Nie mam zamiaru prezentować tu całości. Wszystko zależy przede wszystkim od odbioru, jeśli będzie - wtedy ma sens prezentacja kolejnych stron. Ale na pewno nie będę dawać kolejnego epizodu co tydzień, z pewnością nie będzie tu finału pierwszego sezonu. Reszta pierwszego sezonu nie zapowiada niczego z tego, co będzie później, i nie ma czego kopiować, ale ów finał... powiem tak: jestem świadom jego potęgi. I jestem pewien, że sporo osób po jego obejrzeniu powie: "To najlepszy cliffhanger w historii". Dlatego nie mam zamiaru z nim tak po prostu wychodzić, na to trzeba będzie zasłużyć. To samo z resztą serialu, nie będę tego nikomu wciskał.
Tytuł: "Awake".
Motyw główny: relacja ze światem, który nie odpowiada na twoją obecność.
Główne źródło inspiracji: "Lost", szczególnie w zakresie narracji filmowej. Każdy odcinek i sezon to dwie linie fabularne prowadzone jednocześnie.
Fabuła pierwszego odcinka: grupa ludzi budzących się w zaciemnionych ruinach bez pamięci i zaufania względem siebie nawzajem. Poboczny: pierwsze kilka dni w nowej pracy jednej z postaci.
Postać centralna: Scott.
Tytuł odcinka: "Say Yes", wzięte z piosenki Elliotta Smitha. Odnosi się przede wszystkim do tego, że to odcinek pilotażowy (w tym wypadku widownia ma wyrazić zgodę dla serialu). W samej opowieści Scott będzie mieć dwa momenty, w których to on będzie osobą proszącą o ową zgodę. Poza tym chciałbym usłyszeć solo z tej piosenki w pewnym momencie serialu.
Tak naprawdę tytuł wybrałem przypadkowo, i się okazało, że pasuje bardziej niż przewidziałem i powyżej napisałem. Co jeszcze powinniście wiedzieć? Raczej same ciekawostki:
- imiona postaci wybierałem z różnych krajów. Szkocja, Irlandia, Norwegia, Australia. Nie chciałem imion polskich, bo mi nie brzmią.
- przy kreśleniu podstaw serialu stworzyłem jedynie dwóch bohaterów, z pełnym życiorysem i w ogóle. Reszta była po prostu "Postać1" i tak dalej, a ich osobowość tworzyła się wraz z pisaniem. Dopiero przy pisaniu 4 odcinka miałem jakieś pojęcie o tym, kim oni wszyscy są (np. Nathaniel, jako "ten samotny, który łatwo zaczyna żyć cudzymi historiami")
- kreślenie założeń "Awake" zacząłem od opisu zakończenia. Do tej pory zmienił się w detalach, obrósł w szczegóły, ale dzisiaj jest dokładnie taki sam.
- tytuł "Awake" odnosi się do czegoś więcej niż tylko przebudzenia na początku z amnezją.
- psychodeliczne, obrzydliwe intro nie jest tylko plamą atramentu u psychologa w której macie zobaczyć, co chcecie. Wyraża ona coś bardzo istotnego, ale nie jestem pewien, czy to w ogóle da się zrozumieć, bo to nie jest kwestia inteligencji lub kreatywności.
Pięć ciekawostek na początek to chyba dobra liczba. Sypać nimi mogę na temat każdego odcinka, naprawdę. Nawet na temat tego pierwszego, godzinami mógłbym się tu rozpisywać o mojej obsesji, by zacząć genialną klamrą... Wiele w tym odcinku zmieniłem, by być z niego w ogóle zadowolony. Wiele czasu godziłem się sam ze sobą, by zaczął od amnezji. Rozpisałem całą fabułę i to był jedyny moment, w którym ta historia mogła się zacząć. Nie będę nikogo wkręcał, że zacząłem nie wiadomo jak dobrze. Trzeba czasu, by ten serial chwycił.
Obecnie "Awake" jest dla mnie jedyną istotną kwestią w moim życiu, pomijając te standardowe. Na każde poważniejsze pytanie bym odpowiedział: "Nie, najpierw chcę skończył to pisać" lub coś w tym stylu. To jedyny przypadek w moim życiu, gdy robiłem kopie zapasowe tego co tworzyłem, regularnie, co miesiąc. Były momenty, gdy niemal dosłownie żyłem tym serialem i tworzyłem go w głowie przez cały dzień. Za sukces biorę fakt, że wciąż to wszystko ogarniam sam - tu nie chodzi tylko o gotowy produkt, ale również same wątki jako oddzielne historii, które muszę umieć opowiedzieć na wyrywki, a także wciąż pamiętam każdą wariację i alternatywę dla każdej sceny. To kilkukrotnie więcej niż spamięta dowolny widz, jeśli ten serial powstanie.
Chcę, by powstał. To nie jest tak, że "chcę drugie lost", bo "to był taaaki fajny serial". "Awake" jest o czymś, to nie tylko pusta historia, czego można było się obawiać po tym, co do tej pory pisałem w tym temacie. Jednym z podstawowych warunków była rezygnacja z metafor, nie chciałem by to wszystko interpretowano w sposób, którego nie przewidziałem. Ale wszystko tu ma jakieś znaczenie, jest wierzchnią warstwą czegoś innego, za wszystkim stoi jakiś powód i dusza. O jednym już wiecie - relacja ze światem, który nie odpowiada na wasze istnienie. To ten stan, gdy np. wysyłacie podanie o pracę, na które nie dostaniecie odpowiedzi. Albo wysyłacie sms do dziewczyny... i nic. Czyli wszystko wygląda tak, jakbyście nic nie zrobili, jakbyście nie istnieli. Na pewno to znacie. To nie było zamierzone, dopiero przy okazji 8 odcinka dotarło do mnie o czym piszę. I wtedy uczyniłem z tego wstępny temat całego serialu.
Przede wszystkim, od samego początku była to historia o szacunku. Nawet gdy stawiam się w pozycji widza, i staram się wczuć w to, jak on to wszystko odbierze, i do jakich wniosków dojdzie - zawsze wtedy docieram do tego prostego tematu szacunku. Nie podoba mi się, że obecnie nikt nie czuje do drugiego człowieka szacunku. Terminem tym wytarto podłogę obory, kiedy zrobiono tak, by każdy czuł go do każdego, nie ucząc go, że na szacunek trzeba zasłużyć, ani co to oznacza. Dziś każdy myśli, że szanuje tę drugą osobę, podczas gdy w rzeczywistości on jedynie wyraża akceptację, że ta druga jednostka jest zdolna do oddychania. Większość ludzi jest zdziwiona gdy odkrywa, że osoba przed nim stojąca jest zdolna do myślenia. To dziś nazywa się szacunkiem. Chciałbym, by to się zmieniło.
Niedawno usłyszałem jak kobieta twierdziła, że wszystkie kobiety należy lepiej traktować, bo to one rodzą dzieci i to boli jak skurwysyn. 5 minut myślałem, dlaczego to jedno zdanie brzmi jednocześnie logicznie i nielogicznie. Zrozumiałem, jaka filozofia stoi za tym poglądem: nobilitacja człowieka na zasadzie tego, ile wycierpiał. To też mi się nie podoba. Ale znowu, wszystko ma źródło w temacie szacunku.
Mam wrażenie, że nie przesadziłem z długością tego wpisu, i ma chyba dobre tempo do czytania. A mógłbym oczywiście napisać jeszcze więcej. Teraz dopiero oddaję wam do przeczytania coś, co nazywam scenariuszem, choć pełno w owym tekście uwag do samego siebie, myśli bohaterów a nawet easter egg się tam znalazł. Wszystko to do korekty, edycji i tak dalej. Ale dzięki temu czytelne dla tych, którzy nie są producentami - i przede wszystkim, dla mnie.
Piszcie o wszystkim. Jak zazwyczaj mi nie zależy na komentowaniu, tak tym razem chętnie poczytam każdą reakcję. Nie martwcie się, czy to będzie mieć znaczenie - czytałem, jak interpretować różne uwagi, na pewno zrobię użytek ze wszystkiego co tu przeczytam.
Co dalej? Wypełniam "Awake", ale poza tym robię przymiarki do kolejnego tytułu, w którym chcę naprawić jedyną rzecz, której nie udało mi się zrobić w pierwszym tytule. "Awake" miało być dużo bardziej rozbudowane, dłuższe i miało mieć więcej bohaterów. Efekt końcowy jest jednak dosyć kameralny, i dobrze. Ale wciąż siedzi we mnie potrzeba napisania czegoś trwającego minimum pięć lat. Póki co jest nieźle, mam nie tylko zakończenie ale i intrygujący początek. Ale zanim tamto nadejdzie, muszę odbyć drogę przez "Awake".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz