wtorek, 15 października 2013

(książka) FILM W KULTURZE

Przeczytałem książkę Aleksandra Jackiewicza, "Film w kulturze" wydanej w 1989 roku*. Jackiewicz był  teoretykiem i krytykiem, na jego dzieło natknąłem się przypadkiem przeglądając półkę w bibliotece, spodobał mi się temat i styl, dający nadzieję na coś świeżego i konkretnego. Właśnie to dostałem. Nauczyłem się m.in., że język filmu to język sugestii. Dzięki temu nie przeszkadza świadomość, że na scenie są aktorzy, a nie prawdziwi ludzie, dzięki temu można uwierzyć w opowieść, jeśli jest dobrze pokazana. Nauczyłem się o Canudo, teorii "Siódmej sztuki" i początkach kina, które wtedy nie było nawet uznawane za sztukę. O tym, czemu kino US było lepsze od tego z Europy. Od stosunku polskiego romantyzmu do kina powojennego, o Chaplinie, o Hitchcocku.

Dawno już nie miałem styczności z taką fachową literaturą. Jeśli czytaliście moją opinię o czeskim "Szczęściu" z 2005 roku, pewnie zauważyliście jak bardzo innym stylem ją napisałem, czego od dawna nie robiłem. Właśnie pod wpływem Jackiewicza tak ją napisałem. Bo film był tego warty, bo przypomniałem sobie jak to się robi, jakiego języka wtedy użyć.

Nie jest to spójna, napisana od początku do końca książka, raczej zbiór różnych przemyśleń pod wspólnym szyldem i w formie tekstów, które były publikowane w różnych okresach czasowych, tu i tam. Raz Jackiewicz opisuje swoje życie w Polsce, kilka stron dalej jest już w Paryżu od 10 lat.

Jest to literatura przystępna, chociaż może nie dla totalnego laika. Odbiorca musi się interesować tematem sam z siebie, by z zainteresowaniem czytać przemyślenia Jackiewicza. Pisze konkretnie, ale używa trudnych słów. Do tego zawsze stosuje jakiś wstęp, przytacza definicje lub różne znaczenia tego, o czym zaraz będzie mówić, i zaznacza który z kontekstów ma na myśli. Czuć chęć bycia czytanym i zrozumianym, co staje się jasne w rozdziałach dotyczących kultury - wysokiej, popularnej, wulgarnej i tak dalej. Autor zaznacza tam, że w pełni rozumie znaczenie tej środkowej, i z tego co pisze wynika, że ją rozumie. Nie odcina się od niej, nie zniża się, dostrzega jej zalety, by następnie z boku opowiadać o wszystkim, czego ona dotyczy. Wyjaśnia wiele zagadnień, wiele opowiada, i świetnie mu to idzie. I tak dalej, na naprawdę wiele tematów. Kino nieme, polskie, nowa fala, teatr na tle filmu, film na tle powieści, rola krytyków, przemijanie i Rene Clair.

Jak mieszkacie w Warszawie, to dacie radę ją wypożyczyć z biblioteki. Mam nadzieję, że w pozostałych miastach jest tak samo.;-)



*przedmowa wieńcząca książkę pochodzi z 1984 roku, Jackiewicz umarł w 1988 roku.

Obecnie czytane: "Herezją naznaczeni" (David Weber) / "Historia filmu dla każdego" (Płażewski)

3 komentarze:

  1. Jakie książki polecasz na początek. Od niedawna zacząłem się interesować kinem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam niewiele poczytałem. Słyszałem jedynie, że książka Mackendricka o reżyserii jest obowiązkową lekturą, ale tego chyba nie ma nawet w języku polskim (znajomy kupił to na Amezonie).

      Najlepiej przejdź się do biblioteki, znajdź dział o kinie i przejrzyj co tam dostępne. Obyś znalazł coś poza biografiami aktorów, wtedy już będzie dobrze. :)

      Usuń