piątek, 19 lipca 2013

Felieton o cyferkach (part II)

Tydzień temu pisałem o tym, dlaczego na początku ludzie oglądali klasyki i oceniali je tak jak można się było tego spodziewać - niemal same dziesiątki. Dziś - czemu przestali?

Zacznę od tego, że w każdym "Czemu tak nisko", gdy ktoś ocenił coś niżej niż się tego spodziewaliśmy, nie było tylko zganienia i porozumiewawczego mrugnięcia okiem. Przynajmniej w moim wypadku, była tam też cicha nadzieja na usłyszenie konstruktywnej odpowiedzi, chociaż jak dziś już wiem, nie zasługiwałem by takową usłyszeć. Niemniej z radością, często podświadomą, czytałem takowe opinie. I na tym uczuciu opiera się moja teoria, wyjaśniająca czemu w pewnym momencie ludzie przestali oceniać filmy na 10/10 z powodu "Najlepszy film w swoim gatunku" i innych podobnych bzdur. Nagle jedna osoba poobniżała oceny grupowo wszystkim przez siebie ocenionym obrazom. Z trzydziestu 10/10 zrobiło się na przykład... sześć. Pomijając już całą tą "profesjonalną otoczkę" i bełkot w stylu: "Och, ta osoba ma bardziej wyrafinowany gust od pozostałych" - prędzej czy później sam zaczynałeś taką zmianę rozważać. Ja patrzyłem na listę swoich filmów, wtedy na filmwebie wszystkie filmy ocenione na daną cyfrę były razem na jednej stronie. I ładowało się bardzo długo, ale robiłem to, żeby odczuć postęp - tyle już obejrzałem! Ale patrzyłem na każdy tytuł i wtedy pierwszy raz zastanawiałem się, czy ten zasługuje na tyle, ile mu dałem. Odpowiedź była oczywista - nie, bo od początku tego nie wiedziałem.

Opierałem się na niejasnych przesłankach, których sam wtedy nie rozumiałem ani nie byłem ich do końca świadom. "Dlaczego ten film zasługuje na dziesiątkę?" - właśnie, dlaczego? Można powiedzieć, że to był bunt wobec świata, choć w rzeczywistości był to bunt wobec samego siebie, bo tylko sam mogłem sobie odpowiedzieć na to pytanie. Dlaczego oceniam dany film na tyle i co to dla mnie znaczy? A potrzebowałem ilu? Dwóch lat? - by dojść do tego momentu. Może mniej. A może i więcej.

Co zresztą było dopiero początkiem drogi, nie tylko mojej ale i wszystkich innych. O jej dalszych etapach za tydzień. Może nawet uda mi się przejść w końcu do rzeczy.:)

Cześć III

4 komentarze:

  1. Bo może nie zauważałeś, ale to portal sprofilowany do osób w wieku od 12 do 25 lat, reszta która ma więcej czuje się obco, a osoby młode ale dojrzalsze też nie mając co tam szukać.

    Ostatnio fascynował mnie taki pseudonaukowca, który komentował każdy film jako beznadziejny oczywiście pisząc pod każdym to samo. A to że używał ostrego języka zjednywało mu podobnych klakierów i oczywiście jeśli ktoś się z nim z nie zgadzał był dość szybko obsypywany mnóstwem obelg. Tu go znajdziesz: http://www.filmweb.pl/user/PWMarshal

    A z drugiej są osoby, które świetnie piszą, bez popisywania się, ale patrząc po komentarzach są ignorowane, takie osoby są za mało niejednoznaczne (dodam, że to jedne z moich ulubionych użytkowników): http://www.filmweb.pl/user/Caligula

    Bardzo też lubię tego: http://www.filmweb.pl/user/kangur_msc_CM

    Najgorsze, że większość komentarzy na forum sprowadza się do podobało mi się lub nie, lub film był nudny lub nie. Ludzie nic więcej nie mają do powiedzenia o danym filmie. I piszą takie jedno zadanie zaśmiecania forum, jak by nie było funkcji tego krótkiego komentarza pod filmem tuż koło oceny.

    Co do ciebie, to przyznam, że 90% nie zgadzam się z tym co piszesz o filmach, choć robisz to ciekawie. Głównie przez dziwaczną argumentacje, oraz specyficzny stosunek do kobiet, który często przekłada się na ocenę filmów (nie wiem, czy jesteś tego świadom?). Ale pisz, pisz.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. pseudonaukowca miało być pseudoznawaca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałem na myśli społeczności filmwebu. Odnoszę się do sytuacji sprzed 5-6 lat, wtedy siedziałem w swojej ciasnej grupce znajomych, nikt dla nikogo nie był niemiły. Nie wychodziliśmy nawet na forum.;-) Zresztą, też mi kiedyś przeszkadzało, że ludzie śmiecą jednozdaniowymi tematami. Ewentualnie dwoma, z czego drugie zawsze brzmiało "jak w temacie".

      Specyficzny stosunek do kobiet? :D Aż zapytam dziś kilka, ciekawe czy to potwierdzą! I chciałbym wiedzieć, skąd wnosisz?

      W każdym razie - spoko. Czytaj, czytaj. Takich jak ty jest wielu, jeśli dobrze odczytuję statystyki bloga.

      Usuń
  3. Pisząc odnosiłem się też do tego co napisałeś na filmwebie, najgorsze jest to, że jakieś sensowne wypowiedzi giną w masie bezsensownego spamu.

    "Specyficzny stosunek do kobiet? :D Aż zapytam dziś kilka, ciekawe czy to potwierdzą! I chciałbym wiedzieć, skąd wnosisz?" - nie odnoś tego do rzeczywistości poza internetowej, bo tam pewnie jesteś innym człowiekiem (zmienia się perspektywa). Po prostu jak zaczynasz pisać o relacja damsko męskich, to wygląda jakbyś miał jakiś wąsko ustalony światopogląd (pisząc), który rzutuje na ocenę wielu filmów.

    OdpowiedzUsuń