poniedziałek, 5 maja 2014

(książka) Placówka Basilisk

Militarystyczne hard sci/fi, 1992
David Webber
450 stron
Cykl "Honor Harrington", tom I


Najsłynniejsza seria autora uwielbianego przeze mnie "Schronienia". "Honor Harrington" to, co zaskakujące, imię i nazwisko głównej bohaterki, która właśnie została kapitanem. Akcja rozgrywa się w swoim własnym uniwersum, gdzie jest przyszłość Federacje Planetarne, statki kosmiczne i tunele nadprzestrzeni oraz cywilizacje. Generalnie wszystko to jest ponoć przeniesieniem powieści żeglarskiej sprzed kilkuset lat w warunki futurystyczne, w co mogę dać wiarę.

Honor jest człowiekiem niezwykle zdyscyplinowanym, bardzo sumiennym i charyzmatycznym. Nie traci nad sobą kontroli i ma wszystkie cechy wymagane, by być wzorowym dowódcą. Tuż po swoim pierwszym objęciu stanowiska w skutek zagrań politycznych (ktoś tam wybrał ją na kozła ofiarnego) została zesłana ze swoim statkiem i nową poznaną załogą na Placówkę Basilisk, układ kiedyś bardzo istotny, dzisiaj kontrolują go władze, bo trzeba. Robią to przy minimalnym wysiłku, zrzucają tam niewygodnych ludzi lub takich, których przyjęto i nie mają co z nimi zrobić. Szerzy się tu przestępczość, przemyt, tubylcy wciągają jakąś dziwną substancję i nie są zbyt przyjaźni... A Honor ma statek trzeciej kategorii, braki na każdym polu oraz załogę, której nie tylko nie zna, ale też jest jej niewiele. Mało? Okej: na miejscu spotyka tam swojego starego, złego znajomego z Akademii. Człowieka, który chciał ją kiedyś zgwałcić pod prysznicem, a ona w zamian ciężko go pobiła. Nie złożyła skargi i tylko dlatego kontynuował naukę w poniżeniu. Dziś, po wielu latach mści się na niej, oddając w jej nieprzygotowane ręce dowództwo oraz obowiązek ochrony nad całym okręgiem, czyli trzema planetami.

Najważniejszym elementem jest bohaterka, jej charakter i walka o utrzymanie nieskazitelnego spokoju i dawania przykładu załodze. Absolutnie wiarygodna, potężna, i idealna - bo takiego człowieka wymagały warunki powieści. Była bardzo wymagająca - stanęła przed wieloma wyborami i kwestiami bez wyjścia, a Webber musiał wtedy wykazać się wielką inteligencją, by rozwiązaniami nie osłabić ani bohaterki, ani świata, ani dramaturgi. I dokonał tego. Opis pierwszej serii zmian, jakie Harrington wprowadziła by utrzymać porządek, to jak rozkaz by resztę powieści czytać na klęczkach. Super postać.

Reszta książki trochę odstaje - uniwersum nie jest ciekawe, główny konflikt który zacznie się rozwijać w połowie książki nie zapada w pamięć, a reszta bohaterów nie wyróżniała się. Pochwaliłbym jedynie dwa elementy: rozwój relacji Harrington z załogą i rozwój ich samych. Jest tam wiele różnic, każdy inaczej zareaguje, i to wszystko wypada naturalnie oraz znajduje uzasadnienie w rozwoju fabuły. Z kolei ostatnie 50-100 stron to konkretny kawał akcji.

Jest to imponujące, bo Webber w swoim stylu potrafi opisać w którym kierunku wkręcana była każda jedna śrubka na statku Harrington, jak wszystko działa, za co jest odpowiedzialny każdy członek załogi, co robi jakie obrażenia na jakim typie poszycia... Szczegółów technicznych jest tu więcej niż gwiazd na czystym niebie. I to się nie zmienia w ostatnim akcie, który jednak jest obok tego niesamowicie dynamiczny, trzymający w napięciu i wiarygodny. Militarystyczne hard sci-fi w najlepszym wydaniu.

"Placówka Basilisk" jako całość to taki... film akcji. Dobry, spełniający swoje zadanie i obietnicę, czas zlatuje przy nim szybko, wątki poprowadzono i zamknięto bez potknięcia... jednak powstało jeszcze jakieś 11 części przygód Harrington i nie widzę powodu, by po nie sięgać. Zapewne kiedyś wezmę do ręki część drugą, zobaczę czy to też będzie zamknięta całość, ale to tyle. Solidna powieść przygodowa, do której przeczytania bynajmniej nie zmuszam.
4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz