Na początek krótko o "Mechanicznej...". Na półce w domu znalazłem wydanie z '89 roku, liczące sobie około 70 stron. Strasznie tici druk, do tego przekład z nowomową stylizowaną na gwarę śląską połączoną z językiem rosyjskim. Nie czytało się tego dobrze. Przejrzałem po łebkach, nie wczytywałem się specjalnie. Dodatkowy rozdział na koniec raczej ujmuje tej historii niż dodaje coś niezbędnego. Wolę wizję filmową, która jest bardziej poukładana, przesłanie jest tam lepiej wyeksponowane, do tego przemiana bohatera jest bardziej zauważalna. Bez oceny, bez chęci do czytania dalszego, bez budzenia entuzjazmu.
****
Trzecia część sagi "Schronienie" Davida Webera nosi podtytuł "Herezją naznaczeni". Najkrótsza, nieco ponad 600 stron, najdłużej czytałem. Nie wiem czemu. Chyba już nie budzi to mojego entuzjazmu jak dawniej - z przyzwyczajenia. Weber nadal wszystko dokładnie opisuje na tyle stronach, na dodatek wydarzenia z kilku miesięcy są tylko przystankiem w całości, więc i wielkiego ładunku emocjonalnego to nie niesie. Co nie zmienia faktu, że to wciąż bardzo dobra lektura. Świat i jego filozofię nadal bardzo lubię. Są rewelacyjne momenty, jak wieszanie złoczyńców na samym początku, albo atak na pewną osobę, w której giną zastępy ludzi, a czytelnik zna tak wielu z nich... drobiazgowość ma dobre strony. Podobnie ma się rzecz z kampanią na kolejne królestwo, którą opisano tak, że mogłem uwierzyć w umiejętności dowódcze Cayleba i Merlina. Tej wojny nie wygrają jedynie rewolucyjne wynalazki, co do tego nie mam wątpliwości. A po drugiej stronie też są ludzie, z krwi i kości.
Widzę więc, co Weber chciał osiągnąć, i klękajcie narody, bo to mu się udało. W czytaniu trochę idzie to wolniej niż bym sobie życzył, ale jakie to ma znaczenie? Druga połowa lepsza od pierwszej. To nadal wzorowe militarne hard sci-fi.
Czwarta część ma ponad 1000 stron, więc jeszcze dłużej będę to czytał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz