wtorek, 25 marca 2014

Oklahoma Kid (4/10)

Western, 1939


Rząd wykupił tereny od Indian, i teraz każdy będzie mógł zająć sobie działkę i zacząć tam żyć. Obowiązuje prawo pierwszeństwa, a wyścig rozpocznie się już niedługo. Gang McCoarda oszukuje - zakrada się dzień wcześniej by zająć istotną miejscówkę, a potem odsprzedaje ją w zamian za monopol na ruletkę i hazard w całym miasteczku. Wcześniej z kolei ukradli transport pieniędzy dla Indian - tym jednak długo się nie nacieszyli, ponieważ zaraz po zdarzeniu okradł ich tajemniczy Oklahoma Kid. Jedyny miejscowy, który nie miał zamiaru brać udziału w wyścigu o ziemię - ze względu na swoje zasady.

I teraz się przygotujcie. Bo na początku jest naprawdę piękny obraz - ludzie mający zamiar ciężko pracować, w oczach mając wizję nowego miasteczka, do którego kolej będzie chciała pociągnąć tor. Przyszłość w dobrobycie, szczęście dla wszystkich. Zaraz potem się okazuje, że to jedynie w imię "miłości do Ameryki", i jak ktoś nie chce jechać to nie kocha właśnie. Następnie - chrzanić całą tę rozbudowę, bo jak wszystko powstanie to na gotowe przyjadą polityce i w ogóle i będzie po zabawie. I to nie koniec - bo jeszcze jest wspomniane o przekręcie na czerwonych, którym praktycznie zabrano ziemię, płacąc za nią jakby brali ją za darmo.

I tyle. Koniec rozwolnienia moralnego. Na niczym konkretnym nie staje, nie bardzo wiadomo o co chodziło bohaterowi (bo to wszystko to są właśnie poglądy Oklahomy Kida) i generalnie to wszystko jest co najwyżej pochwałą anarchizmu. Kiepski pomysł, by rzucać widzowi w twarz takimi przypadkowymi hasłami na samym prawie początku opowieści.

Bo potem twórcy uciekają... w bardzo dobrą konstrukcję fabularną. Tło z Indianami, nowe miasteczko nad którym coraz większą władzę ma gang, szeryf jako ostatni sprawiedliwy i Oklahoma Kid jako jedyny ratunek dla moralności... Tylko to wszystko siada przez owe niezdecydowanie w warstwie przekonań twórców. Pomysł na bohatera w najlepszym wypadku jest niejasny, a cały finał jest wymuszony, bo nie wiadomo o jaką sprawiedliwość wtedy bohater walczy, jakie są dokładne kryteria. Więcej - sama jego konstrukcja jest wymuszona. Gra go James Cagney, który rzadko dostawał role pozytywne - tutaj było to strasznie sztuczne. Jest miły dla wszystkich kobiet i bezinteresownie im pomaga, po wszystkim po prostu odchodząc z uśmiechem na twarzy. I poprzez "wszystkim" mam na myśli: "jedynej w całym filmie", do tego istotnej w drugiej połowie seansu ("Och, on mi pomagał bezinteresownie, jest taaaaki dobry!!!"). Jego poglądy to czysty chaos i anarchizm, a sprzedaje się go widzowi jako jedynego sprawiedliwego.

Podobny los spotkał całą konstrukcję fabularną. Z pozoru jest znakomita, ale w newralgicznych momentach brakuje jej spójności i logiki. Kasa skradziona przez Oklahomę - Indianie nigdy na to nie reagują w żaden sposób. Oklahoma robi w konia 20 chłopa by podlizać się jakiejś kobiecie - żaden nie robi potem problemu. Jedna ruletka w jakiś sposób sprawia, że całe miasteczko staje się Centrum Zła z którym szeryf nie potrafi sobie poradzić. Jak wkręcić kogoś w morderstwo którego nie dokonał i przekonać wszystkich, że to prawda, by potem chcieli go zabić? Dać artykuł w gazecie. I tak dalej... O co w ogóle chodziło Oklahomie z tymi politykami co to przyjadą na gotowe?

Rola Bogarta mi się podobała. O ile Cagney dostał sztuczną postać, o tyle Bogart zagrał minimalizmem i dał radę. Jego bohater jest konkretny, wie do czego dąży i po prostu to robi. Nie traci czasu na pozerstwo w stylu wczesnego kina Amerykańskiego, z wygłaszaniem przemów pod "jedynym możliwym ujęciem kamery". Jest naturalny. I przypominam raz jeszcze o samej konstrukcji - tak dobrej, że cały tytuł zasługuje na remake. Przez kogoś o ustalonych przekonaniach filozoficznych - reszta mogłaby pozostać jaka była i powstałoby naprawdę dobre kino.
https://rateyourmusic.com/film/the_oklahoma_kid/

2 komentarze:

  1. Przepraszam bardzo, wiem, że nie na temat, wywal to, ale najpierw odpowiedz co to sezon na ramotki? Do kina na coś nowszego już !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grozisz mi?

      Poza tym to tajemnica. Ale w przyszłym tygodniu kto wie.....

      Usuń