piątek, 17 maja 2013

Typy osobowości (felieton)

Parę dni temu wziąłem udział w czterogodzinnym warsztacie Marcina Cząby dla scenarzystów, pt. "Zrób sobie bohatera, czyli praktyczna metoda pracy na archetypach". Czyli - jakie są główne typy ludzi, skąd się biorą i dokąd prowadzą w zależności od różnych rzeczy.

Słowem wstępu - nie ma to na celu klasyfikować lub obrażać, słowa tu użyte mają na celu przede wszystkim zobrazowanie czyjeś sytuacji umysłowej w taki sposób, by ktoś należący do innej grupy mógł to zrozumieć. W ten sam sposób działa to z przykładami, które są toporne czasami, ale jasne dla wszystkich. A to, jak się okazuje, nie jest łatwe. Ponadto, to co przeczytacie niżej to są tylko moje notatki, skierowane do mnie i w pełni zrozumiałe tylko do mnie. Nie skreślajcie przez to całej metody, bo pan Cząba zrobił to naprawdę znakomicie. Przede wszystkim, o każdym z tych typów opowiadał tak, że było w tym subiektywnego osądu. Dostrzegało się z jego opowiadań, że każdy typ może być i dobry i zły, i sympatyczny i antypatyczny, itd. Wszystko zależy od samego człowieka i jego dojrzałości - to nie wynika z moich notatek, ale też nie przewidziałem, że je opublikuję, choćby w ramach ciekawostki.
Ponadto, Cząba opowiadał o każdym typie po 15-20 minut, podawał mnóstwo przykładów, historii, filmów a nawet humoru które te typy lubią.

A publikuję ten tekst, bo... mnie o to poproszono. Ale też sam zacząłem korzystać w swoich notatkach z tych typów, więc uczciwie będzie dać ten felieton, bym w przyszłości mógł dać odnośnik do niego w razie pytań. Poza tym - ten wykład dał mi zdecydowanie najwięcej, bo nie tylko dodał sporo do tego, jak teraz spoglądam na kino i odbieram je jako sztukę w ogóle, ale też tutaj w końcu w pełni zrozumiałem jedno: ludzie są różni. Pomyślcie nad tym w swoim zakresie.




Jedynka - Stanley Kubrick. Perfekcjonista, który może często myśleć, że coś mógł zrobić lepiej. Jeśli uczucie to zostanie źle ukierunkowane, będzie on uważał, że jest do niczego, bo nie potrafi osiągnąć tego, co sobie wyznaczył. Taka osoba ma krytyka wewnętrznego, domagającego się planowania, progresu. Jedynki dotrzymują słowa, wiele od siebie wymagają, można na nich polegać. Są minimalistami, to ludzie praktyczni. Jeśli chcą coś zrobić, musi mieć to powód i sens. Często kategoryzuje sobie życie, zazwyczaj w drobiazgowy sposób, którego pozostałe numerki nie potrafią pojąć, a często też i zaakceptować.
Jedynki widzą w ludziach funkcję, i to jest dla nich całkowicie normalne, to nie jest obraza. Patrz - kategoryzowanie, praktyczność.
W skrócie - dla jedynki życie musi być uporządkowane.



Szóstki - Kieślowski lub Hitler. Rewolucjoniści, często w znaczeniu negatywnym (tzn. nie walczą o zmianę na lepsze, tylko o zmianę samą w sobie). Mógł w dzieciństwie mieć rodzica który pił, lub w inny sposób był kimś dominującym ("potworem" - Ósemką). Szóstka wybrała walkę z tym potworem, jednak w efekcie potrzebuje wroga przez całe życie, ma go w sobie i potrzebuje konfliktu by normalnie żyć. Dusi się, gdy ktoś narzuca mu jakiekolwiek ograniczenia lub zasady, musi je dla reguły złamać - bunt w każdej formie jest dla niej czymś normalnym, jednak robi to w poczuciu "po co to robić, to nic nie da?". Szóstka ma w sobie lęk, często objawiający się bólem brzucha. Szóstka postrzega życie jako coś dosyć strasznego w pewnym sensie, lubi filmy o końcu świata.
To możliwy pesymista, który tworzy czarne scenariusze, ma problemy z odpoczynkiem.



Czwórki - Amelia lub "W poszukiwaniu straconego czasu". Esteci, romantycy w znaczeniu nie kochanka ale usposobienia. Mają piękno w środku, na podstawie którego budują świat wokół siebie (przeinacza rzeczywistość). Często wspomina przeszłość, bo może wyciągnąć z niej tylko te najlepsze momenty, pomijając to co nie pasuje do jego/jej wizji świata. Koloryzuje świat realny, jej/jego wizja jest spójna, łatwo ją podchwycić i w nią uwierzyć.
Czwórki komunikują się np. ubiorem, ładem wokół siebie. Liczą się bibeloty, które budują klimat. To dla Czwórek słowo kluczowe - klimat.



Dziewiątki - "Zelig" Allena (ale nie pamiętam, którym typem jest sam Allen, chyba jest Piątką), ale też Tusk, Jarek Kaczyński, Obama, Komorowski. Politycy często są Dziewiątkami. Taka osoba była wychowana przez dwie silne osoby (symbolizujące wodę i ogień). Nieważne, co mówiła, to niczego nie zmieniało i traktowaną ją tak samo, więc... nie mówiła nic, po prostu była.
Dziewiątki są dosyć nijakie, banalne, bezkonfliktowe - tak widzi je otoczenie. Bardzo łatwo uciekają od konfliktu, żyją w cieniu, zgadzają się bardzo szybko. Cenią sobie spokój. Intuicyjnie potrafią wyczuć nastrój jaki panuje w pomieszczeniu lub podzielają czyjeś zdanie - dla nich to w pełni normalne, robią tak sami z siebie. Pozostałe cyfry mogą mieć do nich pretensje, że są bierni.
Jeśli opowiesz Dziewiątce o czymś, co ktoś ci zrobił, ona odpowie: "Tacy ludzie są". I nic więcej. Tak Dziewiątka patrzy na świat.
Dziewiątki mogą być zen. "Zielona mila" to film Dziewiątkowy, zresztą aktor grający głównego bohatera, Michael Clarke Duncan, był Dziewiątką.



