Mumblecore, 2011
Umiera postać. Wszyscy na stypie opowiadają, jaki był on cudowny, więc jego brat irytuje wszystkich mówieniem prawdy. Dziewczyna zmarłego, przyjaciółka wspomnianego brata, sugeruje mu, by pojechał do domku nad jeziorem i pobył tam w samotności, bo to mu pomoże. Bohater jedzie, a na miejscu zastaje dziewczynę w samej koszuli.
Kino dialogu, w którym nie ma właściwie wiele czegoś innego. I nie miałbym nic przeciwko, tylko gadają o niczym. relacje ze zmarłym, jaki był naprawdę, wcześniejsze problemy osobiste które zaciągnęły bohatera do domku? Słowa o tym i wielu innych rzeczach nie ma. Jakby tego nie było. O czym więc jest dialog? Właściwie o byle czym, a jak już nie mają o czym to gadają o gadaniu. W połowie wyniknie jakiś temat, ale on z kolei nie wyniknie z postaci i ich wcześniejszych problemów. Po prostu... wyniknie. Tak jak wcześniejsze tematy na początku filmu, po prostu były. Tak samo jak ludzie po prostu się w sobie zakochują w różnych słabszych filmach. Będzie problem przeszłości. Będzie śmierć na początku. Wszystko w tej opowieści po prostu jest.
Poza tym dialog miejscami jest bardzo niezręczny, jakby zapomnieli, jak ludzie rozmawiają ze sobą. Sam problem główny jest tak popierdolony, że 3000 lat temu posłużyłby za mit grecki. Edyp przy "Siostrze..." to nic, tyle powiem.
Dobre są w tym filmie wszystkie milusie momenty. Emily Blunt często się śmieje, Mark Duplass często nie wie, co się dzieje; wszyscy często się przytulają i robią inne miłe rzeczy, widoczki są mięciutkie, a muzyka to głównie akustyk. Są też różne miłe motywy, jak na przykład: jedna z postaci w pewnym momencie wyjdzie i pojeździ po okolicy, i spać będzie w namiocie. Bardzo w duchu "Norwegian Wood".
Niezły pomysł na zakończenie.
5/10
http://rateyourmusic.com/film/your_sisters_sister/
Drobna uwaga ten film to nie mumblecore, te film są robione niemal chałupniczymi sposobami. Sama nazwa pochodzi od kłopotów z udźwiękowieniem tych filmów. Ten film jest co najwyżej w ich duchu (czyli gadają i gadają) i gra w nim ikona tego kina Mark Duplass. Choć on od pewnego czasu już wyszedł daleko poza to kino.
OdpowiedzUsuńBez odbioru.
Kolejny dzień, kolejna ciekawostka. A ja używałem tego jako określenia na "kino dialogu"...
Usuń