niedziela, 10 sierpnia 2014

Towarzysze broni (6/10)

Prison Film, 1937


Jeden z tych filmów, których fenomenu nie łapałem, do póki nie przeczytałem o niej w książce poświęconej teorii filmu. "Towarzysze broni" to pierwszy ważny film antywojenny, pokazujący jak jeńcy wojenni różnych narodowości mieszkają razem w obozie niemieckim... i nie ma z tym żadnego problemu. Nawet z Niemcami idzie się tu dogadać, a nawet sprawić, by ci czuli szacunek do oficerów których złapali. Wszelkie podziały i różnice okazują się tutaj "Wielką iluzją", jak wskazuje oryginalny tytuł. Tyle teorii.

W praktyce nie rozumiem, czemu to właśnie ta produkcja jest uznawana za jedną z najbardziej humanitarnych w historii? Jeśli patrzeć na nią pod tym kątem, temat humanitaryzmu został tu poruszony bardzo leciutko. Film Renoira jest zbyt lekki, by traktować go jakoś poważniej, kropka. Życie w obozie i relacje między postaciami przypominało mi "Stalag 17" Wildera. Jeśli w niej przeszkadzał wam komediowy ton, bo uważacie, że o takich historiach nie wypada w taki sposób mówić, tutaj też wam to będzie przeszkadzać. Szczególnie w pierwszej połowie, gdy przed kamerą błaznuje naprawdę sporo osób, o hałasowaniu podczas kopania tunelu nawet nie ma co wspominać.


Właśnie - o tym jest cały film, to typowy schemat uciekania. Nie wiem, czy wtedy już to było, czy może to właśnie ta produkcja ten trend rozpoczęła... ale sam schemat nadal jest marny. Po ucieczce pierwsza osoba jaką spotykają przyjdzie im z pomocą i tak dalej. Nastawiałem się na arcydzieło a dostałem produkcyjniak; cała druga połowa to w zasadzie same klisze fabularne.

Ot, narzekanie, bo film ma rangę jaką ma. Nie znaczy, że mi się nie podobał. Tylko nie podobał mi się aż tak jak innym. Cała ta zabawa była całkiem przyjemna w oglądaniu - jak wspominałem, kojarzyło mi się to ze "Stalagiem 17", i gdyby Wilder kręcił 20 lat wcześniej, to jego film miałby zapewne podobne poczucie humoru. Nie przeszkadza mi to. Zdjęcia były niesamowite, granie przestrzenią zachwycało, a zakończenie było idealne.

Tylko czasem przysypiałem.

7 komentarzy:

  1. "Jeden z tych filmów, których fenomenu nie łapałem, do póki nie przeczytałem o niej w książce poświęconej teorii filmu. "Towarzysze broni" to pierwszy ważny film antywojenny, pokazujący jak jeńcy wojenni różnych narodowości mieszkają razem w obozie niemieckim..." - wymieniłbym kilka wcześniejszych, ten jest po prostu najlepiej zapamiętany. Znakomity jest "Front zachodni 1918" z 1930 roku, jest tych filmów kilka.

    "Film Renoira jest zbyt lekki, by traktować go jakoś poważniej, kropka." - w tej lekkości leży moim zdaniem geniusz Renoira. Jest nie do podrobienia.

    "Po ucieczce pierwsza osoba jaką spotykają przyjdzie im z pomocą i tak dalej." - i to jest ten humanizm, czyli przeświadczenie reżysera że ludzie są z natury dobrzy, skorzy do pomocy.

    Taka ciekawostka na marginesie, po zwycięstwie Hitlera wszyscy dowódcy francuscy którzy nie byli skorzy do kolaboracji zostali osadzeni w pewnym zamku. Ich życie było dość przyjemne, prowadzili pogawędki z niemieckimi oficerami, mieli wyjścia na miasto i do kina, i tak jak w filmie w końcu część z nich uciekła. To było niemal jakby odtwarzali fabułę tego filmu w rzeczywistości.

    "Stalag 17" był efektem kompromisu reżysera, chciał nakręcić realistyczny film o obozie koncentracyjny, co przerażało większość producentów. Warto dodać, że Wilder doskonale wiedział czym były obozy, nakręcił o nich dokument, bardzo drastyczny. Tematem są stereotypy, kpienie z nich, wyśmiewanie nazistów, ich wyglądu, zachowania, sposobu bycia. Może nie jest to najszczytniejszy powód dla powstania filmu, ale jakiś jest.

    Przy okazji filmów które nie oddają grozy obozowej jest legendarny film "The Day the Clown Cried", reżyser tego filmu bo jego realizacji tak bardzo się jego wstydził, że nikomu nie chciał go pokazywać. Dodać trzeba, że nie była to tania produkcja. Polecam poszperać w internecie i poczytać o tym filmie. Bo zobaczyć się nie da, choć istnieje, na pytane dziennikarza, czy pokaże ten film kiedyś, tak odpowiedział mu Jerry Lewis: "odpierdol się".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie omijam z daleka wszelkie filozofie twierdzące, że człowiek jest z założenia "jakiś", czy to dobry czy zły, za nimi staje ten sam błąd. I nie uważam tego za humanitarne. Moralność określa się przez wybory.

      Ze "Stalagu 17" pamiętam to, że błoto na dworze kojarzyło mi się z Belą Tarrem.;-) Nie napiszę nic o nim więcej, tak tylko mi się przypomniało porównanie. Ja się dobrze bawiłem, a znajomy był zgorszony. Nie mam z tym problemu.

      "The Day the Clown Cried"... Cholera, zastanawia mnie jak można zrobić film i dopiero po fakcie zauważyć jak wygląda, i zacząć się go wstydzić. Poszperam.:) Dzięki.

      Jerry Lewis ma już 88 lat, kurczaki.

      Usuń
    2. "Generalnie omijam z daleka wszelkie filozofie twierdzące, że człowiek jest z założenia "jakiś", czy to dobry czy zły, za nimi staje ten sam błąd. I nie uważam tego za humanitarne. Moralność określa się przez wybory." - a nie zauważyłeś, że napisałem o tym po sceną którą opisałeś, czyli wybór postaci, żeby pomóc. Inna sprawa, że reżyser był podobno niezwykle miłą i ciepłą osobą, pewnie dlatego patrząc przez siebie wierzył w ludzi, że są podobni do niego.

      "Ja się dobrze bawiłem, a znajomy był zgorszony. Nie mam z tym problemu." - cel filmu był jasny ośmieszenie nazistów i ich ideologii oraz pokazanie przebiegłości i nieugiętości więźniów. Prawda historyczna nie miała w nim większego znaczenia.

      ""The Day the Clown Cried"... Cholera, zastanawia mnie jak można zrobić film i dopiero po fakcie zauważyć jak wygląda, i zacząć się go wstydzić." - no cóż, na papierze pomysł wydawał się pewnie niezły, ale łączenie holokaustu ze slapstikową komedią jest mocno karkołomne. W "Życie jest piękne" jakoś to działa, ale mało tam tego obozu, do tego to obóz we Włoszech.

      Usuń
  2. A i najlepszym filmem o obozie jeśli nie widziałeś zobaczy i coś skrobnij, jest "Król szczurów". Tak by wyglądał "Stalag 17" gdyby reżyser nie chciał wyśmiewać i kpić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw to książkę dokończę... Gdzieś w połowie przerwałem, chyba nawet bez powodu. Świetna lektura!

      Usuń
    2. Nie czytałem książki, ale podobno lepsza od filmu.

      Usuń
  3. Wspaniały post! Naprawdę użyteczne porady przedstawione na Twoim serwisie. Doceniam Twą pracę w pisanie tak przydatnych postów. Chciałaby dodatkowo zaprezentować zajrzenie własnego strony, gdzie także znajdą wartościowe materiały na temat stylizacji. Serdecznie zapraszam na adres mój blog. Dobrej spędzenia czasu!

    OdpowiedzUsuń