Nie, nie drugi raz. Wciąż mam tu na myśli seans "Grawitacji". 30 złotych wydałem, plus jeszcze parę złotych na dojazd. Przy sprawdzaniu biletu dostałem specjalne okulary do 3D i prezerwatywę, jednak w środku okazała się być chusteczka. Co do diabła? Na opakowaniu pisało, że okulary które dostałem to delikatne ustrojstwo, i mam na nie uważać. W razie problemów,mogę przetrzeć tylko ową wilgotną chusteczką. Siadam, patrzę pod światło na te okulary i oczom nie mogę uwierzyć, były ujebane. Jakbym własnych okularów nie mył przez tydzień, to by wyglądały lepiej niż to co dostałem. A chusteczka pomogła nie do końca, choć było już lepiej.
Ale to nie mój główny problem z tym kinem. Otóż są nim reklamy. Siedziałem w piątym rzędzie i czułem się jak bohater drugiej nowelki z miniserialu "Black Mirror". Żył on tam w świecie zdominowanym przez reklamy, były one dosłownie wszędzie, i ich oglądanie było wręcz warunkiem życia. Jeśli zamknął oczy na dłużej niż 10 sekund, był karany. Gdy mówimy o ekranie Imax, to mówimy o czym, co wypełnia 70-80% pola waszego widzenia. Żeby dać wam pojęcie, jak bardzo ono jest duże, wyciągnijcie ręce po bokach, pomerdajcie kciukiem i odsuńcie ręce jak najdalej w bok. To będzie niemal 180', a ja wtedy widziałem niemal tylko reklamy.
Wszystko przez to nagłośnienie... ogłuchnąć mogłem. Nie rozumiem, jak można rządzić takim kinem, bez pojęcia co ono robi. Cała ta masakra trwała 30 minut, dzielona w głupi sposób kolejnym chwaleniem kina Imax, tak jakbym już tam nie siedział, lub jakimiś wizualnymi sztuczkami, bo to przecież 3D!... po których przychodziły kolejne reklamy w 2D. Bez sensu. Nic nie widziałem, reklamy nie były przystosowane, boki były obcięte, z dołu świeciły lampy więc dolna część reklamy i tak była niewidoczna, do tego całość wyglądała jak rozpikselizowana. Efekt: oczy i uszy zmęczone w trzy minuty. Na samym filmie tego już nie było. Największy ekran w Europie, i dają reklamy przystosowane do najmniejszych sal w Kinotece. Przypominam, dałem za to 30 złotych.
Nie jestem wariatem, i nie będę krzyczeć, że to trzeba zakazać! Zmierzyć! Uregulować!, nie. Nie pomagajmy rządowi w dalszym udawaniu, że on coś robi poza utrudnianiem wszystkiego. Tu chodzi o brak przyzwoitości, o nieszanowanie klienta, a nie działanie wbrew prawu. Konkluzja? Przeczekajcie początek przed salą, lub zwyczajnie się spóźnijcie. Miejsca są numerowane, więc spokojnie. A jeśli nie pozwolą po takim czasie wejść - trudno, kino Imax upadnie z braku klientów.
A tak niewiele trzeba by zmienić. Ciszej, reklamy przystosowane do takiego ekranu, zawierające normalne 3D... choćby premier na BR wykorzystujących tę technologię, i reklamy jej samej.
Bo ja lubię reklamy, rozumiem ich znaczenie i sens. Chociaż ostatnio warto je oglądać tylko po to, by pośmiać się z ludzi, którzy zapłacili za ich produkcję, i wyrzucili tyle kasy w błoto. Lubię zwiastuny, szczególnie gdy idę na 3D i one też takie są. Ale to co zobaczyłem to był brak najzwyklejszej przyzwoitości.
Gdy byłem na "Olimpie w ogniu" w scenie wypadku drogowego z prezydenckim autem, miałem taki moment, że chciałem wyjść z sali. To był początek filmu, ale myślałem, że mi rozwali uszy (a słuch to jedna z tych rzeczy, które się nie odnawiają, raz uszkodzony w pewnym stopniu, nigdy już nie będzie lepszy). Pisk i hałas był głośniejszy niż przy prawdziwym wypadku. A później jeszcze samolot przy pomocy jakiegoś działka robił masakrę w Waszyngtonie. Nie wiem, jak to zniosłem. Zacząłem się bać, normalnie bałem się tego hałasu. Kino akcji, a ja marzyłem, żeby gadali jak u Tarantino, żeby jak najmniej się działo, żeby tylko nie było pretekstu, aby uszkadzać mój słuch.
OdpowiedzUsuńNieszanowanie klienta: przyszedłem do kina, to była "Noc przeznaczenia", którą wiem, że lubisz, czekam przy kasie aż mi wydrukuje bilet i dowiaduję się, że seans jednak odwołany, a w sali, w której miał lecieć mój film, siedzi szkolna wycieczka. Od razu też dodam, że przybyłem na premierę. Katowicki Helios.
Następnego dnia nie mogłem znaleźć miejsca do parkowania i spóźniłem się 15 minut. I tak jeszcze w cholerę reklam obejrzałem. Zawsze jak się kończą reklamy patrzę na zegarek, ile minęło czasu od godziny rozpoczęcia seansu i wychodzi coś koło 25 minut. Najlepiej bilet kupować około 10 minut po rozpoczęciu seansu. Tak robię i nie ma problemów, a potrafi jeszcze czasem ktoś przyjść w środku filmu, więc raczej nie ma praktyki nie wpuszczania spóźnionych widzów na salę.
Ja nie byłem w IMAX-ie, bo się spóźniłem (wycofali w repertuaru), a też za seans 3D zapłaciłem 30 zł (3 złote za okulary). Kiedyś były inne okulary, pewnie pamiętasz, i oddawało się je przy wyjściu, dziś możesz zabrać ze sobą, a następnym razem przy kasie mówisz, że nie chcesz okularów, bo masz swoje. Zresztą guzik ich tam obchodzi, czy masz, czy nie masz, nie chcesz okularów i kropka. Tak piszę, gdybyś nie wiedział.
:)
UsuńCo do okularów, widziałem już różne. Na "Grawitacji" akurat dostałem takie, które musiałem oddać przy wyjściu. Bodaj na "Hugo" dostałem takie okulary, które mogłem zabrać do domu, tylko gdzie one są dzisiaj...