środa, 3 kwietnia 2013

Pokłosie (7+/10)

Thriller, 2012



Franek Kalina przylatuje z Chicago do Polski. Wsiada w pociąg, przesiada się do autobusu, jedzie na wieś. Po 20 latach wrócił do domu. Do brata, Józka. Idąc długą drogą obok lasu widzi coś między drzewami. Goniąc za tym czymś uderza się w głowę, a gdy się budzi słońce już dawno zaszło. Jego torba zniknęła, a przejeżdżający obok policjant nie jest skory do pomocy w jej odszukaniu. Przynajmniej podwiezie bohatera do celu. Gdy po nocy zajrzy do brata, ten wybiegnie z domu z siekierą w ręku, a nawet po rozpoznaniu znajomej mordy nie będzie skory do rozmowy. Następnego dnia gdy Franek zajrzy na komisariat w sprawie torby dostanie mandat dla brata, za rozebranie po nocy pewnej drogi.

Czujecie tę oryginalność? I wcale to się nie zatrzymuje w połowie, tylko toczy się dalej, niemal aż do samego zakończenia. Czemu Józek rozebrał tę drogę, i to gołymi rękoma? Czemu nie chce powiedzieć, czemu jego żona z dziećmi wyjechała do Ameryki i teraz mieszka z bratem? Kto zabrał Frankowi torbę? Żadne z tych pytań nie zapowiada finału i rozwiązania zagadki, w którą wdepną bohaterowie.

Scenariusz jest precyzyjny, ma naprawdę dobre tempo i wessał mnie w świat filmu. Każdy element świetnie współgrał z kolejnym, układając się finalnie w ostateczny obrazek budzący naprawdę silne emocje. Historia tego filmu naprawdę mnie zachwyciła - brak schematyzmu, bardzo ciekawa i naturalna, wpasowująca się w historię Polski. Naprawdę można uwierzyć, że taka wieś istnieje. Do tego ten klimat całości, przywołujący mi w pamięci połączenie "Zaczarowanego ogrodu" z... "Silent Hillem". Nie żebym grał.

To naprawdę dobry film, do którego chętnie kiedyś wrócę. Tutaj nawet przysłowiowy wściekły tłum jest bardzo dobrze wykonany - tutaj ma powód dla którego tak się zachowuje.

Wada natury technicznej jest tylko jedna. Polska szkoła montażu dźwięku, oczywiście. O co mi chodzi i co to jest? To jest zgranie dźwięków tła z mową aktorów, muzyką i tym, co trzeba dograć w studiu. Przykładowo, gdy w filmie ktoś się topi i krzyczy o pomoc*, to co on mówi jest dogrywane potem w studiu by wyizolować szum morza, żeby widz w kinie słyszał coś naturalnego, jakby naprawdę tam był. Niestety komputery i inne urządzenia nie rejestrują tak jak ludzkie ucho i trzeba się nad tym napracować, by brzmiało naturalnie (wyjdźcie z kamerą na dwór i posłuchajcie, jak inaczej rejestruje ona dźwięk wiatru). W "Pokłosiu" wolano kazać aktorom drzeć ryja, gdy na przykład obok zapierdala kombajn. POWODZENIA. Podobnych scen w filmie jest z 10, ale to pryszcz - bo przecież trzeba do tego dowalić jeszcze muzykę. I hierarchia wygląda zwykle tak, że najpierw słychać kombajn, potem muzyków grających na wiolonczeli i skrzypcach, a na samym dnie drą się aktorzy. Po co jedno ściszyć a drugie dać jako tło? Do tego trzeba by o zgroza z godzinę posiedzieć nad Sony Vegasem... Nie za to im płacą przecież. Nie, czekaj...

Z punktu scenariusza mam trochę więcej do pokarania. I są to raczej kwestie zdradzające treść, więc...
[SPOILER]
Po pierwsze - błąd. Jak to jest, że wszyscy poza bohaterami znali przeszłość miasteczka i jak jeden mąż zaczęli nękać braci? Czemu nie ma tu jakichś osób trzecich, tła, które również nie rozumiałoby całego zajścia i główni bohaterowie szukaliby u nich wsparcia? Efekt końcowy trąci sztucznością.
Po drugie - braki w psychologi postaci. Jeden brat nie wie sam, czemu zaczął odkopywać te nagrobki. Drugi nie wiedział, czemu zaczął drążyć sprawę. Scenariusz mu kazał i tyle. Gdy dowiedzieli się, że ich ojciec przyłożył do wszystkiego rękę, pojawiła się wątpliwość... której ja nie zrozumiałem. Bo wszystko co scenarzysta mi dał to: "to w końcu ich ojciec". Jego tytuł. Był ich ojcem i tyle. Gdyby opowiedziano o ich relacji więcej to mógłbym się wczuć jakoś w ich konflikt, ale tak to bieda. Tyczy się to końca, gdy jeden chciał powiedzieć o wszystkim a drugi stwierdził "Nie chce mi się". Bo trzeba konflikt i dramat dojebać na samym końcu.
Po trzecie, zbytnie wciskanie widzowi kilku wyjaśnień. Ja od pewnego momentu czułem, że to mieszkańcy wioski zamordowali Żydów. To było tylko przeczucie, ale od momentu wykopania czaszek miałem już pewność i fizyczny dowód. Ale oni wciąż - "Co to znaczy, że to nie Niemcy? Kto ich zabił?". Serio był wtedy ktoś, kto jeszcze nie rozumiał o co chodzi? Serio było ich tylu, że trzeba było wszystko objaśnić wprost?
Po czwarte - Chrystus? Serio?
[/SPOILER]

Zarzutów miałem w sumie więcej, ale to najważniejsze. Bez nich moja ocena byłaby o wiele mocniejsza. Plus za oryginalną fabułę. Jestem zadowolony, że mogłem o tym filmie napisać.

Po seansie zastanówcie się nad geniuszem tytułu, jak rewelacyjnie go dobrano! "Pokłosie" oznacza zarówno żniwa jak i "coś, co pozostało po jakimś działaniu" oraz "konsekwencja, następstwo, implikacja". Najlepszy tytuł filmowy od czasu "Lost"? Pewnie tak...
http://rateyourmusic.com/film/poklosie/


PS. Trzeba było zamienić Żydów na Włochów czy innych Czechów, krzyku pewnie w ogóle by nie było. Albo od razu stworzyć fantastyczny świat, bez Polaków i Żydów tylko z Czerwonymi i Niebieskimi. Film by miał plusy i nagrody za bycie metaforycznym. Bo chyba dobrze interpretuję te "kontrowersje"?...

*przykład z "Lost", zgadza się. Bodaj 2x14. "Fire & Water" w każdym razie.

11 komentarzy:

  1. A trzeba było grać (w Silent Hill), bo warto!

    Kontrowersje wokół tego filmu chyba bardziej mu pomogły, niż zaszkodziły. I może ze względu na ten cały hałas wokół nie oglądałem. Co by przeczekać, aż ucichnie i obejrzeć na spokojnie. Zatem mam w planach i liczę, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mnie żadne kontrowersje nie dotarły. Tzn. wiedziałem, że jakieś tam były, ale nie zgłębiałem tematu. I dobrze, bo dotyczą zakończenia którego nie można zdradzać.

      Usuń
    2. Kontrowersje nie dotyczyły zakończenia tylko samego filmu. Prawicowe szambo przez kilka miesięcy szczekało na "Pokłosie" z zupełnie innych, wydumanych powodów. Normalnie materiał na kolejny film ("Dzień świrów"?)

      Usuń
    3. Serio? Jak zapytałem Krysirona parę dni temu to mi odpowiedział, że z powodu Polaków zabijających Żydów. Widać też nie łapie.:) I dobrze... chyba.

      Usuń
  2. Najlepszy Polski film jaki oglądałeś?

    OdpowiedzUsuń
  3. Film jest poprawnie zrobiony od strony technicznej i artystyczniej. Niemniej dzieło to próbuje stworzyć problem, którego nie ma. Myślę, że ci celebryci, którzy propagują ten film powinni najpierw rozliczyć się ze swoich związków z komunizmem. Często są to dzieci zbrodniarzy z UB (SB) albo wysoko postawionych komunistów, którzy wiedli bogate życie kosztem przyzwoitych ludzi. A teraz tym przyzwoitym ludziom każe się bić w piersi za zbrodnie innego totalitaryzmu. Jest to obłuda do kwadratu. Ale przyjdzie taki czas, kiedy historia odda sprawiedliwość prawdzie. I kanalie będą nazwane kanaliami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozliczyć się ze związków, bo są czyimiś dziećmi... Co?

    W którym momencie kazano mi bić się w pierś i za co?

    OdpowiedzUsuń