piątek, 29 listopada 2013

(felieton) Przemyślenia po "Louie"

Obejrzałem niedawno pierwszy sezon "Louie". Na początku jednego z odcinków główny bohater gra z przyjaciółmi w pokera. Jeden z nich jest gejem, więc szybko pojawiają się żarty na ten temat. Równie szybko wypływa pytanie: "Czy jako gej uważa, że Louis nie powinien na scenie używać słowa faggot?".

Wyjaśnia więc, że określenie "faggot" wzięło się ze średniowiecza, gdy chciano ich spalić razem z czarownicami, tylko że uznano ich "niegodnych", więc po prostu wzięli, związali ich w paczki i tak spalili z boku. Dodał następnie, że każdy homoseksualista będąc bitym w bramie przez chuliganów słyszy takie i podobne słowa. I przypomina sobie ową sytuację, gdy słyszy to określenie, działa to na niego, nawet gdy zostało użyte jako żart.


Więc czy uważa, że Louis nie powinien tak mówić? Niech robi jak chce. Teraz wie, co mówi, i niech sam zdecyduje. Właśnie...

"Pedalskie" przestało już jakiś czas temu mieć coś wspólnego z orientacją seksualną. Był o tym nawet odcinek South Parku. Ciotą dziś można zostać grając z auto-campą w Counter Strike'u, i jest to tylko określenie charakteru, bo ktoś gra czymś, co daje mu przewagę nad innymi graczami, albo bardzo mu ją ułatwia. Z drugiej strony to rozrosło się do tego stopnia, że można zostać nazwanym ciotą za granie czymkolwiek i jakkolwiek. Ale to inna kwestia. Do czego zmierzam - nazywanie takich ludzi w ten sposób jest dla mnie dosyć naturalne. I mogę sobie mówić, że nie używam go "tak jak myślicie", ale nie zaklnę w ten sposób rzeczywistości. Słowa których używam będą nadal używane w zupełnie inny sposób, by osiągnąć zupełnie co innego, w stosunku do innych ludzi. I to nie oni używają go w niepoprawny sposób.

I tak sobie myślę, że miło by wymyślić nowe określenie, na taką niehonorową jednostkę, będącą nie-fair względem innych w grach online. Zrobić użytek z tego, że mieszkam na ziemiach słowiańskich, władam tym niezwykle plastycznym językiem polskim, i przestać przy okazji mieszać do tego homoseksualistów.

W końcu niewiele brakuje, by przez przypadek zamienić się w ludzi, którzy używają trzech słów do określenia wszystkiego w tym wszechświecie.

Zastanawiam się... chyba pierwszy raz w życiu zrozumiałem ideę stojącą za obrażaniem. Wiadomo, jak wyglądała ostatnia dekada, ludzie traktują się jak gówno po przyjacielsku, i każdego dnia ktoś słyszy "Ty zjebany chuju" (oczywiście, to nie było "na poważnie"...) i nikogo to nie rusza. Znaczy wcześniej to rozumiałem, ale bardziej "na czuja", jak grawitację. Po prostu się nad tym nie zastanawiałem, jaki konkretnie mechanizm za tym stoi. Nie rozumiałem, czemu niektóre słowa są "zakazane", ale nieszczególnie mnie to interesowało, zresztą i tak ich nie używałem.

Ot, prosty serial komediowy.


PS. Skupiałem się na grach, bo tam najczęściej się z tym spotykałem. Z tymi wszystkimi kodeksami "Jak nie wyjść na osobnika celowo postępującego niehonorowo wobec innych". Ale zapewne wszędzie jest podobnie i się połapiecie.

4 komentarze:

  1. Cieszę się że Louie skłonił do takich przemyśleń :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej tylko ta jedna scena, reszta nie aspiruje do tego. Sceny z nienawidzeniem matki były blisko, ale urwały się w połowie. Chłop jest agresywny, więc Louie śledzi go do domu, a tam agresywny ojciec i matka, którzy nie mają pomysłów co z nim zrobić... Dobrze zrealizowane, ale jednak "to już było".

      Usuń
    2. Z louiem jest taka sprawa że każdy odcinek jest zupełnie inny :)

      Usuń
  2. Podejrzewam, że możesz być za młody, żeby przejąć się niektórymi odcinkami, bo by zrozumieć to pewnie każdy zrozumiesz. Louie robi rozrywarkę dla dojrzalszego widza, mam taki wrażenie.

    OdpowiedzUsuń