niedziela, 4 maja 2014

New World / Sinsegye (5/10)

Gangster Film, 2013


Schemat fabuły policyjnej numer trzy, czyli wtyczka od wielu lat w mafii ma dylemat, po której stronie stanąć. Świat zbudowany jest bardzo skrótowo - mafia ma tylko dwa lub trzy momenty w których pokazuje, że robi coś złego, poza tym jest po prostu mafią i dlatego policjanci chcą ją zamknąć. Oczywiście każda mafia musi mieć na pieńku ze wszystkimi i zawsze będzie jakiś konflikt o coś, czego nawet nie trzeba wyjaśniać. Nie ma tu pokazanych większych procedur, według których działa którakolwiek ze stron, zupełnie tak, jakby scenarzysta widział obie organizacje tylko w telewizji. Postaci zbudowano skrótowo - jest tu tyczka, która nawet po wykryciu nie zdradzi żadnych informacji i umrze śpiewając Bogurodzicę. Jest komisarz, który poświęci podwładnych i generalnie zrobi wszystko, by zrobić swoje, ponieważ. Smaczku jednak dodaje zmiana kilku akcentów - w szerszym ujęciu to władza wydaje się tą gorszą stroną. Komisarz nie zawaha się szantażować swoich wtyczek, niewielu wie, ilu ich tak naprawdę jest, kto nią jest i jaki jest większy plan. To przez niego główny bohater ma konflikt wewnętrzny, i rzuca się w bezsilności, wiedząc, że nie ma dla niego ratunku. To jeden z najlepiej zrealizowanych elementów filmu - na papierze nie brzmi to doniośle, jednak na ekranie widziałem życiowy dramat tych ludzi.


Nie pomaga gigantyczna ilość postaci. Są jakieś strony, grupy, co chwila ktoś tam spiskuje z kimś przed kimś, inny ginie, wszystko szybko się zmienia, nie dając im miejsca lub prezentacji. Nie ułatwiono mi odnalezienia się w tym tłoku i bardzo szybko mało mnie ta historia obchodziła. Ma tu znaczenie kilka wspomnianych już czynników.

Największym jest znikoma ilość akcji. Główny motor filmu to dialog. Gadają o wszystkim, i bardzo często przesadzają. W kilku przypadkach wycinają akcję ze sceny akcji! Są oczywiście wyjątki, jest kilka momentów dających to czego widz się spodziewa po kryminale z Korei - choćby pojedynek na noże, jeden na pięciu, w windzie, kręcony z góry. Obok tego jednak jest scena, w której bohater wpada do domu wypełnionego przeciwnikami, zanim wskakuje jego kumpel, po czym jest cięcie i obaj już wychodzą z tego domu, jeden ma tam ranę na ramieniu, drugi ma trochę krwi na twarzy - i to wszystko. Dali radę pokonać 40 chłopa, uberkozacko, ale czemu wycięto akcję?

Ten seans mogłem odpuścić. Tylko zdjęcia warto chwalić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz