Arrietty to mały człowieczek żyjący razem z rodzicami w ukryciu przed ludźmi. Jest już wystarczająco dorosła, by móc z ojcem wyruszyć na przygodę w poszukiwaniu... kostki cukru.
To bardzo... chudy film. Niewiele tu postaci i historii jak na pełnometrażowy obraz, twórcy woleli się skupić na tym co mieli zamiast dokładać wątków, wybrali budowanie klimatu. Pokazali świat który mają do zaoferowania widzowi, jak bohaterowie w nim żyją. I to była dobra decyzja, bo okazało się wystarczająco ciekawe! Pierwsze 20-30 minut to po prostu zwykły świat z perspektywy tych malutkich ludków. Jak dają sobie radę z problemami, które wynikają z takiego położenia, zalewając przy tym widza falą ciepła i przepiękną animacją połączoną z prostymi dźwiękami. Nie ma legend o tym, skąd się wzięli, albo jak się nazywają, czym się różnią i tak dalej. Po prostu są mniejsi i mają przygody, chociaż najlepiej by było, jakby ich nie mieli, bo są niebezpieczne.
To po lewej to kot. Taki zwykły. |
Większą część filmu poświęcono na relację Arrietty z dzieckiem - tutaj udało się zamknąć dzieciństwo. Krótko i konkretnie. Dzieciak nie dziwi się, czemu ona jest taka mała, po prostu jest i tyle. Nie ma też romansu, jest przyjaźń - o co momentami było ciężko. Szczególnie w końcówce. Pięknej, swoją drogą.
Parę momentów nie było wystarczająco ciekawych, wyjście fabularne nie było satysfakcjonujące, postać służącej to bardziej lenistwo scenarzystów niż cokolwiek innego (nawet namalowana jest w stylu ropuchy, która była w każdym innym filmie od Ghibli). Mały ale warty uwagi film, szczególnie jeśli macie dzieciaka pod ręką. Nie ma tu nawet za dużo typowego anime. Inny kolor włosów nawet nie rzuca się w oczy. "Arrietty" czaruje atmosferą i klimatem ze starej baśni.
Jeszcze plus za wku... wszystkich pseudo-feministek łapiących ból dupy na widok matki której spełnieniem marzeń jest luksusowa kuchnia.
https://rateyourmusic.com/film/借りぐらしのアリエッティ/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz