piątek, 16 sierpnia 2013

Oglądanie z przyjemnością (O cyferkach, part V)

Niewielu jest ludzi oglądających filmy dla przyjemności. Ilu jest takich, którym wystarczy powiedzieć "Fajny film, podobał mi się"? Bez żadnych ambicji bycia od zaraz krytykami, by wszyscy przejmowali się tym, co oni powiedzą? Ja się nie znam na muzyce, i nie mam zamiaru nawet zaczynać (bo jestem niemal pewny, że do tego nie dojrzałem jeszcze). Ale wciąż ją słucham, wciąż ją lubię. Czasami napiszę znajomemu: "Fajna piosenka, powinna ci się spodobać". Zrobię czasem jakieś podsumowanie, ale nazwę je "Moje ulubione płyty". Wciąż słucham tego, co widnieje w różnych rankingach jako najlepsze płyty w historii. Ale gdy nie spodoba mi się jakiś zespół to nie pójdę na wojnę z całym światem. Gdzie są tacy ludzie?

Wiem po sobie, że "nie oglądasz dla przyjemności" to jedno z tych zdań przez które każdego zaczyna boleć dupa - bo ma w sobie tę same emocje które wyrażają negatywni bohaterowie "Atlasa zbuntowanego", gdy mówią o Reardenie, że ten nic nie czuje. Bo co wtedy odpowiedzieć? Szczególnie, że to standardowe hasło głupców nienawidzących krytyków, o czym pisałem tydzień temu. A więc sprecyzuję: kiedy ostatnio obejrzeliście jakiś film, spodobał się wam, a po seansie nie musieliście nikomu udowadniać, że go lubicie? Zamiast się kłócić z kimś, kto go nie lubi, po prostu obejrzeliście go jeszcze raz, a tamtego... etam, niech nie lubi. Co z tego?

I szerzej: kiedy ostatnio wróciliście do swojej ulubionej komedii? Do swoich ulubionych bohaterów? Jak dawno temu oglądaliście swoją ulubioną scenę? Kiedy ostatnio oglądaliście coś w kółko przez kilka dni i czuliście, że nic więcej wam nie trzeba wtedy? Kiedy ostatnio cieszyliście się, że możecie coś obejrzeć i czerpać z tego przyjemność?

Nikt nie ma prawa wam wmówić, że musicie mieć swój ulubiony film, i wszystko segregować i porządkować.

I nie ma tak, że "Dziś już nic dobrego się nie kręci, kiedyś było lepiej". To nie ma sensu na żadnym poziomie. Nie ma dobrych książek? Co z tego? Wezmę "Atlas zbuntowany" i poczytam, kilka tygodni temu skończyłem to czytać trzeci raz. Inne książki są kopiami samych siebie nawzajem i nie umieją się dobrze zacząć, mi to wisi. Seriale to tylko tanie sitcomy i produkcje case'owe? Nie muszę tego oglądać. Zamiast tego włączę sobie "Lost". A inni narzekają, załamują ręce... I chyba tak zostają. Nie wiem, czy potem coś robią.
"Avengers" jak tylko wyszło, oglądałem z 12 razy. "Insygnia śmierci 2" pewnie z 30. "Perks of Being Wallflower"... objawienie. Nie wiedziałem, co to, oglądałem po angielsku, przez pierwsze 15-30 minut widziałem jedynie klon "Garden State", ale nim film się skończył, uwielbiałem go. I następnego dnia chciałem tylko ten film obejrzeć jeszcze raz. Ostatecznie stanęło na tym, że widziałem go już cztery razy. Gdy odkryłem "Community", nie oglądałem w zasadzie filmów. Tylko ten serial, do ówczesnego końca.

A więc? Kiedy ostatnio widziałeś "Trzy kolory", "Spiryted Away", "Siedmiu samurajów", "Big Lebowskiego" czy co tam lubisz? Czy może po prostu oglądasz po to, by potem wyzywać się w Internecie, bo ktoś nie lubi tego co ty? A może tak długo szedłeś tą drogą, że nie pamiętasz kiedy ostatnio spojrzałeś za siebie by zobaczyć, ile już jest za tobą... Jak bardzo daleko...

3 komentarze:

  1. Wczoraj oglądałem Big Lebowski. Cały film zresztą, tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=YLhB8G1IXPI

    Dziś znowu go oglądnąłem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam z góry za chamstwo, ale chyba odmienia się "Atlasa zbuntowanego" ;)

    Ciekawe spostrzeżenie, że ludzie oglądają filmy żeby się tym później pochwalić, przypodobać znajomym lub po prostu odhaczyć na liście "filmów, które każdy musi obejrzeć żeby nie uchodzić za ignoranta".
    Ja sama rzadko oglądam filmy po kilka razy, ale mam oczywiście wyjątki jak np "RRRrrrr!!!", który za każdym razem śmieszy mnie tak samo a w internecie ludzie po nim jeżdżą bez litości, ale co mi tam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Atlasa...", racja!

      "RRRrrr!" dziś już tak nie lubię, niż gdy byłem w podstawówce, ale nie mogę mu odmówić wielu udanych żartów.:)

      Usuń