poniedziałek, 8 lutego 2016

Garrety & Rezy 2015. Podsumowanie filmowe roku

Co zapamiętamy z minionego roku?

W Polsce miały miejsce protesty górników na początku stycznia, otwarto drugą linię metra (nadal w Warszawie), wybrano nowego prezydenta (Kubuś Duda) oraz rząd ogólny, a to póki co poskutkowało zmianami w telewizji publicznej, której nikt nie ogląda, i powstaniem czegoś takiego jak KOD. Coraz więcej też wiadomo o tym, co się naprawdę dzieje w Polsce po '89.

Na świecie w tym czasie doszło do zamachów terrorystycznych na redakcję w Paryżu, muzeum w Tunisie, Susie (Tunezja), Suruc (Turcja), Bangkoku, Ankarze, ponownie w Paryżu i San Bernardino (USA); kurs franka szwajcarskiego wzrósł i parenaście milionów ludzi ogarnęło się, jak niewiele wiedzą o ekonomii; państwo Islamskie zniszczyło świątynię Baalszamina w Palmyrze; opisano nieznany wcześniej gatunek człowieka o nazwie Homo naledi; znaleziono dowody na obecność słonej wody na Marsie; w kilku miejscach zalegalizowano też śluby jednopłciowe i niektóre narkotyki.

Najważniejsza była oczywiście kwestia imigrantów socjalnych, albo uchodźców czy też jak ich się teraz oficjalnie nazywa, którzy zaczęli uciekać w kierunku Europy. Świat podzielił się przez to na trzy strony: jedni krzyczeli, że owi imigranci chcą jedynie pobierać socjal i gwałcić kobiety; drudzy krzyczeli, że oni wszyscy są biednymi ofiarami wojny i należy im się pomoc. Niewielu bo niewielu, ale jednak kilka osób jest które słuchają obu stron i chcą znać cały obraz sytuacji. Pozostali trzymają się swojego zdania i czytają tylko to co potwierdzi ich rację. Ja czekam, aż w końcu się wyjaśni, skąd cała ta propaganda i czemu Unii tak zależy by nic szerzej nie mówić o gwałtach, a nawet karać w ten lub inny sposób za informowanie o tym. Bo oni nie są głupi, wiedzą co robią, i chcę wiedzieć, jak na tym całym zamieszaniu zarabiają. A tym czasem wydaje się, że oni na tym wszystkim tylko tracą.

Warto też wspomnieć o premierze "Star Wars VII". Naprawdę ulżyło mi gdy usłyszałem pozytywne recenzje, a potem ogólny zachwyt. Nie ze względów osobistych - mnie tam chrzanić - ale inni naprawdę wariowali na punkcie tego tytułu, oglądali i analizowali trailery - aż miło było na to patrzeć. I dobrze, że oczekiwania zostały spełnione. Czuć było w powietrzu ten spoko. Oczywiście znalazło się z trzech ludzi którzy uznali, że ludzie nie powinni tego filmu lubić AŻ TAK, i skończyli w taki sposób, że teraz w ogóle go nie lubią. Ale cała reszta nie zwraca na nich uwagi i po prostu lubi ten film.

W 2015 roku zmarł Tadeusz Konwicki, reżyser "Salta" - Leonard Nimoy, Spock z klasycznego składu "Star Treka" - Terry Pratchett, autor "Świata Dysku" - Christopher Lee, wokalista metalowy - James Horner, kompozytor muzyki do "Titanica" - Omar Sharif, czyli Sherif Ali z "Lawrence'a z Arabii" - Wes Craven, legenda horroru i slasherów -  oraz Marcin Wrona, reżyser "Chrztu", tuż przed premierą swojego ostatniego filmu.

Danuta Szaflarska (101), Kirk Duglas (99), Stanley Donen (91), Andrzej Wajda (90), Dick Van Dyke (90), Norman Jewison (90), Ennio Morricone (87), Clint Eastwood (85), Gene Wilder (82), Jan Švankmajer (81), Maggie Smith (81), Shirley MacLaine (81), Woody Allen (80) i James Cromwell (76) żyją nadal.



To wszystko wypełniało nasze życie pomiędzy kolejnymi wizytami w kinie. A teraz czas na notkę ku pamięci o tych filmach, które chcę zapamiętać z mijającego roku. Oto:


Garretowy
Top 18
(tak naprawdę 17,5, ale ciii)
Najlepszych filmów 2015 roku




Miejsce 18: "Znikający punkt" | Drama & Surrealism

Za ten tytuł nie dam głowy - a to dlatego, że moja historia z nim wygląda następująco: oglądałem go na Nowych Horyzontach, i nie byłem przygotowany na to, co dostałem. Jest to dosyć surrealistyczna produkcja żyjąca we własnym świecie, wymagająca skupienia. A o tym trzeba wiedzieć zawczasu - ja zorientowałem się za późno, i dla mnie ten seans był już stracony. Widziałem jednak, że to nie jest głupi film. Tu każdy ruch był zaplanowany i nie było miejsca na przypadek. Drugi seans mnie ominął, ponieważ leciał w tym czasie inny tytuł który chciałem zobaczyć, więc... "Znikający punkt" dostaje ode mnie miejsce ostatnie. Z zastrzeżeniem, że równie dobrze może wylecieć z tej listy jak i wbić się na sam szczyt. Jeśli kiedyś będziecie mieć szansę go poznać, dajcie mi o tym też znać!



Miejsce 17: "Młodość" | Drama

Film w mojej opinii zarówno lepszy jak i gorszy od "Wielkiego piękna". Z jednej strony to produkcja równie efektowna wizualnie, a przy tym ciekawsza pod względem zawartości. Tu już jest scenariusz! Z drugiej strony... to był straszny banał. Po seansie czułem więc zachwyt i niedosyt jednocześnie. Niemniej, takie kino po prostu wypada mi uszanować. Oby więcej słabych rzeczy kręcono w taki sposób.



Miejsce 16: "Avengers: Age of Ultron" | Superhero

Oto produkcja, która jest świetna po rozbiciu na pojedyncze sceny, ale po złożeniu w całość okazuje się, że skoro wszystko jest na tym samym poziomie... to wrażenia ogólne już takie dobre nie są. Jeden seans wystarczył - ten opening! Walka z Hulkiem! Ultron! Pościg na ulicach Korei! - i nie mam ochoty wracać, bo... etam, przeżyję bez tego. Pierwszą część mogę włączyć w każdej chwili, druga część jest gorzej wyważona. A to dziwne, ponieważ w teorii to przecież film lepszy pod każdym względem, tylko nie udało się tego należycie wyeksponować. Gdyby wydali dłuższą o godzinę wersję reżyserską, wtedy byłaby inna rozmowa. Dobrze, że finał tej trylogii rozbijają na dwa filmy - chociaż coś czuję, że i to będzie za mało.




Miejsce 15: "Steve Jobs" | Mumblecore

Beznadziejna biografia, tragiczna wręcz. Ale za to udany film. Jeśli tylko potraktujecie to jako anonimową historię o gościu, który pracuje po prostu z komputerami, to powinniście być zadowoleni. Nie dowiecie się nic o Jobsie, Apple, patentach, iMacach i innych detalach - ale za to zobaczycie porażający energią spektakl, gdzie wszystko jest na swoim miejscu, a akcja pędzi jak szalona, w tym niesamowicie filmowym kinie dialogu. Przynajmniej przez pierwsze 45 minut, potem tematyka już robi się... dziwna. Wciąż warto zobaczyć, przy odpowiednim nastawieniu.



Miejsce 14: "Zawieszona młodość" | Teen movie

Kilkoro młodych ludzi na przedmieściach Johannesburga gadają o życiu przy joincie. Znakomite dialogi i echo "Dzieciaków", kompletna niespodzianka tegorocznych Nowych Horyzontów. Kino, które nie udaje. Jest sobą, ma swoją energię. Oglądałem z przyjemnością.



Miejsce 13: "Czarny prezydent" | Art Documentary

Znowu RPA, tym razem twórcy opowiadają o pewnym artyście, który chciał coś zmienić. Miał ambicje, i coś osiągnął. Ale by to zrozumieć, trzeba znać historię kraju i jakie rzeczy tam się wydarzyły. Dlatego przed seansem nadróbcie te zaległości, bo warto. Oto film jaki rzadko się widuje - taki, który chce wywrzeć na widzu pewien impakt.



Miejsce 12: "Fassbinder - kochaj, nie żądaj" | Movie Documentary

Jeśli ktoś tworzy dokumenty o kimś, to zwykle wychodzą one identyczne jak pozostałe. Ten tytuł poświęcony Reinerowi Werenerowi Fassbinderowi pokazuje, że tak być nie musi - nawet jeśli bierzemy na warsztat jednostkę która się wykończyła. Może nie przez alkohol, ale jednak - ta produkcja zaraża fascynacją owym reżyserem. Można go zrozumieć i usłyszeć wiele anegdot. Aż chce się oglądać jego filmy zaraz po zakończeniu tego dokumentu...



Miejsce 11: "Earl i ja, i umierająca dziewczyna" | Teen Movie

Nastolatek, który kręci amatorskie słabe filmy dla siebie, zostaje zmuszony by zakumplować się z dziewczyną która właśnie dowiedziała się o białaczce. Z czasem jednak zostaje jej przyjacielem naprawdę, a nawet... zaczyna pracę nad filmem dla niej. Produkcja do dwukrotnego seansu (przynajmniej), by odkryć wszystkie ślady, gdy już w finale dowiadujesz się o czym to było. Perfekcyjnie zaplanowane, lekkie, ciepłe. I mądre!




Miejsce 10: "Bone Tomahawk" | Revisionist Western

Czterech kowboi wyruszają na nieznane tereny, by uratować jeńców. Męskie kino drogi bez kompromisów, gdzie początkowa łagodność powoli prowadzi do wręcz wulgarnej brutalności. Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć!



Miejsce 9: "Zjawa" | Przygodowy

XIX wiek, środek zamarzniętego lasu i jeden człowiek który musi wyczołgać swoją drogę z grobu. Porażające i piękne kino zemsty, a przy tym tak podstawowe jak tylko się dało (spróbujcie zgadnąć już teraz jaki będzie finał - tak, dokładnie tak!). Plus scena z niedźwiedziem. To trzeba zobaczyć.



Miejsce 8:  "Nienawistna ósemka" | Revisionist Western

Zaśnieżone tereny, mróz jak ****, gospoda po środku niczego goszcząca trochę na siłę naszych bohaterów: dwaj łowcy głów, zdobycz jednego z nich, przyszły szeryf okolicznego miasteczka i paru innych. Tacy ludzie nie mogą być ze sobą długo pod jednym dachem, zanim coś się wydarzy... Ten film cierpi na pewne problemy techniczne, scenariusz najpewniej przepisywano w trakcie kręcenia, ale i tak ogląda się go idealnie. Mogło by być milej, tyle tylko mówię. To taka produkcja która przywodzi mi na myśl kryminały Agathy Christie - tu też nie przechodzimy od razu do morderstwa, tylko delektujemy się po kolei tym, co autor nam przygotował - poznanie miejsca, ludzi, nastrojów... oglądać najlepiej pod kołdrą z kubkiem herbaty, gdy za oknem trzy metry śniegu.



Miejsce 7: "Spotlight" | Legal Drama

Na początku XXI wieku grupa dziennikarzy postanawia objąć jakoś te wszystkie pogłoski o księżach którzy molestowali dzieci i podjąć próbę ogarnięcia tego zjawiska. Co się dzieje z nimi po tym, jak udowodni im się winę? Ilu ich jest? Efekty ich szokują. Historia jest znakomicie przycięta, a jej kierunek cholernie mnie satysfakcjonuje - tu nie chodziło o pochwalenie dziennikarzy za odwagę, albo pokazanie ich poświęcenia w obliczu "konsekwencji" jakie ich czekają za atak na tak potężną organizację. Nie, liczyło się co innego. To co najważniejsze.



Miejsce 6: "Star Wars: Przebudzenia Mocy" | Przygodowy

Fanem uniwersum nigdy nie byłem, nawet nie wiem jak to można nazywać uniwersum... i jest to pierwszy film z serii który mi się spodobał. Dostałem solidne kino przygodowe, z odkrywaniem nowych krain i ludzi, i wydarzeń, byłem usatysfakcjonowany. Liczę teraz, by kontynuacja niczego nie zepsuła. Śmieszy mnie też, że ja - sceptyk - potrafił zainteresować się tematem i zrozumiałem, skąd tyle podobieństw do "Nowej Nadziei", a życiowi fani skreślają za to "Epizod VII". Polecam TEN filmik.




Miejsce 5: "Nasza najmłodsza siostra" | Drama

Spore zaskoczenie - po Koreedzie spodziewałem się trudnego filmu, a dostałem lekki film, który wchodzi bajecznie łatwo, opowiadając przy tym o wartościach rodzinnych. Staroświecka podróż w przeszłość, kiedy rodziny się kochały i z przyjemnością spędzali ze sobą czas. Ten film daje nadzieję, że to jest jeszcze możliwe w dzisiejszych czasach. (ale nie oglądajcie tego na głodnego, niech was Zeus broni!)



Miejsce 4: "Victoria" | Drama

Pewnie za wysoko, ale co tam - jest akcja w nocy, jest długi mastershot, jest odwaga, jest kreatywność. Lubię ten film, chociaż przyznaję również, że to tytuł bardziej do podziwiania niż zwykłego oglądania.



Miejsce 3: "An" | Drama

Też chyba jest za wysoko - ten film o jedzeniu słodkiej pasty z czerwonej fasoli (czyli tytułowego 'An') jest znakomity. Tak naprawdę to jest o czymś innym, ale to już sami odkryjecie. Spokojny, relaksujący, ciepły i szczery.



Miejsce 2: "World of Tomorrow" | Short & Science Fiction

16 minut pełne oryginalności. Po pierwszym obejrzeniem nawet nie wiedziałem za bardzo, co o tym myśleć. Produkcją, z którą musicie się zmierzyć bez żadnego przygotowania - szczególnie, jeśli znacie czarny styl Hertzfeldta.



Miejsce 1: "Mad Max: Na drodze gniewu" | Action

Cóż, tu nie ma wiele do gadania. Zarówno przez brak konkurencji jak i autonomiczną bezkonkurencyjność, "Mad Max 4" jest najlepszym filmem roku. George Miller wrócił do żywych, by naprawić każdy błąd, jaki popełniają twórcy kina rozrywkowego od długiego czasu. Przeszkadza wam, że w ciągu ostatnich lat kino akcji okryło się hańbą i przylgnęła do niego łatka bezmyślnego, pustego kina? A przecież może stać za nim równie dużo pracy co za kinem ambitnym. Taki właśnie jest najnowszy "Max..." - filmowy, płynny, mądry i ociekający od faktycznego potu jaki wpompowali ludzie w jego produkcję. Dla wielu właśnie ten tytuł może być ich życiowym przewrotem, gdy tylko dostrzegą jak wiele sztuczek wykorzystano przy realizacji tego tylko na pozór prostego filmu. Tylko patrząc na ten film można uczyć się sztuki kinematografii. Im lepiej znasz język kina, tym bardziej cenisz sobie tę produkcję.






****Garrety 2015****

Najlepsza reżyseria
George Miller ("Mad Max: Fury Road") Gość, który zaplanował ten film co do cholernego szczegółu, ze scenariusza zrobił storyboard, i jeszcze przełożył tę wizję na ruch. Co za chłop, oklaski dla niego!

Na dalszych miejscach:  
Felix Gary Gray ("Straight Outta Compton")



Najlepsza aktorka
Brie Larson za "Pokój", w którym spędziła siedem lat.

Na dalszych miejscach:
Charlieze Theron ("Furiosa: Fury Road")



Najlepszy soundtrack
Tom Holkenborg za "Mad Max: Fury Road". Od czasu "Terminatora 2" muzyka nie zachęcała tak bardzo do machania pięściami w powietrzu, jak to mieliśmy okazję robić w tym roku słuchając "Brothers in Arms". Jak was to nie chwyta, to znaczy, że nie puściliście wystarczająco głośno. Albo po prostu macie inny gust ode mnie. Ale to przecież jest niemożliwe.

Na dalszych miejscach: 
Ennio Morrisone za "Hateful Eight"
Michael Giacchino za "Jupiter Intronizacja"
Jóhann Jóhannsson za "Sicario"






Najlepszy finał:
"Spotlight". I ta przedostatnia linijka dialogu... ach! O to właśnie chodziło w całym filmie. Z mojej strony głęboki pokłon.

Na dalszych miejscach
"Earl i ja, i umierająca dziewczyna"



Najlepszy mastershot otwierający film
"Szybcy i wściekli 7". Tak się powinno kręcić filmy! Wszystko co winniśmy wiedzieć o postaci pokazane poprzez jazdę kamery, i gdy to wydaje się już kończyć... ta tylko prze dalej. Przekomiczne!

Na dalszych miejscach: 
"Avengers: Age of Ultron"
"Nienawistna ósemka"
"Zjawa"



Najlepszy opening
"Sicario". Doskonałe napięcie, głuchota i widoki, których nie zapomnimy!

Na dalszych miejscach: 
"Creed"
"A Very Murray Christmas"



Zdjęcia roku
Sturla Brandth Grovlen za "Victorię". Cały film na pojedynczym, faktycznym ujęciu to jedno, ale tak naprawdę liczy się montaż wewnątrzkadrowy i umiejętności improwizacyjne tego pana. Głęboki pokłon dla tegorocznego Króla obrazu.

Na dalszym miejscu: 
Emmanuel Lubezki ("Zjawa")
Robert Richardson ("Hateful Eight")
Marcin Koszałka ("Czerwony pająk")



Montaż roku
"Mad Max: Fury Road" - ten banalny i prosty na pozór tytuł w rzeczywistości był skomplikowany jak... jak... jak sprostanie oczekiwaniom ludzi którzy teraz czekają na piąty film z serii! Na dowolną scenę trwającą dwie minuty wykorzystano ponad 200 różnych ujęć, a przy tym zachowano żelazny spokój. Nic tylko podziwiać.

Na dalszych miejscach
"Straight Outta Compton" (wersja DC)
"Spotlight"



Scena roku
Pojedynek z niedźwiedziem ("Zjawa") ORAZ scena miłosna z "Anomalisy". Niby scena roku wciąż należy do seriali, a mimo to filmy stoją wystarczająco mocno bym miał problem z wybraniem tej jednej... więc wystawiam obie. Obie wywarły na mnie porażające wrażenie, i przejdą do historii. 

Na dalszych miejscach:
burza piaskowa ("Mad Max: Fury Road")
scena w barze ("Legend")
dziecko w piekarniku ("Wizyta")
"Beastiality" ("Hateful Eight")
kanibalizm ("Bone Tomahawk")
oglądanie porno ("Straight Outta Compton")
mastershot z Felicją ("Straight Outta Compton")
koncert z "Fuck tha Police" ("Straight Outta Compton")
uniewinnienie policjanta ("Straight Outta Compton")
pościg za busem w górach ("Szybcy i wściekli 7")



Najlepszy dokument
"Making a Murderer". Serial, ale co ja poradzę? Takie są fakty. Historia, w którą nie da się uwierzyć. 10 godzin gadania monotonnym tonem na sali sądowej, od której nie mogłem oderwać wzroku. I skończyłem seans o 2 w nocy.

Na dalszych miejscach: 
"Czarny prezydent"
"Fassbinder - kochaj, nie żądaj"





BONUS!

Najbardziej niezręczny moment roku
"Hot Girls Wanted" i, ekhem, 'aktorka' porno tłumacząca swojej matce (!!!!), że nawet jak wygląda na nagraniu, że, ekhem, 'partner', 'skończył' w niej, to tak naprawdę zrobił to, ekhem, 'na zewnątrz'.



One-liner roku
"Woman. I am the cavalry" z "Szybkich i wściekłych 7"



"KURWA MAĆ!" roku
Dla "Victorii" i samochodu, który nie chciał zapalić. Autentycznie tak krzyknąłem, gdy to oglądałem. Kurwa mać...



Najlepsze kinowe doświadczenie roku
"Love". Pomijam już, że oglądałem porno w 8K na gigantycznym zakrzywionym ekranie z dwiema kobieta siedzącymi z obu stron. Ale to porno było nudne jakby grali w nim Polacy. Żart jest w tym, że w tle leciała znakomita muzyka rockowa - pełna życia, jakby ci co ją grali mieli zaraz umrzeć, więc dawali z siebie wszystko. Ten kontrast był tak absurdalny, że pomyślałem: "To byłoby bardziej kretyńskie tylko wtedy, gdyby puścili 'Before the Beginning' Johna Frusciante". Ledwo zdążyłem to pomyśleć - oni to zrobili. Słuchałem tego przepięknego utworu o cudowności tworzenia i ekspresji, mając przed oczami tak marny seks, że nie mam zielonego pojęcia jak aktor dał radę utrzymać wtedy erekcję (a co dopiero dojść). Szczyt absurdu. I to nie koniec, bo na sali był wtedy jeden mój znajomy któremu kilka lat temu puściłem ów utwór Frusciante. Zapytałem go następnego dnia, czy domyśla się, dlaczego to był dla mnie taki wspaniały seans? - odpowiedział: "Bo poleciała muzyka tego twojego ulubionego, nie?". Z radości walnąłem w stół. Żeby każdy słaby film ukrywał w sobie takie atrakcje!



Cytrynowy lizak dla polskich tłumaczy
Za "Legend". Dzięki nim ktoś powiedział o postaci granej przez Toma Hardy'ego, że zachowuje się "hardo". Hehe.





****REZY 2015****

Najbardziej przesadzona scena akcji
"Mission: Impossible - Rogue Nation", gdzie Tom Cruise utonął, zmartwychwstał dzięki elektrowstrząsom, ledwo trzymając się na nogach pobiegł do samochodu, zaliczył stłuczkę... a potem dołączył do pościgu. I gdy się rozwalił to się przesiadł na motocykl - wszystko na poważnie!

Na dalszych miejscach: 
samochody na spadochronie w "Szybkich i wściekłych 7"



Porażka roku:
"Młodość", i Miss Uniwersum ze sztucznym biustem. Ponoć były o tym gorące dyskusje na żywo i w Internecie, a koniec końców stanęło na tym, że był sztuczny.

Na dalszych miejscach: 
Policjanci debile ("Victoria")
Wizerunek naukowców w "Ex Machinie"
Out-of-focus przez który prawie w ogóle nic nie widać w "Synu Szawła"
Podwójny Tom Hardy w "Legend"



Najbardziej bezużyteczna postać kobieca roku:
Riley z "Inside Out". Nie miała na nic wpływu, zero własnej świadomości, inni mówili jej jak ma się zachować i co czuć... właśnie, czuć! Tylko na tyle jej pozwolono, nie mogła nawet myśleć! Przedmiot idealny. Co się stało, Pixar? Czemu nienawidzicie kobiet?

Na dalszych miejscach:
Jupiter Jones ("Przygody trzech detektywów")
matka Adonisa ("Creed)



Film który nawet nie zasługiwał na obejrzenie by pośmiać się z niego:
"50 twarzy Greya". Wszyscy liczyli na film tak słaby, że aż śmieszny... a dostali produkcję tak słabą, że aż nudną. Zmarnowany potencjał roku. Przecież to fan-fiction w oparciu o "Zmierzch", jak mogliście to zepsuć?!

Na dalszych miejscach: 
"Pixels"
"Mordercai"
"FanFourStick"
...
Generalnie ten rok był słaby dla słabych filmów.



Statuetka z życzeniami "Wsadźcie sobie tę scenę w dupę" 
"Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy", i Charlie Weasley przemawiający jak Hitler. Ludzie którym usuwam komentarze porównujący mnie za to do Goebbelsa są bardziej subtelni niż twórcy tej sceny!

Na dalszych miejscach:
Ssanie Johnsonna w "Nienawistnej ósemce".



Idioci roku:
Bohaterowie "Ciało Anny Fritz". Wszystko co robili tylko pogarszało ich sytuację we wręcz kreskówkowy sposób. Przynajmniej spotkał ich satysfakcjonujący koniec...

Na dalszych miejscach: 
Tony Stark ("Avengers: Age of Ultron")
Smutek ("Inside Out")
komentatorzy sportowi ("Creed")
Ktokolwiek, kto nie powiedzieć Russelowi, żeby nie rozbijał 150-letniej gitary w "Hatefull Eight"



Najgorszy filmowy żart roku
"Inside out", za "Leave it, Jake, this is CloudCity". Bardziej wyjebane mieć nie mogli. Spróbujcie. Nie da się. Można spędzić lata próbując zrozumieć czemu to się znalazło w filmie, i nadal do niczego się nie dojdzie.

Na dalszych miejscach: 
poza konkurencją. W historii kina nie stwierdzono czegoś równie słabego.



Nagroda im. Czwartego Rambo za największą ale bezsensowną rzeźnię roku
"Inside Out" i holokaust klonów przedstawiających wizerunek idealnego chłopaka. Ale liczy się, że główna bohaterka przedostają się po tych trupach na drugą stronę kanionu. To najważniejsze. Dobrze, że byli biali i hetero, dzięki temu tylko mnie ta scena boli.

Na dalszych miejscach: 
"Syn Szawła" (badum-tss)



List otwarty ze słowami pogardy od Petera Jacksona
Dla Jossa Whedona, reżysera "Avengers 2", któremu nie chce się zrobić wersji reżyserskiej. Ten film powinien trwać przynajmniej 4 godziny, i wszyscy byliby zadowoleni...

Na dalszych miejscach: 
"Mad Max 4", bo z tej historii dałoby radę zrobić trylogię. Co najmniej.



W 2015 roku do tej pory udało mi się zobaczyć 78 premier.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz