poniedziałek, 30 września 2013

Pianista (drugi seans)

Historical Drama & Biopic, 2002


Tak mało polskich filmów sobie powtarzam ostatnio, że postanowiłem cały tydzień im poświęcić, tak oddzielnie. Oczywiście, po topie filmwebu... i pierwszy tytuł to "Pianista". W ogóle może to nazywać polskim kinem? Komplikował nie będę, przynajmniej na teraz, tym czasem policzę to jako normalny polski film.

"Pianista" opowiada o okresie z życia Władysława Szpilmana, Polaka żydowskiego pochodzenia, który podczas WW2 musiał się ukrywać, i ludzie mu w tym pomagali. Reżyser trzymał się blisko szarego bohatera, który z boku obserwował wszystkie typowo wojenne działania, jak atak na getto żydowskie. Nie ma tu zbędnego rozmachu i dobrze, bo film go nie potrzebował. Umiał opowiadać o emocjach i w sumie wystarczało. Ale pod względem merytorycznym jest to opowieść równa notce z Wikipedii, kolejne osoby pojawiają się i znikają, są po prostu bardzo chętne by pomóc bohaterowi. Ja bym chciał bliskości, opisu relacji między Szpilmanem i ludźmi, którzy ryzykowali dla niego życiem. Kim byli i dlaczego tak dokładnie robili co robili. I co sam Szpilman robił będąc w zamknięciu tyle czasu? Czym się zajmował?



Dosyć długo w trakcie seansu kłóciłem się ze sobą, czy utrzymać ocenę jaką dałem 5 lat temu, czy jednak obniżyć? Pękłem, gdy zaczęło lecieć końcowe 30 minut, gdy bohater był już zdany sam na siebie i swój głód przetrwania. Wtedy dialogi przestają istnieć, reżyser komunikuje się z widzem tylko obrazem, a Adrien Brody daje z siebie wszystko. Powstała niesłychanie potężna i piękna kompozycja, esencja całej tej opowieści o biedzie, marnym życiu, głodzie i zniszczeniu. Ten film umie uczyć wrażliwości, trzeba mu to oddać. Jak on z tą konserwą chodził, trzymał blisko siebie... a to były zwykłe ogórki. Jasna cholera.

Niech ma taką ocenę, a co. Choćby dlatego, że to jeden z tych tytułów, które były ze mną na początku, i robiły na mnie TO wrażenie. Do dziś pamiętam scenę wyrzucania dziadka na wózku przez balkon, albo pierwsze spojrzenia na zniszczoną Warszawę. Niezapomniane. A dziś oglądam je ponownie, i nie straciły nic ze swojej mocy. Jedynie co chwila gratuluję w myślach ludziom odpowiedzialnych za scenografię itd. Wielka robota z ich strony.


8+/10
http://rateyourmusic.com/film/the_pianist/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz