Jeśli autor czytał „Atlas zbuntowany” to wie, że altruizm i

      egoizm są tam używane w innym znaczeniu, niż tym znanym przez dzisiejszego czytelnika.

      Bez głębszego wyjaśnia, tak na chłopski rozum, dla zwykłego Kowalskiego, autor pisze

      tam: „WEDŁUG OBIEKTYWIZMU ZŁO JEST DOBRE, A DOBRO ZŁE”. Bo egoizm jest równoznaczne ze

      złem (bo tak), a altruizm jest definicją bycia dobrym (bo tak). Nijak się to ma do

      prawdy. Od razu nokaut, dosłownie pierwsze kilka linijek i już nie zasługujesz, by

      traktować twój tekst serio. A potem już tylko trzyma pan poziom, rzucaniem wulgarnych i

      wyjętych z kontekstu zdaniami, niczym nie popartych, takich jak „Biedni zasługują na to,

      aby umrzeć” albo „Opisywała biednych i słabych jako „wyrzutki” i „pasożyty” „. Ta. I że

      niby gazowanie ludzi jest zgodne z obiektywizmem… Z nim jest zgodna zasada: „Nie wolno

      użyć przemocy wobec istoty rozumnej”. Proszę, teraz już wie pan chociaż jedną rzecz na

      temat tej filozofii.

      Ot, kolejny człowiek, który nic nie wie na temat, który się wypowiada. Scenę katastrofy

      pociągu również źle pan zinterpretował, z wyboru."

      Ludzie serio wierzą, że gazowanie i zakaz policji są zgodne z obiektywizmem? To wykracza poza moje rozumowanie. To jest tak bardzo znikąd wzięte, że brak mi sił.

      Usuń
    6. Jeżeli ktoś wymyśla inne znaczenia słów niż te używane powszechnie to chyba jest tu cos nie tak, nie sądzisz? Ten cały "obiektywizm" Ryand nie ma sensu i jest zręczną zasłoną dla zwyczajnej psychopatii i zaburzeń, czyniących siłę jedyną decyzyjną instancją, cofającą ludzi do istot pozbawionych jakiegokolwiek wpływu kulturowego, co świetnie pokazano w Bioshocku właśnie.. Ludzie są zamienieni w bezmózgie bestie, których inteligencja przejawia się tylko w poza kulturowym instynkcie.
      moim zdaniem to że pierwsza krzewicielka czy też "twórczyni" tego całego obiektywizmu okazała się łagodnie mówiąc hipokrytką wyciągającą łapy po pomoc społeczną mówi o nim bardzo wiele. Stoi on w sprzeczności ze zwykła ludzką przyzwoitością. Wyobrażam sobie jak Ryand z niewzruszoną miną tłumaczy w pseudointelektualnym bełkocie to , że inni korzystający z pomocy to pasożyty, ale w jej przypadku to nie ma zastosowania. To główna cecha takich ludzi - kompletnie nie rozumieją oni jakichkolwiek uniwersalnych zasad, czy to chodzi o zapinanie pasów w samochodzie, czy o prawo pracy, czy nawet o zwykłe dobre wychowanie nie pozwalające mówić o niepełnosprawnych czy bezrobotnych jak o "pasożytach" i "niedorajdach".

      Usuń
    7. Heh, to że doceniłem cię jako blogera piszącego krótkie powierzchowne notki, nie znaczy iż jesteś w stanie dyskutować na poziomie pana Wojtka Orlinskiego i wytykać mu błędy. Akurat ty powinieneś dobrze to rozumieć i znać swoje miejsce - ty prowadzisz swojego bloga i pszesz minusowane recenzje na filmwebie, Orliński jest jednym z lepszych piszących dziennikarzy w Polsce, autorem kilku ksiązek. Orliński ma racje, ale co ważniejsze dla ciebie racje Orlińskiego pokazuje też rynek, on jest pisarzem i żyje z pisania, ty jesteś tylko podrzędnym blogerem.

      Usuń
    8. Rand nie wymyśliła innego znaczenia, tylko nie używała go tak, jak się go powszechnie używa (jako synonim zła). Posłużyła się definicją ze słownika, która nie zawiera jakiejkolwiek oceny moralnej. Możesz czytać to co napisałem i udawać, że jest tam co innego, ale to nie przekona mnie, że ja to napisałem.

      "Ludzie są zamienieni w bezmózgie bestie, których inteligencja przejawia się tylko w poza kulturowym instynkcie" - to jest również przeciwieństwo obiektywizmu. Bezmózgimi bestiami są jedynie ci, którzy zdają się na instynkt, poświęcając swój rozum w imię kolektywizmu, działając wbrew logice i rozsądkowi, jedynie ślepo wierząc, że "jakoś będzie". Bohaterowie Rand odrzucają to, zdając się wyłącznie na własny rozum i jego ocenę, wiedząc, że nie uciekną przed faktem zimna, które przyjdzie z grudniem. I będą musieli wybudować chatę, by móc przeżyć. Bezmózgie bestie są po drugiej stronie - krzyczą, że chaty zawsze były. A gdy te się rozpadną, będą napadać na tych, które je mają.