Dwójki - Altruiści. Gdy dorastał, musiał się zacząć kimś opiekować, i to stało się dla niego/niej wartością samą w sobie. Muszą czuć się niezastąpieni, ale jednocześnie nie chcą wychodzić z cienia. Dążą do "posiadania" kogoś na własność i opiekowania się nim.



Piątka - "Leon Zawodowiec", Da Vinci, Tesla. Gdy był mały, nie miał swojej fizycznej przestrzeni prywatnej, ktoś ciągle ją przekraczał, więc przeniósł swój świat do głowy. Tam żyje wg swoich ideałów, tam je wyznaje.
Piątki są obiektywne. Zamknięte w sobie, ocierają się autyzm, lubią być z tyłu. Dzieci na tyłach klasy czytające książki - to właśnie Piątki. Im wystarczy mieć książkę, w którą mogą się wgłębić, żyć w jej świecie.
Lubią rozkminiać różne rzeczy, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Gdy to rozgryzą, przechodzą po prostu dalej. Im nie zależy, by zarobić na tym lub nawet to rozkminianie dokończyć. Zresztą, gdyby zdobyli uznanie za to, pewnie ludzie zaczęli by się do niej odzywać i pytać, jak to zrobiła, a tego Piątka nie chce. Ceni sobie spokój.



Trójka - wychowana wśród wysokich standardów, nacisku i oczekiwań. Nie pytano jej, jak się czuje, zamiast tego - jakie masz oceny? Wtedy zrozumiała, że może je dostać w inny niż uczciwy sposób. Trójki nagradzano za efekty.
Musi osiągać cokolwiek, ale cały czas. Wierzy wciąż w presję swojego nazwiska. Gdy pokonuje przeszkody, to robi to tak, by inni to widzieli - to właśnie się liczy, nie sam fakt pokonania czegoś. Ważne jest, jak ją postrzegają, nie to kim jest naprawdę.



Siódemka - Piotruś Pan, "Życie jest piękne". Nie umie się związać, tworzy własny świat jako ucieczkę od rzeczywistego. Nie jest odpowiedzialna, posiada niezachwiany optymizm. Musi czuć wolność. Podobnie jak Szóstka, miała potwora wśród rodziców, ale zamiast walczyć z nim, wybrała ucieczkę od niego do wspomnianego własnego świata, i tak właśnie radzi sobie w dorosłym życiu. Nie myśli o konsekwencjach, nie rozumie gdy ktoś ma jej za złe, gdy się spóźni. Siódemki posiadają cudowną umiejętność rozładowywania napięcia.



Ósemka - "Ojciec chrzestny". Musi wygrywać. Walczy o sprawiedliwość - swoją sprawiedliwość. Bezpardonowy szef, nie lubi słabych, rzyga na ich widok.
Walczy, zaciska zęby, uwielbia to. Jedna rzeczywistość - jego rzeczywistość. Archetyp silnego, męskiego faceta.
Jeśli widzicie u kogoś odstawiony i ociekający złotem dom, to jest to dom Ósemki. Budynek mówiący sobą, że starczyło na wszystko.




Ponadto, każdy typ ma dwa inne typy w stronę których zmierza w czasie wyjątkowych chwil (np. wielkiego stresu). Tego nawet nie mam zamiaru tłumaczyć, to tylko ciekawostka, byście mieli świadomość, że istnieje coś takiego. Istnieje również coś takiego jak rodzice wychowujący Ósemkę na Trójkę, i wtedy się robi jeszcze większy kosmos.

1 - 7,4 |||| 2 - 8,4 |||| 3 - 9,6
4 - 2,1 |||| 5 - 8,7 |||| 6 - 9,3
7 - 1,5 |||| 8 - 2,5 |||| 9 - 3,6

2 komentarze:

  1. Tak, jednak skłaniam się jednak ku szóstce. Chętnie spaliłbym ten świat w pył i na jego zgliszczach pił dobrą wódkę. Nienawidzę ludzi, więc pasuje. Tylko z tym bólem brzucha ni w ząb nie pasi. Podobnie jak z tymi rodzicami, (choć fakt, mój staruszek był alkoholikiem), kocham ich i nie przyszłoby mi kiedykolwiek z nimi walczyć.
    Choć zapewne cechy z innych grup też posiadam – z siódemki miedzy innymi (ja generalnie leję na wszystko, spóźniam się notorycznie, wolny musze być - babrać się na stałe w jakiś związek? - wtf?, a napięcie potrafiłem rozładowywać konkretnie – pamiętam jeszcze te salwy śmiechu na wykładach jak rzuciłem ripostą), więc tak do ko końca źle ze mną nie jest.
    Wiem natomiast, że Stanleyem Kubrickiem już nigdy nie zostanę. Za późno :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze tak sobie pomyślałem, że wolałbym być siódemką, ale ten świat jest zbyt popieprzony, więc wolę być nihilistą z szósteczką. Jak już te całe gówno spali się na popiół to chętnie ubiorę się w koszulkę z napisem "7", każę się pocałować w dupę, będę miał na wszystko i wszystkich "wyyebane" i wtedy dopiero będę mógł się porządnie, szczerze uśmiechnąć...

    OdpowiedzUsuń