      To co ty krytykujesz w obiektywizmie, w istocie jest tym, co obiektywizm sam krytykuje.

      "Stoi on w sprzeczności ze zwykła ludzką przyzwoitością. Wyobrażam sobie jak Ryand z niewzruszoną miną tłumaczy w pseudointelektualnym bełkocie to , że inni korzystający z pomocy to pasożyty, ale w jej przypadku to nie ma zastosowania." - i bardzo dobrze! Miałbyś całkowitą rację - jeśli to się okazało prawdą. Jeśli Ayn Rand najpierw stworzyła filozofię, a potem żyła wbrew jej założeniem, ty - wyznając ową filozofię - miałbyś pełne prawo ją potępiać! Jeśli naprawdę by uważała, że te zasady jej nie dotyczą - sam bym nią gardził. Kochałbym filozofię obiektywizmu, wielbiłbym jej autorkę, "Atlas..." nadal byłby literackim majstersztykiem, i tak dalej, i tak dalej. Ale to nie znaczy, że zaprzeczałbym temu, co się z nią stało później, albo stawiałbym ją ponad sobą. Tego właśnie uczy obiektywizm.

      Ale nie wiem, czy to jest prawdą. Chodzi mi tylko o zasadę. Zresztą, jak wszystko inne, to również jest w "Atlasie...". Chodzi mi o postać Roberta Stadlera - wielkiego fizyka na początku, potem poświęcił swój umysł i działał wbrew temu, co głosił w przeszłości. Czy nadal był wielkim człowiekiem? Nie! Był wrogiem numer dwa głównego bohatera.

      To jest właśnie obiektywizm. I ty w zasadzie teraz robisz to, co on wskazuje jako słuszne: polegasz na ocenie własnego umysłu. Słyszysz, że Ayn Rand była rewelacyjnym człowiekiem, ale przeglądasz jej życiorys, i mówisz inaczej. Cała seria bohaterów pozytywnych w "Atlasie..." wyznająćych obiektywizm bije ci brawo.

      Co jeszcze - niepełnosprawni nie są pasożytami z samej definicji ich stanu fizycznego. Jeśli rodzice decydują się takiego urodzić, i żyją w ten sposób wyłącznie na własny koszt, żaden obiektywista nie widzi w tym nic złego. Jeśli jednak uważają ten fakt za wystarczający do tego, żeby zabierać innym pieniądze - to już pasożytnictwo. Jeśli jednak ktoś decyduje się z własnej woli dać im pieniądze i pomóc w inny sposób - wtedy już nie ma żadnego problemu.

      Naprawdę widzisz w tym coś złego? Ja nie. Nie chcę żyć w kraju, do którego ściągną miliony, celowo okaleczające swoje nienarodzone dziecko wymyślnymi metodami, rodzącymi takie warzywa, i używających ich do tego, by wyciągnąć ode mnie pieniądze, które z kolei przeznaczą na narkotyki.

      Przesadzam? Zasada jest ta sama, i ona żyje w najlepsze w przypadku rodzin z 10-orgiem dzieci, albo bloków socjalnych, danych za darmo, które po 2 tygodniach wyglądają jak ruina. Autor drugiego artykułu napisał, że zasady obiektywizmu zostały wprowadzone w życie i nie wyszły. Ja tego nie widziałem. Widzę tylko przeciwieństwo obiektywizmu wprowadzone w życie, które nie daje rady.

      I co o tym myślisz teraz? Przeprosisz chociaż za cały swój drugi komentarz?

      Czyli ty akurat jesteś tym Anonimowym, który do mnie często wraca, i polecał mi m.in. film o produkcji "Nietoleracji" Griffitha? :)

      Usuń
    9. Ja nie odniosłem się do uniwersalizmu kultury i instynkcie (chociaż to zrobiłem, i nie wiem co jeszcze miałbym tam napisać), i to jest złe. Ty nie odniosłeś się w ogóle do tego, co napisałem, choć udowodniłem, że nie masz pojęcia o czym piszesz, i wciąż udajesz przede mną i samym sobą, że wierzysz iż obiektywizm jest tym, za co ty je bierzesz. Jakie to jest według ciebie?

      Ale nie powiem, całkiem mnie przekonujesz, że naprawdę w to wierzysz, pisząc o tym rachunku od powietrza... To już trzecie dzisiaj tak mocne absurdalne niezrozumienie tego, o co chodzi w obiektywizmie. Nawet śmieszne. Że niby ulica jest pasożytnicza już trochę mniej.

      Nie będę już się wysilał, tylko napiszę: nie masz pojęcia o tej filozofii. Nie będę się powtarzał, udowodniłem to we wcześniejszym komentarzu. Ty udowadniasz to już wyłącznie na własną rękę.

      Czyli nie jesteś tym Anonimowym. Cieszy mnie to. Linka do tvnu nie otworzę, z zasady.

      Usuń
    10. Ryand widzała świat jako arenę do okładania się maczugami przez wyrośniętych jaskiniowców. Ty nie sprawiasz wrażenia wyrośniętego jaskiniowca, więc dostałbyś w takim świecie po głowie pierwszy.Jesteś jak kurczak głosujący na KFC, albo jak świnka marząca o tym że jak dorośnie to będzie farmerem.
      Wszelka kultura, w jak najszerszym sensie, a nie tylko w sensie dzieł sztuki, przejawia śię we współpracy między ludźmi. Posunięty do granic egozim tworzący sztywną nieprzekraczalną hiererchię jest jej zaprzeczeniem. Ludzkość rozwiła kulturę przez tysiące lat, zazwyczaj w kierunku jak najbardziej równościowym i egalitarnym. Nie wątpię że można cofnąć się w tył, ale w tych warunkach będzie to radykalne zaprzeczenie rozwoju i istoty człowieczeństwa, wolę nie myśleć co z tego wyniknie.

      Usuń
    11. Dobra, rozumiem. Ty nie ma pojęcia o obiektywizmie, "Atlasu...", o mnie. Ty nie widzisz w tych pojęciach obiektywizmu, Atlasu zbuntowanego, mnie. Ty widzisz to co zasłyszałeś od innych, utożsamiasz to z innymi tematami które wydają ci się pokrywać z obiektywizmem. Odbierasz to jako jakieś dziwne poglądy wolnościowców, anarchistów, liberałów, lewaków, you name it. I łączysz to z obiektywizmem, mnie postrzegasz jako takiego lewaka. Tu jest twój błąd, za który ponosisz wszelką odpowiedzialność. Widzisz jedno, ale uparcie nazywasz to jako coś drugiego. Myślisz, że każdy kto głosował na Korwina chce zamknąć homoseksualistów i kobiety w więzieniu, nawet jeśli oni wszyscy ci powiedzą, że chodzi im o obniżkę podatków (bo tylko on to obiecuje), ty nadal będziesz krzyczał, że głosujący na JKM nienawidzą gejów.

      I w ten sposób doszedłeś do wniosku, że ja bym chciał, żeby przedszkolaki najpierw poszły do roboty, by opłacić rachunek za swoją przyszłą edukację. Teraz rozumiem.

      Usuń
    12. "Lewaków"? Nie mam cię za "lewaka" ale za zagubionego chłopca który ma problem z rozumieniem znaczenia słów. Zabawny jest ten wasz fanatyzm i przeświadczenie że cały świat myśli tak jak wy i przyznaje wam rację. Ostatnio w Szwecji były wybory, wygrała je lewica, ale żeby mieć jakiekolwiek szanse nawet rządząca koalicja centroprawicowa obiecywała podwyżkę podatków. Swiat nie oranicza się do skomlenia korwina o "lewactwie".

      Usuń
    13. A tak zwanym "lewakom" świat zawdzięcza takie rzeczy jak choćby równosć wobec prawa, równouprawnienie kobiet, czy też ogólnie prawa człowieka. Ale do kogo to ja piszę.

      Usuń
    14. Hej, szybkie pytanie do ciebie - jeśli jednak prowadziłem tę jedną rozmowę z więcej niż jedną osobą, ta prośba jest również do was.

      Czy potrafisz wymienić przynajmniej pięć zasad filozofii obiektywizmu?

      Usuń
    15. Czy bawimy sie w to, kto będzie mieć ostatnie słowo? Nie poswięcił bym w życiu "filozofii obiektywizmu" tak wiele czasu aby poznawać ją u żródła. Wystarczyły mi ciekawe krytyczne tekstu o jej nędzy, pióra choćby Wojciecha Orlińskiego.
      Czym jest filozofia obiektywizmu? Prawem silniejszego. Co jest jej żródłem ? Socjopatia na jaką cierpiała Ayn Rand.Jakie są jej dokonania? Na szczęścia jak narazie tylko i wyłącznie kiepska literatura ( co sami randyści przyznają ) i miliony niegrożnych idiotów na całym świecie. Amen

      Usuń
    16. Tak właśnie myślałem. Każdą następną rozmowę na temat filozofii obiektywizmu będę zaczynał od pytania: "Ej, a ty wiesz w ogóle na czym ona polega?". Zakończyłoby to 100% wszystkich moich dotychczasowych dyskusji na ten temat.

      Ja się nie bawię w "ostatnie słowo", bo to zawsze będzie należeć do wszechświata. Zresztą, już nic nie muszę od dawna w tym wątku pisać. Teraz już piszę do samego siebie...

      Usuń